:: Archiwum - edycja
jesienna 2017 [45. | t-28]
:: Piąty laur mistrzowski i tytuł Zawodnika Roku dla bombla
16 października 2017 r.
Finał ostatniej tegorocznej edycji turnieju był ekscytującym widowiskiem, z wszystkimi elementami za które kochamy tenis: atomowymi wymianami, brawurowymi atakami i obronami, nagłymi zwrotami akcji oraz emocjonującymi wzlotami i upadkami graczy. To bombel (1) i misiek (2) po raz kolejny uraczyli nas tą wysmakowaną ucztą i trzeba uczciwie przyznać, że potrafią dozować napięcie.
Początkowo dynamiczne ataki były domeną bombla. Wydawało się, że misiek czekał, aż rywal wystrzela się z amunicji. A było z czego strzelać: w grze bombla dominowały uderzenia szybkie, mocne i płaskie, w dodatku piękne technicznie. Tymczasem misiek głównie się bronił. W efekcie pierwszy set miał wyraźnego lidera, który bezdyskusyjnie przytłoczył przeciwnika. Bombardowanie bombla trwało jeszcze dłuższą chwilę na początku drugiego seta; później jednak opór miśka stężał, zaś jego najważniejszą bronią były zagrania kombinacyjne, co wytrącało bombla z ofensywnego transu. Po jedenastu gemach misiek wysunął się na prowadzenie. Bombel skonsolidował swoje umiejętności i doprowadził do tie-breaka, którego wygrał, chociaż misiek od początku w nim przeważał. Tak zakończyła się najdłuższa, czterdziestodziewięciominutowa partia tego pojedynku.
Kryzys w grze bombla nastąpił chwilę później. Zdeterminowany misiek przyciskał go coraz mocniej, wymuszając błędy i konieczność przedefiniowania strategii. Role się odwróciły i teraz misiek dominował, a atuty bombla stały się mniej dostrzegalne. Trwający dwadzieścia pięć minut trzeci set był jednostronnym triumfem miśka, który w podobnym stylu kontynuował natarcie także w części czwartej. Szybko wygrał pierwsze cztery gemy. Wtedy bombel otrząsnął się z marazmu i z truchtu przeszedł do cwału. Gołym okiem widać było nadciągające kłopoty: misiek nie mógł poradzić sobie z kanonadą bombla i stracił kolejne trzy gemy. Pod koniec zdołał jeszcze zdobyć dwa gemy i całego seta, lecz karta ponownie się odwróciła.
W rozstrzygającej partii bombel nie brał jeńców, angażując w ofensywę wszystkie swoje zasoby. Złowił wszystkie ważne punkty i zaledwie w szesnastej minucie seta miał piłkę meczową przy własnym podaniu. Gdy po potężnym serwisie piłka spadła w okolicę linii, poza zasięgiem miśka - wszyscy przez chwilę wstrzymali oddech. Jednakże po sprawdzeniu okazała się autowa. Wówczas dało się zauważyć jeszcze jedną cezurę - bombel nagle stracił pewność uderzeń, a może tylko zaczął grać asekuracyjnie, aby nie popełnić błędu. W każdym razie szansa na zakończenie meczu uleciała w gemie szóstym i nie pojawiła się w trzech następnych gemach, które ze sporym trudem, mozolnie wygrywał misiek. Dopiero w dziesiątym gemie bombel przykręcił śrubę, a piłkę meczową wykorzystał po stu siedemdziesięciu trzech minutach zajmującej epopei.
Po dotkliwej porażce latem bombel był tym razem bezkonkurencyjny. W swoim dziewiątym finale zdobył piąty tytuł mistrzowski i zrównał się pod tym względem w statystykach z sonnym, ustępując już tylko gregorowi i oczywiście miśkowi. Spektakularny pokaz jego talentu został również nagrodzony drugi rok z rzędu tytułem Najlepszego Zawodnika Sezonu 2017.
Nie można nie docenić także miśka, który, choć tym razem znalazł się na tarczy, również prezentował się w tym roku doskonale i przegrał tylko dwa spotkania. Duopol tych graczy zdominował już drugi sezon rozgrywek i na razie nie widać dla nich realnej alternatywy. Śmiałków, którzy chcieliby zrewidować obecny stan rzeczy - zapraszamy do akcji wiosną.
Rezultaty - finał
15.X
bombel [1] vs misiek [2] 3:2 (6:3, 7:6 [8-6], 2:6, 4:6, 6:4)
sędzia: gregor
:: Walka o podwójną koronę: bombel i misiek w finale
13 października 2017 r.
Półfinały nie przyniosły nadzwyczajnych niespodzianek. Rozstawiony z jedynką bombel nie dał żadnych szans pablo (11). Doskonała gra po pięćdziesięciu minutach przyniosła bomblowi awans do dziewiątego finału w karierze. W trzech meczach turnieju głównego stracił zaledwie trzy gemy, aczkolwiek faktem jest, że jego przeciwniczki i przeciwnik reprezentowali drugą i trzecią dziesiątkę Rankingu. To, jaką formą rzeczywiście dysponuje, okaże się dopiero w finale.
Drugim finalistą został obrońca tytułu misiek (2), który w ciągu stu trzech minut pokonał gregora (3). Na pierwszy rzut oka wyglądało, jakby rywale grali na porównywalnym poziomie. Misiek co prawda dość szybko zwyciężył w pierwszym secie i po pięciu gemach prowadził w drugim, ale na chwilę stracił czujność i gregor paroma ładnymi piłkami nadrobił stratę i wyrównał stan pojedynku. Jeśli jednak komuś się wydawało, że misiek zostanie wyeliminowany w półfinale, musiał szybko zweryfikować swój pogląd. Nasz legendarny Mistrz ma bowiem unikatową umiejętność wyjątkowej mobilizacji w najbardziej kryzysowych momentach. Lekkość z jaką wygrał w finałowym secie, mimo heroicznego oporu gregora, dowodzi, że pod tym względem nadal nie ma sobie równych w turnieju. Gregor w jesiennej edycji poradził sobie nie najgorzej i w klasyfikacji generalnej podsumowującej sezon wywalczył pewne miejsce na najniższym stopniu pudła.
Piąty raz z rzędu - i ósmy raz w dziejach - dochodzi do finału pomiędzy bomblem i miśkiem. Skład najważniejszego meczu zawodów jest zatem do bólu przewidywalny, jednakże ten finał jest ze wszech miar wyjątkowy: obydwaj mają w tym roku na koncie po jednym tytule mistrzowskim, a ponadto zrównali się liczbą punktów w Rankingu. Oznacza to, że stawka pojedynku jest podwójna - zwycięzca zgarnia wszystko: mistrzostwo jesiennych zawodów oraz Złotą Piłkę dla Najlepszego Zawodnika Sezonu 2017. Bombel ma szansę na zdobycie piątego lauru czempiona oraz utrzymanie miana najlepszego gracza sezonu, zdobytego po raz pierwszy i jedyny w zeszłym roku. Misiek zdobycie mistrzostwa może świętować już po raz szesnasty, wygrana zaś zapewni mu także odzyskanie korony najważniejszego zawodnika, którą dzierżył nieprzerwanie w latach 2011-2015. Bombel dodatkowo pała żądzą rewanżu za klęskę, której doznał latem; triumfem wyrównałby bilans ich dotychczasowych spotkań, w których czterokrotnie górą był misiek. Jak widać - jest o co walczyć i starcie, bez względu na wynik, będzie fascynujące.
Zapraszamy w najbliższą niedzielę o 9:00 na korty SKT!
Rezultaty - ćwierćfinały
12.X
bombel [1] vs pablo [11] 2:0 (6:1, 6:0)
misiek [2] vs gregor [3] 2:1 (6:2, 3:6, 6:2)
:: Trzy mecze do końca sezonu
9 października 2017 r.
W najbliższy czwartek poznamy finalistów czterdziestej piątej edycji zawodów. W pierwszym półfinale zagra lider Rankingu bombel (1) i nieźle się spisujący pablo (11). Rywali drugiego wyłoniły wczorajsze mecze.
Zaskakującym wynikiem zakończył się mecz gregora (3) i valara. Panowie w turnieju spotkali się po raz pierwszy, ale często grają sparingi i prawie zawsze były to mecze wyrównane, a w każdym razie - z trudnymi do przewidzenia rezultatami. Tak było i tym razem: obydwaj walczyli z pełnym zaangażowaniem, dość ofensywnie, racząc się wzajemnie mocnymi piłkami i całą gamą różnych zagrań. Z jedną zasadniczą różnicą - kluczowe punkty wygrywał gregor. Popełnił też minimalną liczbę błędów, w przeciwieństwie do valara, aczkolwiek on także nie mylił się często. I choć wynik nie do końca odzwierciedla wydarzenia na korcie, to po pięćdziesięciu jeden minutach gregor wykorzystał drugą piłkę meczową, wygrywając komplet dwunastu gemów! To już drugi taki wynik w jesiennych ćwierćfinałach.
W sesji popołudniowej obrońca tytułu misiek (2) podejmował ciągle jeszcze znajdującego się poza pierwszą dziesiątką prezesa (9). Mistrz zaczął dynamicznie i w siódmym gemie miał do wykorzystania aż trzy piłki setowe. Zakończenie seta trochę się jednak odwlokło, bowiem misiek wskutek własnych błędów oddał pole nieco lepiej teraz grającemu prezesowi. Krótko potem set padł wreszcie łupem Mistrza. Druga partia okazała się dużo bardziej wyrównana. Nieznacznie prowadził co prawda misiek, lecz po ośmiu gemach był remis. Doświadczenie i umiejętności pozwoliły miśkowi przeważyć szalę i po półtoragodzinnym wysiłku kontynuuje drogę do kolejnego finału; w półfinale zagra z gregorem. Nasz czempion nie przegrał jeszcze żadnego meczu w fazie innej niż finałowa, a w dodatku gregor do tej pory nie potrafił go pokonać. Wkrótce przekonamy się kto powalczy o następny tytuł.
Rezultaty - ćwierćfinały
8.X
gregor [3] vs valar 2:0 (6:0, 6:0)
misiek [2] vs prezes [9] 2:0 (6:4, 6:4)
:: Seria szybkich rozstrzygnięć
7 października 2017 r.
Po wyczerpujących bojach w dwóch ostatnich meczach pierwszej rundy turnieju głównego miały miejsce krótkie - by nie powiedzieć ekspresowe - starcia, szybko wyłaniające zwycięzców. Najdłuższy z nich to mecz gregora (3) i korka (10), trwający siedemdziesiąt trzy minuty. Faworyt niemal przez cały czas wyraźnie prowadził, chociaż w drugim secie przez moment musiał nadrabiać straty. Jutro gregor zmierzy się w ćwierćfinale z valarem. Sześćdziesiąt pięć minut potrzebował obrońca tytułu misiek (2) do pokonania qlexa (7). Tu także zwycięstwo było zdecydowane.
Rywala miśka w ćwierćfinale wyłonił pojedynek arietis (6) i prezesa (9). Właściwie nie tyle pojedynek, co jego namiastka, bowiem samo spotkanie trwało zaledwie kwadrans. Borykająca się z kontuzją arietis liczyła na to, że uda się jej przynajmniej wytrwać do końca meczu, lecz jeden nieopatrzny ruch odnowił uraz, pozbawił ją złudzeń i musiała się poddać przed czasem. Przed prezesem trudne zadanie - pokonanie miśka, który do tej pory nigdy w historii swoich występów nie przegrał żadnego meczu w drodze do finału. Prezesowi przydałyby się jednak punkty za zwycięstwo, bowiem w Rankingu nadal jest dość daleko od puli rozstawionych zawodników.
Zaledwie pięćdziesiąt pięć minut trwał ćwierćfinał pomiędzy bomblem (1) a niką (14). Świetnie spisująca się do tej pory nika próbowała jakoś zdezorientować bombla, miała nawet szansę na zdobycie kilku gemów, ale lider Rankingu wychodził ze wszystkich sytuacji obronną ręką i absolutnie dominował na korcie. Teraz zagra o swój dziewiąty finał z pablo (11).
Rezultaty - ćwierćfinały
5.X
bombel [1] vs nika [14] 2:0 (6:0, 6:0)
Rezultaty - 1/8 finału
5.X
misiek [2] vs qlex [7] 2:0 (6:3, 6:3)
5.X
gregor [3] vs korek [10] 2:0 (6:1, 6:3)
6.X
arietis [6] vs prezes [9] 0:2 (0:4, krecz)
:: Dreszczowce jak w najlepszym kinie
5 października 2017 r.
W gronie uczestników turnieju głównego tylko mecz lidera Rankingu, bombla (1) z oliwką potoczył się szybko i bez komplikacji. Aktualny wicemistrz w trakcie godzinnego meczu nie pozostawił złudzeń, kto jest lepszy w tej parze. Obydwa pozostałe pojedynki były już jednak pełnometrażowymi dreszczowcami z nagłymi zwrotami akcji.
Rozstawiony z piątką pepe, który od roku okupuje wysokie pozycje rankingowe walczył o ćwierćfinał z przebijającą się dopiero do czołówki niką (14). Na początku dominował pepe, pewnie wygrywając pierwsze starcie. Grał ofensywnie i nie pozwolił rywalce na stosowanie jej przebiegłych slajsowych chwytów. Najwyraźniej pepe był wtedy pewny awansu, tym bardziej, że w drugim secie prowadził 3:1 i zanosiło się na to, że wygra także piątego gema. Aż tu nagle nika wzięła sprawy w swoje ręce. Precyzyjne zagrania i niezmącony spokój przyniosły znakomite efekty. Wygrała pięć z kolejnych sześciu gemów, wyrównując stan meczu, potem zaś wysunęła się na prowadzenie. Przebudzenie pepe nastąpiło w siódmym gemie trzeciego seta. Maksymalny wysiłek się opłacił - a przynajmniej tak się wydawało - bowiem po jedenastu gemach pepe serwował, aby zakończyć mecz. Tymczasem nika przełamała jego serwis, a w tie-breaku okazało się, że rezerwuar jej sił jest trudny do wyczerpania. Wygrała go wyraźnie, awansując po stu dwudziestu pięciu minutach do ćwierćfinału. Ta sztuka udała się jej po raz pierwszy, a warto podkreślić, że wiosną nie pozwolił jej na to właśnie pepe. Teraz nika musi zmierzyć się z liderem Rankingu.
Turniejowa ósemka - paco podejmował valara, notowanego na początku zeszłego sezonu na wysokiej czwartej pozycji. Później valar miał mniej szczęścia już na etapie eliminacji, co po uwzględnieniu absencji w letniej edycji spowodowało, że znalazł się poza pierwszą dwudziestką. Miał więc sporo do nadrobienia, więc od razu przystąpił do dzieła obejmując wysokie prowadzenie na 4:1. Oczywiście paco nie zamierzał przejść nad tym do porządku i w szóstym gemie rzucił wreszcie z impetem rękawicę w stronę valara, szybko nadrabiając straty po zainkasowaniu czterech kolejnych gemów. Od tego momentu bitwa robiła się coraz cięższa. O wyniku pierwszego seta musiał rozstrzygnąć tie-break, w którym triumfował valar. W drugiej partii wyrównana kanonada trwała do symbolicznego siódmego gema, zapisanego na konto valara. Jednak tenisowemu proroctwu nie stało się zadość, bowiem później kluczowe piłki wygrywał paco, który zdołał wyrównać stan meczu. Kontynuował dobrą passę, wygrywając gem za gemem, zaś po siedmiu gemach zaledwie jeden dzielił go od ćwierćfinału. Możliwe, że to fakt wysokiej przewagi trochę rozluźnił żelazny uścisk paco - valar przystąpił do kontrofensywy i z kamienną twarzą gonił wynik, po drodze broniąc piłkę meczową. Doprowadził w końcu do kolejnego tie-breaka. Wtedy nastąpiły najbardziej dramatyczne wydarzenia. Paco błyskawicznie wygrał pięć z sześciu punktów i znowu witał się z gąską. Powiedzieć, że valar zachował wówczas zimną krew, to nic nie powiedzieć. Bardziej adekwatna jest chyba krew mrożona - valar wygrał wszystkie pozostałe punkty i, co za tym idzie, całą stuczterdziestominutową batalię.
Rezultaty - 1/8 finału
2.X
bombel [1] vs oliwka 2:0 (6:2, 6:0)
3.X
pepe [5] vs nika [14] 1:2 (6:2, 4:6, 6:7 [2-7])
4.X
paco [8] vs valar 1:2 (6:7 [3-7], 6:4, 6:7 [5-7])
:: Objawił się czarny koń turnieju
2 października 2017 r.
W ekspresowym tempie rozegrano dwie rundy turnieju głównego w górnej części drabinki. Dość nieoczekiwanie pierwszym półfinalistą został pablo (11), który co prawda do zeszłego sezonu zwykle był notowany w pierwszej dziesiątce Rankingu, ale do czwórki najlepszych graczy awansował ostatni raz ponad dziesięć lat temu, w innej epoce rozgrywek.
Dokończenie rozgrywek grupowych nie przyniosło większych niespodzianek. Wart odnotowania jest jednak co najmniej mecz dżumy (16) i droby, w którym droba zdecydowanie wygrała pierwszego seta, po raz pierwszy w historii swoich występów. W drugim rywal odrobił straty, ale w trzecim musiał zdecydować gem dodatkowy. Po emocjonującej końcówce i stu pięciu minutach dżuma triumfował przewagą dwóch piłek.
Drobnej - miejmy nadzieję - kontuzji uległa arietis, która musiała zrezygnować z meczu z debiutującym carlito, co nie wpłynęło na wynik eliminacji, ponieważ nasza gwiazda już wcześniej zapewniła sobie pierwszą pozycję w grupie. Czekamy na jej start w rundzie zasadniczej, co ma nastąpić pod koniec tygodnia.
Gdy inni kończyli jeszcze spotkania eliminacyjne dentmar (4) zainaugurował turniej główny pojedynkiem z carlosem (12). Faworyt czuł się pewnie, grał ofensywnie i zdominował starcie. Atakował zdecydowanie, chociaż nie zawsze precyzyjnie: jedne bomby trafiały w kort i kończyły wymianę, po innych zaś dentmar tracił punkty. Jednakże liczba kończących piłek przeważała nad błędami; pomocne w ustaleniu wyniku pierwszego starcia były również pomyłki carlosa. Na początku drugiego seta wynik był bardziej wyrównany, a nawet, przy niemałym wysiłku, carlosowi udało się wygrać siódmego gema i objąć prowadzenie, aczkolwiek dobry serwis dentmara i wyeliminowanie większości błędów pozwoliło mu odzyskać inicjatywę i, po zaledwie godzinnej walce, awansować do ćwierćfinału.
Na miejsce w najlepszej ósemce ostrzył sobie zębiska bart (15). Stanął naprzeciw pablo (11) - głównie dlatego, że wcześniej wygrał z liderem swojej grupy qlexem (7) w pamiętnej, blisko czterogodzinnej bezlitosnej bitwie. Wygrał z nim po raz pierwszy, akurat w meczu turniejowym, choć podczas wielu rozegranych sparingów zawsze lepszy był qlex. To zwycięstwo jeszcze podbudowało morale barta i bez tego będącego na fali, prezentującego ładny, ofensywny tenis. Ze swoich atrybutów skorzystał również w meczu 1/8 finału: jego główną bronią był skuteczny serwis, okraszony paroma asami oraz solidny forhend. Spotkanie było wyrównane, nie było straconych piłek, a zawodnicy nie szczędzili sił. Założony przez barta scenariusz został w pierwszym secie zrealizowany bez zastrzeżeń. Tymczasem, mimo że nie nastąpiło żadne widoczne załamanie formy żadnego z graczy - pablo w drugiej partii odstąpił bartowi tylko jeden gem, a potem z impetem rozpoczął rozstrzygającą część meczu. Dobiegał do najtrudniejszych nawet piłek, jednocześnie zagrywał w urozmaicony sposób, różnicując tempo. Niezmiennie atakującemu bartowi, który często urządzał sobie wycieczki do siatki, pablo psuł szyki popisowymi minięciami. Gdy pablo był blisko wygrania kolejnego gema przy stanie 3:1 bart otrząsnął się z zaskoczenia i wkrótce odzyskał wigor, wysuwając się na prowadzenie. Potem szala przechylała się w obie strony, aż niezbędny okazał się tie-break. Tutaj więcej zimnej krwi zachował pablo, aby po stu trzydziestu minutach spokojnie postawić kropkę nad "i".
Już kolejnego dnia pablo poszedł za ciosem umawiając się na ćwierćfinał z dentmarem. Czwarta rakieta turnieju grała podobnie jak poprzednio: mocno, głęboko i ofensywnie. Różnica była jednak taka, że tym razem dentmar częściej pudłował, za to pablo czekał tylko na dogodne okazje i owocnie kontratakował, eksploatując szczególnie pewny tego dnia bekhend. Duża przewaga punktowa pablo w pierwszym secie zmobilizowała dentmara do sięgnięcia po rezerwy, co z kolei poskutkowało wyrównaniem w secie drugim. W trzeciej odsłonie punkty inkasowano mniej więcej po równo, lecz końcówka należała znowu do pablo. Niecałe sto minut wystarczyło, aby cieszył się on z kolejnej wiktorii, wyjątkowo cennej, bo otwierającej mu drogę do długo niedosiężnego półfinału.
Rezultaty - ćwierćfinały
30.IX
dentmar [4] vs pablo [11] 1:2 (2:6, 6:3, 4:6)
Rezultaty - 1/8 finału
28.IX
dentmar [4] vs carlos [12] 2:0 (6:2, 6:4)
29.IX
bart [15] vs pablo [11] 1:2 (6:3, 1:6, 6:7 [3-7])
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
28.IX
pepe [5] vs bajlo [13] 2:0 (6:4, 7:6 [7-5])
Grupa B
29.IX
carlito (D) vs arietis [6] 2:0 walk. (6:0, 6:0)
Grupa C
28.IX
paco [8] vs oliwka 2:0 (6:3, 6:3)
28.IX
dżuma [16] vs droba 2:1 (2:6, 6:3, 7:6 [9-7])
:: Dziewczyny szaleją; eliminacje przedłużone o 24 godziny
27 września 2017 r.
O jeden dzień przedłużono eliminacje grupowe: jutro zostaną rozegrane ostatnie spotkania. Znamy wszystkich uczestników turnieju głównego wyłanianych w drodze meczów grupowych, brakuje jedynie zwycięzcy w jednej z grup. Tymczasem w ostatnim meczach do ofensywy przystąpiła płeć piękna - tylu zwycięstw jej przedstawicielek jeszcze w historii turnieju nie widzieliśmy.
Grupa A
Najmłodszy stażem, zaś najstarszy wiekiem dziadek, debiutujący w turnieju, stanął naprzeciw bajlo (13). Porażka z pierwszej kolejki nie zniechęciła go do walki - przeciwnie, pierwszy set został zapisany na jego konto. Jego przeciwnik szybko poczuł, że traci szanse na awans i skoncentrował siły na odrabianiu strat. Wyrównał stan pojedynku i z zapałem przystąpił do trzeciego seta. Jednakże nie dane było im dokończyć meczu, bowiem dziadek uległ kontuzji i musiał się poddać w osiemdziesiątej minucie. Uraz jest na tyle poważny, że nie zagra już w tym turnieju, więc automatycznie ostatni mecz z pepe (5) został zweryfikowany jako walkower na niekorzyść dziadka. W tej sytuacji do kolejnej rundy przechodzą pepe i valar.
Grupa B
Świetnie spisuje się arietis (6), która pokonała conrado w dwóch setach. Po pierwszym wydawało się, że mecz skończy się szybko, ale w drugiej odsłonie, przy prowadzeniu 3:1 arietis zaczęła tracić precyzję uderzeń i wkrótce zaniechała huraganowych ataków, licząc na to, że sprawy same odpowiednio się potoczą. Widząc jej wahanie conrado próbował wykorzystać szansę i kątowymi zagraniami trochę pomęczył naszą czempionkę, wygrywając trzy kolejne gemy. Sam jednak wkrótce także zaczął się mylić, arietis wyrównała, potem świetnie serwowała, aż w końcu, po stu minutach walki, dokończyła dzieła. Już następnego dnia wieczorem okazało się, że arietis awansuje z pierwszego miejsca w grupie, mimo że pozostał jej do rozegrania jeszcze jeden mecz eliminacyjny!
Triumf eliminacyjny arietis po dwóch kolejkach był możliwy ze względu na fakt, iż pokonani przez nią zawodnicy rozstrzygnęli swój pojedynek w trzech setach. Conrado i pablo (11), bo o nich mowa, rozpoczęli grę wczoraj wieczorem. Znali stawkę starcia i wiedzieli, że nie mogą sobie pozwolić nawet na chwilę słabości. Od początku groźne ataki wyprowadzał conrado, który dzięki swojemu potężnemu forhendowi oraz zróżnicowanemu serwisowi wygrał pierwszy set ze znaczną przewagą. Przyciśnięty do ściany pablo grał dość defensywnie i pierwsze poważne próby przejęcie inicjatywy z jego strony nastąpiły dopiero w drugiej partii. Zaczął atakował serwis conrado, a w obronie momentami dokonywał cudów, odbierając na pozór stracone piłki. Wkrótce karta zaczęła się odwracać i pablo zdołał wygrać drugiego seta. Podobnie wyglądał set finałowy, choć niewielką przewagę zdobył conrado. Po stu dziesięciu minutach, w szóstym gemie, spotkanie musiało zostać przerwane ze względów technicznych, przy czym conrado miał na koncie o jeden gem więcej, ale to pablo prowadził 40:0. Mecz wznowiono dziś rano. Okazało się, że kluczowe punkty zdobywał już tylko pablo, wygrywając wszystkie pozostałe gemy w ciągu niecałych dwudziestu minut i to on awansował z drugiej pozycji w tabeli.
Grupa C
W meczu drugiej kolejki droba podejmowała paco. Przez osiemdziesiąt minut toczył się całkiem zgrabny pojedynek. Niestety - nieźle wyszkolona technicznie droba nie potrafiła wykorzystać swoich umiejętności i zdecydowanie uległa paco, który tym samym trafił do najlepszej szesnastki.
Nadal doskonale natomiast spisuje się oliwka. Po pokonaniu droby zmierzyła się z dżumą i wyraźnie go pokonała po osiemdziesięciu pięciu minutach gry. Ofensywne nastawienie oliwki oraz długie piłki z wysokim kozłem były dla dżumy zbyt trudnym wyzwaniem, zaś naszej bohaterce przyniosły - po raz pierwszy w karierze - miejsce na drabince turnieju głównego. Zważywszy, że w trakcie swoich występów w pięciu turniejach oliwka wygrała dopiero trzy mecze (w tym dwa w obecnej edycji) niewątpliwie należy uznać jej awans za duży sukces. W jutrzejszym meczu paco i oliwka walczyć będą o pierwsze miejsce w grupie, natomiast dżuma i droba już tylko o dwa punkty w Rankingu.
Grupa E
Zwycięstwo w ostatnim meczu miało wartość awansu do kolejnej rundy. Przed taką szansą stanęli lenny i carlos (12). Dawny wicemistrz jest w coraz lepszej formie, co pokazał na początku pojedynku umiejętnymi zagraniami, zmianami długości i tempa uderzeń. Wygrał cztery z pięciu pierwszych gemów i, choć lenny próbował przejąć inicjatywę, carlos utrzymał przewagę trzech gemów do końca seta. W drugiej części lenny trochę skorygował swoje błędy, ale także i teraz nieznacznie przeważał carlos. Wydawało się, że sytuacja ulegnie zmianie, gdy w dziesiątym gemie lenny obronił dwie piłki meczowe, wyrównał stan seta, a następnie wygrał kolejny gem. W odpowiedzi carlos przełamał rywala, a w tie-breaku nie pozwolił mu już na zbyt wiele. Dzięki temu po półtoragodzinnym wysiłku carlos dołączył do turnieju głównego.
Grupa F
Tylko pięćdziesięciu pięciu minut potrzebowała nika (14), aby skompletować trzecie przytłaczające zwycięstwo, tym razem w meczu z tomim. Jej doskonała gra przełożyła się na bezdyskusyjny awans z pierwszej pozycji w grupie. Po zainkasowaniu premii punktowej nika pnie się równocześnie coraz wyżej po szczeblach Rankingu - ma dużą szansę zakończyć sezon w pierwszej dziesiątce najlepszych graczy.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
26.IX
bajlo [13] vs dziadek (D) 2:1 (4:6, 6:3, 2:1, krecz)
26.IX
dziadek vs pepe [5] 0:2 walk. (0:6, 0:6)
Grupa B
25.IX
arietis [6] vs conrado 2:0 (6:3, 6:4)
26, 27.IX
conrado vs pablo [11] 1:2 (6:2, 3:6, 3:6)
Grupa C
25.IX
droba vs paco [8] 0:2 (1:6, 3:6)
26.IX
oliwka vs dżuma [16] 2:0 (6:2, 6:4)
Grupa E
25.IX
lenny vs carlos [12] 0:2 (3:6, 6:7 [4-7])
Grupa F
26.IX
tomi vs nika [14] 0:2 (2:6, 1:6)
:: Pierwsze awanse do turnieju głównego
25 września 2017 r.
Eliminacje grupowe wkrótce się kończą, niektórzy rozegrali już komplet meczów i zdążyli awansować do turnieju głównego. Większość spotkań przebiegła ekspresowo, ale zdarzały się także takie mrożące krew w żyłach...
Grupa A
Rozstawiony z piątką pepe wkroczył do akcji dopiero teraz wygrywając po osiemdziesięciu minutach mecz z valarem. Mimo czasowej niedyspozycji, która była powodem opóźnienia jego meczów, widać, że pepe nie stracił nic ze swoich atutów i mierzy wysoko. Grał całkiem nieźle, szczególnie skutecznie eksploatował całą gamę różnorodnych skrótów, podczas gdy rywal robił sporo błędów. Valar co prawda poprawił grę w drugim secie i nawet prowadził po dziewięciu gemach, ale pepe bacznie obserwował sytuację i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa.
Valar, mając na koncie już jedno zwycięstwo, następnego dnia rozegrał mecz z bajlo (13). Pewnie wygrał w ciągu sześćdziesięciu pięciu minut, co przyszło mu tym łatwiej, że bajlo nie mógł się odnaleźć na korcie i dużo pudłował. Tym samym valar jest już praktycznie pewny swojego awansu do turnieju głównego, mimo że formalnie nie otrzymał jeszcze premii punktowej. Sytuację w grupie rozstrzygną ostatnie spotkania w najbliższych dniach.
Grupa B
Identycznymi wynikami zakończyły się dwa mecze debiutującego w turnieju carlito. Najpierw zdecydowanie uległ conrado, po godzinie zmagań, zaś dwa dni później nie dał mu żadnych szans pablo (11), który potrzebował pięć minut mniej, aby wrócić do stawki po porażce z liderką grupy - arietis (6). Dla debiutanta nie ma już nadziei na awans, ale walka o zajęcie premiowanych miejsc trwa nadal dla pozostałej trójki.
Grupa C
Pierwszy mecz rozegrali zawodnicy z najwyższym Rankingiem w tej grupie: paco (8) i dżuma (16). Siedemdziesięciominutowe spotkanie z dużą przewagą wygrał paco. Bliźniaczym stosunkiem gemów w dziesięć minut dłuższym meczu triumfowała zaś oliwka w meczu z drobą. Oliwka wygrała w historii swoich występów po raz drugi, droba pozostaje na razie bez zwycięstwa.
Grupa D
Z wielką pompą zakończono eliminacje w grupie D. W pierwszej potyczce zdecydowany triumf zapisał na swoje konto notowany coraz wyżej bart (15). Pokonany w ciągu osiemdziesięciu minut rony zakończył już udział w zawodach po dwóch porażkach. Jednocześnie kontuzja wyeliminowała z dalszych gier mary i w związku z tym bilety do turnieju głównego dzierżą qlex (7) i wspomniany bart. I to oni właśnie rozgrywali ostatnie spotkanie, które wyłoniło zwycięzcę grupy; stawka jednak była o wiele wyższa niż tylko 4 pkt w Rankingu - drugi zawodnik w grupie trafia w 1/8 finału na broniącego tytułu miśka (2) i chociaż każdy marzy, aby zagrać z Mistrzem w finale, to spotkanie z nim trzy rundy wcześniej nie nastraja optymistycznie. Ofensywnie nastawiony bart przełamał qlexa już w pierwszym gemie. Gra była zacięta, ale to bart konsekwentnie zdobywał kluczowe punkty i wkrótce prowadził już 5:1. Po chwili dekoncentracji ponownie przycisnął qlexa i zainkasował pierwszy set. Siódma rakieta turnieju oczywiście nie zamierzała się poddawać bez walki. Wyniszczające wymiany przyniosły qlexowi wyrównanie stanu meczu, jednak kosztowały go wiele wysiłku. Tymczasem bart wydawał się czerpać energię z odbijanej piłki, wiatru i słońca, bowiem wkrótce zaczął biegać z lekkością sarenki, znów zostawiał przeciwnika w tyle i - po sześciu gemach - był bliski zakończenia meczu. W ostatniej chwili qlex skumulował jeszcze mu dostępne pokłady mocy i nagle zaczął odrabiać straty. Wygrał cztery gemy z rzędu, a sytuacja zrobiła się mocno napięta. Wszelako bart ciągle stał pewnie na nogach i robił wszystko, żeby utrudniać pościg. Przerwał złą passę wygranym jedenastym gemem, co zachęciło go do zmasowanego natarcia, zakończonego gładkim zwycięstwem w następnym. Zawodnicy ledwo opuszczali kort o własnych siłach po studziewięćdziesięciopięciominutowym wycieńczającym horrorze, spędziwszy na placu gry - licząc razem z rozgrzewką - blisko cztery godziny! Tak więc bart w pięknym stylu pokonał lidera grupy i spokojnie czeka na swojego pierwszego przeciwnika w turnieju głównym; qlex natomiast już go zna.
Grupa E
Jednostronne mecze w wielu innych grupach nie przeszkodziły w uraczeniu obserwatorów intensywnymi, trzysetowymi widowiskami w grupie E. Najpierw lenny i kondzio wzięli udział w dwuipółgodzinnej, wyczerpującej batalii, której atrakcje można było poczuć już w pierwszym secie. Po wyrównanym początku kondzio odskoczył na 5:3, co jednak tylko zmobilizowało rywala, który wygrał kolejne cztery gemy i całego seta. Uskrzydlony lenny objął prowadzenie także w drugiej partii i długo je utrzymywał. Przy identycznym wyniku doszło do powtórki z pierwszej odsłony - tym razem straty odrobił kondzio. W finałowej części już żaden gracz nie pozwalał sobie na chwilę słabości walcząc o każdą piłkę, co znalazło odzwierciedlenie w rezultacie meczu. W końcu o zwycięstwie zdecydował gem dodatkowy, którego wygrał dwoma punktami lenny.
Zaledwie dzień później kondzio - chcąc zachować szansę na awans - postawił wszystko na jedną kartę w meczu z prezesem (9). Szło mu całkiem nieźle, jednakowoż rozpędu wystarczyło mu jedynie w pierwszym secie. Później prezes grał uważniej, szybko odrabiając straty i zwiększając przewagę, aby w końcu po półtorej godzinie wykorzystać piłkę meczową.
Szanse kondzia definitywnie pogrzebało ostatnie spotkanie z carlosem (12). Po wysoko przegranym pierwszym secie kondzio nadal walczył i przytrzymał carlosa jeszcze dwanaście gemów. Ten jednak pilnował, żeby nie było żadnych niespodzianek - po dwóch setach i półtoragodzinnym spięciu zakończył mecz.
Powracający na szczyty Rankingu prezes rozegrał także ostatnią kolejkę, a po drugiej stronie siatki stanął lenny. Tym razem przewaga prezesa była bezdyskusyjna. Po zaledwie godzinie prezes zdobył komplet punktów i uwił sobie przytulne gniazdko w dolnej części drabinki turniejowej. W ostatnim meczu eliminacji można się podziewać dużych emocji: carlos i lenny staną w szranki, by walczyć o wszystko. Dla kondzia turniej się już zakończył.
Grupa F
Dość duże dysproporcje w dyspozycji zawodników ujawniły potyczki w grupie F. Zwycięzcy nie pozostawiali pokonanym złudzeń. Korek uległ w ciągu godziny doskonale spisującej się nice, aby następnego dnia poświęcić siedemdziesiąt minut na odprawienie z kwitkiem tomiego. Turniej nie był zbyt udanym występem kici, która dzień po dniu doznała porażek po ledwo pięćdziesięciominutowych meczach z tomim oraz z niką i w konsekwencji pożegnała się z turniejem. Na razie jedynym pewnym uczestnikiem kolejnej rundy jest korek - o awansie drugiego gracza zdecyduje mecz tomiego i niki.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
22.IX
pepe [5] vs valar 2:0 (6:2, 7:5)
23.IX
valar vs bajlo [13] 2:0 (6:2, 6:4)
Grupa B
21.IX
conrado vs carlito (D) 2:0 (6:1, 6:2)
23.IX
pablo [11] vs carlito (D) 2:0 (6:1, 6:2)
Grupa C
19.IX
paco [8] vs dżuma [16] 2:0 (6:3, 6:1)
24.IX
oliwka vs droba 2:0 (6:3, 6:1)
Grupa D
20.IX
rony vs bart [15] 0:2 (2:6, 1:6)
rony vs mary 2:0 walk. (6:0, 6:0)
bart [15] vs mary 2:0 walk. (6:0, 6:0)
mary vs qlex [7] 0:2 walk. (0:6, 0:6)
24.IX
qlex [7] vs bart [15] 1:2 (3:6, 6:4, 5:7)
Grupa E
19.IX
lenny vs kondzio 2:1 (7:5, 5:7, 7:6 [8-6])
20.IX
kondzio vs prezes [9] 1:2 (6:4, 3:6, 2:6)
22.IX
carlos [12] vs kondzio 2:0 (6:1, 7:5)
22.IX
prezes [9] vs lenny 2:0 (6:3, 6:4)
Grupa F
19.IX
korek [10] vs nika [14] 0:2 (1:6, 2:6)
20.IX
korek [10] vs tomi 2:0 (6:1, 6:2)
22.IX
tomi vs kicia 2:0 (6:1, 6:1)
23.IX
nika [14] vs kicia 2:0 (6:0, 6:1)
:: Dobry start liderów grup
19 września 2017 r.
W meczu inaugurującym rozgrywki jesiennej edycji turnieju wystąpili rozstawiony z dziewiątką prezes i carlos (12). Przypomnijmy: prezes tuż po rozpoczęciu poprzednich zawodów nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z dalszej gry. Dlatego startuje z dziewiątym numerem, a w bieżącym Rankingu zaczyna zmagania dopiero na dwudziestym miejscu. Nie ma się co dziwić zatem, że jest mocno zdeterminowany, aby podreperować obecne konto punktowe i, jak na razie, idzie mu to doskonale. Swojego przeciwnika z grupy E pokonał w niecałą godzinę, z wyraźną przewagą. Jest w doskonałej formie i bez wątpienia będzie walczył o najwyższe zaszczyty, tym bardziej, że jest jedynym zawodnikiem z czołówki, który do tej pory nie wystąpił jeszcze w finale imprezy.
Jeszcze większego rozpędu nabrała w grupie B turniejowa szóstka, arietis, która w ciągu siedemdziesięciu minut zostawiła na tarczy pablo (11), w pierwszym secie kompletnie zaskoczonego kończącymi - szczególnie bekhendowymi - bombami naszej najlepszej zawodniczki. W drugiej partii pablo nieco ochłonął i starał się teraz unikać jak ognia bekhendu arietis. Trochę mu to pomogło, ale nie na tyle, żeby odrobić straty - arietis pewnie zakończyła mecz i już szykuje się do następnych kolejek.
W grupie A naprzeciw siebie z bojowymi minami stanęli: mający ambicję powrotu do czołówki valar oraz debiutujący w rozgrywkach dziadek. Najpewniej dłuższa absencja valara na kortach spowodowała, że przystąpił do meczu trochę spięty i na początku nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł. Po pierwszym secie jednak całkiem się rozluźnił i nie pozwolił rywalowi na zdobycie w drugim choćby jednego gema, wykorzystując piłkę meczową po siedemdziesięciu minutach.
Tylko trzech kwadransów potrzebował w grupie F świeżo upieczony lider grupy korek, aby odprawić z kwitkiem kicię, która nie będzie miała łatwego zadania także w dalszej części eliminacji.
Na razie liderzy grup wygrywają swoje mecze, w dodatku z dużą przewagą. W grupie D mogło zdarzyć się inne rozstrzygnięcie, ale ostatecznie qlex (7) także dowiódł swojej supremacji. Ślepy los sprawił, że jednym z jego grupowych przeciwników był rony, z którym grał w eliminacjach także latem. Wówczas qlex wygrał szybko i zdecydowanie. Tym razem najlepszy gracz grupy przystąpił do spotkania mocno rozkojarzony i, delikatnie mówiąc, nie był to jego najlepszy mecz w karierze. Mimo to po pierwszym secie zanosiło się na kolejne wysokie zwycięstwo tym bardziej, że rony także nie grał nadzwyczajnie. Qlex, sądząc, że wkrótce mecz zostanie rozstrzygnięty po jego myśli, jeszcze zmniejszył obroty. Tymczasem rony wykorzystał sytuację i odskoczył w drugim secie. Próby odwrócenia sytuacji okazały się spóźnione i zwycięzcę musiał wyłonić trzeci set. Dopiero teraz qlex przykręcił śrubę i nie bez wysiłku zakończył spotkanie po dziewięćdziesięciu minutach.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
17.IX
valar vs dziadek (D) 2:0 (7:5, 6:0)
Grupa B
17.IX
arietis [6] vs pablo [11] 2:0 (6:0, 6:4)
Grupa D
18.IX
qlex [7] vs rony 2:1 (6:1, 2:6, 6:2)
Grupa E
17.IX
prezes [9] vs carlos [12] 2:0 (6:1, 7:5)
Grupa F
17.IX
kicia vs korek [10] 0:2 (0:6, 1:6)
:: Czterdziesta piąta edycja zawodów rozpoczęta
15 września 2017 r.
Dwa rezolutne maluchy przejęły wczoraj w swoje maleńkie rączki odpowiedzialność za losy graczy startujących w jesiennej edycji Majaki Cup. Wśród wesołego zgiełku wyciągały kolejne kule z nazwiskami, które ostatecznie ułożyły się w kompletny skład grup eliminacyjnych.
W ostatnim turnieju sezonu grają niemal wszyscy najważniejsi zawodnicy. Z pierwszymi czterema numerami rozstawiona jest czołówka Rankingu: z jedynką - czterokrotny zwycięzca, bombel; drugi numer otrzymał obrońca tytułu mistrzowskiego misiek; z trzeciej pozycji wystartuje gregor, zaś czwarty numer przypadł dentmarowi - wszyscy oni mają zapewnione miejsca na drabince turnieju głównego. Kolejna szóstka jest już zobowiązana do udziału w eliminacjach grupowych, gdzie występuje w roli liderów poszczególnych grup, potencjalnych faworytów: pepe (5), arietis (6), qlex (7), paco (8), prezes (9) i korek (10). Z drugiego koszyka wylosowano zawodników zajmujących następne sześć miejsc rankingowych. Tym razem w tym gronie znaleźli się: pablo, carlos, bajlo, nika, bart i dżuma.
W zestawieniu z letnią edycją lista graczy pomniejszyła się o dwóch weteranów - kontuzjowanego jodę i lopeza. Nieobecny jest również monowiec, który osiągnął ostatnio doskonałe wyniki oraz sumi. Jednocześnie z wielką atencją witamy tenisistów, którzy zajmą ich miejsca. Dwaj z nich - tomi i valar - to towarzysze doskonale nam znani. Jest też dwóch debiutantów: carlito i dziadek.
Nagromadzone przed i skondensowane podczas losowania napięcie będzie można rozładować już od jutra, kiedy nominalnie rozpoczną się bezlitosne zmagania o czterdziestą piątą Złotą Piłkę.
:: Błyskawiczna rekrutacja do jesiennej edycji
12 września 2017 r.
Już w najbliższą sobotę rozpoczną się rozgrywki czterdziestej piątej edycji turnieju Majaki Cup. Regulaminowe losowania odbędą się pojutrze, eliminacje grupowe potrwają do 27 września, a finał zaplanowano na 15 października.
Rekrutacja będzie więc błyskawiczna: uprzejmie proszę o wysłanie maila zgłoszeniowego, zawierającego aktualny numer telefonu i mail do jutra, 13 września, do godz. 20:00.
Powodzenia! |