:: Archiwum - edycja letnia 2016 [41. | t-28]

 

::Misiek powraca na tron
7 lipca 2016 r.

Wieńczący czterdziestą pierwszą edycję turnieju finał letnich zawodów miał wszystko, co powinien mieć najważniejszy mecz każdych szanujących się rozgrywek: świetnych zawodników, niespodziewane zwroty akcji i zapierającą dech w piersiach dramaturgię. Wielokrotny Mistrz turnieju misiek (1) i broniący tytułu z wiosennej edycji bombel (3) stworzyli porywające widowisko, obserwowane przez zebraną publiczność z wypiekami na twarzach. Bombel przeszedł przez poprzednie rundy jak błyskawica, natomiast misiek, powracający do gry po wiosennej nieobecności, do finału awansował nie bez trudności i nie był wyraźnym faworytem tej potyczki. Ten opis potwierdził obraz z pierwszego finałowego seta: bombel był w doskonałej formie, wybornie posługiwał się rakietą i rozstrzygał na swoją korzyść większość wymian, dysponując widowiskowymi, atomowymi uderzeniami. Misiek grał ostrożniej i nie tak dynamicznie, bez powodzenia starając się dotrzymać kroku rywalowi. Każde jego lżejsze uderzenie było natychmiast bezlitośnie wykorzystywane przez bombla - wobec takiej kanonady misiek czasami mógł tylko bezradnie rozkładać ręce. Dopiero w siódmym gemie, najdłuższym w tej części meczu, szanse się trochę wyrównały. Po długiej walce miśkowi udało się wreszcie wyrwać swojego drugiego gema, co jednak nie na wiele się zdało, bowiem chwilę potem bombel błyskotliwie zakończył seta. Na początku drugiej partii misiek starał się utrzymać w grze, ale bombel jeszcze przyspieszył. Apogeum dominacji bombla nastąpiło w siódmym gemie, kiedy zdobył wszystkie punkty przy podaniu miśka i prowadził 5:2. Wydawało się wówczas, że również drugi set należy niepodzielnie do obrońcy tytułu.

Równie ekspresowo zakończyły się kolejne trzy gemy, lecz tym razem to misiek zaczął odrabiać straty. Był ostrożniejszy, zredukował ilość błędów, a przede wszystkim wymierne efekty zaczęły przynosić zmiany rytmu gry. Skutecznie zagrywał slajsem i większość potężnych zagrań bombla wracało na drugą stronę w zwolnionym tempie. Nie oznacza to bynajmniej, że grał zachowawczo, przeciwnie: w odpowiednich momentach przyspieszał i atakował. To wyraźnie zdekoncentrowało bombla, który wyglądał na zaskoczonego wyrównaniem, a potem gemem dodatkowym. W tie-breaku misiek przejął kontrolę i po sześćdziesięciu minutach wygrał seta. Od tego momentu cała strategia bombla legła w gruzach. Próbował kontynuować hegemonię  mocnych drajwów z pierwszej godziny, co zaowocowało kilkoma długimi, widowiskowymi wymianami, bo misiek, odzyskawszy pewność siebie, także ręki nie cofał. Jednakże każde spowolnienie piłki przez miśka powodowało postępujące zniecierpliwienie bombla, który zamiast odpowiadać tym samym, próbował grać jeszcze mocniej i szybciej. W efekcie coraz więcej piłek lądowało na aucie. Kiedy w końcu decydował się na lżejsze uderzenie - misiek natychmiast zdobywał punkt. W konsekwencji niewiele mógł zrobić, ponieważ misiek nadal różnicował swoje uderzenia, atakował przy siatce, a szczególnie deprymujące było kilka jego niesygnalizowanych i bezbłędnych skrótów. Trzeci set misiek dodał do swojego konta po dwudziestu ośmiu minutach i zaledwie siedmiu gemach. Jak widać powyżej siódmy gem każdego seta był wyjątkowy i dotyczy to także seta czwartego. Zasadniczo przebieg ostatniej odsłony był bardzo podobny do poprzedniej. Bombel stopniowo tracił ducha walki, zaś misiek po dwudziestu kilku minutach - właśnie w gemie siódmym - miał do dyspozycji trzy piłki meczowe. Wtedy nastąpił ostatni przełom: bombel się obronił, co ewidentnie dodało mu skrzydeł. Rzucił się jak szalony do odrabiania strat i zdołał wywalczyć trzy kolejne gemy, dwukrotnie przełamując serwis miśka. Na więcej doświadczony misiek już nie pozwolił i po stu sześćdziesięciu ośmiu minutach sędziujący mecz gregor ogłosił jego zwycięstwo.

Misiek zdobył czternasty tytuł i do tej pory przegrał ledwo trzy mecze w historii swoich sześcioletnich występów w turnieju. Jego dotychczasowa supremacja jest bezdyskusyjna. Jesienią będzie murowanym faworytem do zwycięstwa. Dobry humor może mu zakłócić jedynie utrata fotela lidera Rankingu, gdzie zasiadał przez ostatnich piętnaście notowań. To gorzka cena za wiosenną absencję. Pierwszą pozycję musiał oddać bomblowi, który po poprzednim triumfie i doskonałych wynikach w obecnej edycji jest najważniejszym kandydatem do zdobycia trofeum dla Najlepszego Zawodnika Roku - wystarczy, że we wrześniu awansuje do finału.

 

Rezultaty - finał

6.VII
misiek [1] vs bombel [3] 3:1 (2:6, 7:6 [7-4], 6:1, 6:4)

sędzia: gregor

 

:: Misiek i bombel - po raz czwarty w finale
3 lipca 2016 r.

W finale turnieju letniego zagrają rozstawiony z pierwszym numerem, do niedawna lider Rankingu - misiek oraz obrońca tytułu i obecny numer jeden zestawienia - bombel (3). To już czwarty taki finał. Latem, dwa lata temu, debiutujący wówczas bombel podczas trzyipółgodzinnej, pięciosetowej walki o najwyższe trofeum w pięknym stylu pokonał miśka, uniemożliwiając mu wyrównanie (do dziś niewyrównanego) rekordu zdobycia pięciu tytułów mistrzowskich pod rząd. W dwóch pozostałych finałach to misiek był zdecydowanym triumfatorem. Teraz bombel jest na fali, zaś misiek ma za sobą przerwę związaną z kontuzją. Obydwaj jednak są świetnymi graczami, więc każdy scenariusz jest możliwy. Mecz ze względów technicznych został przełożony z dnia dzisiejszego na środę wieczorem.

Półfinał był dla bombla kolejnym szybkim zwycięstwem. Jego przeciwnikiem był carlos (9), który, jak się wydaje, powrócił już na stałe do grona najlepszych zawodników. Tym razem wszakże błyskotliwy bombel nie dał mu szans na zastosowanie skutecznej do tej pory mieszanki umiejętnej obrony i agresywnych kontrataków. Mistrz doskonale wykorzystywał wszystkie swoje walory techniczne i taktyczne, od początku dominując w meczu. W drugim secie carlos zdołał wyrwać mu parę gemów, zaś bombel częściej się mylił, ale nie mogło to w żaden sposób przesądzić o losach pojedynku. Po sześćdziesięciu minutach piąta szansa bombla na zdobycie najważniejszego lauru stała się faktem. Ponadto po raz pierwszy zajął miejsce lidera Rankingu i jesienią zostanie rozstawiony z jedynką. Na dodatek już teraz jest blisko utrzymania tej pozycji także w Rankingu jesiennym, co automatycznie premiowane jest godnością Najlepszego Zawodnika Roku. Carlos, mimo porażki, też ma powody do satysfakcji: ma mocną czwartą pozycję w zestawieniu, co może go zwolnić z obowiązku rozgrywania eliminacji grupowych w kolejnych zawodach.

Zgoła inaczej wyglądał drugi półfinał. Misiek stanął naprzeciw oziego (4), który ze względu na swoje dawne zasługi w turnieju otrzymał dziką kartę i dzięki temu nie musiał przechodzić eliminacji. Ozi udowodnił, że taka premia była w pełni uzasadniona - zarówno we wcześniejszych meczach, jak i w potyczce o finał. Od początku wytoczył ciężkie działa i sunął konsekwentnie do przodu, grając ofensywnie i agresywnie, dysponując potężnymi. płaskimi uderzeniami, które często były poza zasięgiem miśka. Czempion także nie próżnował, jednakże nie był w stanie zaradzić przechyleniu szali przez oziego. Po objęciu prowadzenia w meczu ozi kontynuował ostrzał także w drugim secie. Zmagania wyglądały podobnie i szły w tym samym kierunku: wyrównana walka ze wskazaniem na oziego. Po jedenastu gemach ozi objął prowadzenie, a w kolejnym brakowało mu już tylko dwóch piłek do wygrania meczu. Tymczasem misiek bez drżenia powieki wytrzymał presję i doprowadził do tie-breaka. I nagle stało się coś nieoczekiwanego. Żądny zwycięstwa ozi, bombardujący kort potężnymi forhendami, w jednej chwili stracił impet. Wygrał w tie-breaku tylko jeden punkt, a zaraz potem zaczął je w większości koncertowo przegrywać. Misiek tylko na to czekał. Kontrolował sytuację w rozstrzygającym secie i po dwóch godzinach gry zameldował się w finale już po raz siedemnasty. Czy zdobędzie czternasty mistrzowski tytuł? Musi - jeśli chce powalczyć o tytuł Najlepszego Zawodnika Roku. Tytuł ten należał do niego przez pięć ostatnich sezonów. Mało tego - przez piętnaście kolejnych notowań Rankingu zajmował nieprzerwanie pozycję lidera. Kontuzja spowodowała jego wycofanie się z wiosennej edycji, co stało się przyczyną straty pierwszego miejsca i po raz pierwszy od pięciu lat misiek zajmie niższą, drugą pozycję.

Rezultaty - półfinały

27.VI
carlos [9] vs bombel [3] 0:2 (0:6, 3:6)

27.VI
misiek [1] vs ozi (W) [4] 2:1 (4:6, 7:6 [7-1], 6:2)

 

:: Szybkie i łatwe zwycięstwa w ćwierćfinałach
27 czerwca 2016 r.

Nadspodziewanie łatwo wyłoniono czwórkę najlepszych zawodników. Przegrani nie mieli większych szans na nawiązanie równej walki.

Po błyskawicznym zwycięstwie w 1/8 finału powracający do formy po kontuzji misiek (1) pokonał równie spektakularnie kondzia, pozwalając mu na zdobycie tylko dwóch gemów. Jeszcze szybciej zwyciężył posiadający dziką kartę i czwarty numer wśród rozstawionych ozi. Jego przeciwnikiem był dentmar, który do tego momentu radził sobie całkiem nieźle, docierając aż do czwartej pozycji w bieżącym notowaniu Rankingu. Tym razem zaledwie pięćdziesiąt minut wystarczyło, aby ozi wygrał po kolei wszystkie bez wyjątku gemy. Dentmar nie był w stanie wykrzesać z siebie nawet minimum energii dla odparcia ataków. Tym samym w półfinale zagrają wielokrotny Mistrz - misiek i ozi. Obydwaj prezentują solidny tenis na wysokim poziomie, przy czym misiek wychodził już z większych opresji, zaś ozi nigdy jeszcze z nim nie wygrał.

W drugiej części drabinki opór pokonanych był nieco większy, ale stopień nierówności prezentowanych umiejętności zawodników jak na tę rundę rozgrywek także był wysoki. Najładniejszy mecz ćwierćfinałowy zagrali obrońca tytułu bombel (3) i pepe. Spotkanie było dynamiczne i sporo się działo. Aktualny Mistrz pokazał, że przed dojściem do finału nie będzie łatwo go zatrzymać, ale pepe, świadomy trudnej sytuacji, radził sobie całkiem nieźle: zdobywał punkty serwisem oraz skutecznymi wolejami. Skwierczący upał panujący na korcie nie zdążył dać się we znaki rywalom, bowiem mimo wysiłków pepe mecz trwał tylko niecałą godzinę, a bombel, choć młody wiekiem, poprowadził rozgrywkę w iście profesorskim stylu.

Także piekielna pogoda towarzyszyła ostatniej potyczce ćwierćfinałowej pomiędzy rozstawionym z wysokim drugim numerem gregorem a carlosem (9). Na początku gregor szybko wysunął się na prowadzeniem, lecz po mniej więcej kwadransie stracił pierwotny zapał, a coraz większa temperatura oraz nieduża, ale dokuczliwa kontuzja spowodowały, że na niektóre piłki patrzył tylko z daleka, jak sparaliżowany. Tymczasem carlos, nieco przez chwilę zaskoczony nagłym wyskokiem gregora, opanował grę i zaczął zdobywać punkty - najpierw swoimi słynnymi zakrętasami, czyli spadającymi na końcową linię slajsami, a w miarę upływu czasu coraz bardziej agresywnie atakując płaskimi, mocnymi i kończącymi uderzeniami. Gregor nie był w stanie udzielić adekwatnej odpowiedzi, zaś po krótkim przebudzeniu na początku drugiego seta i wygraniu trzech pierwszych gemów, znów wpadł w letarg i właściwie pragnął, żeby te męczarnie jak najszybciej się zakończyły. Po niecałych osiemdziesięciu minutach carlos wykorzystał pierwszą piłkę meczową i ukoronował coraz lepszą grę w ostatnich miesiącach awansem do półfinału. Spotka się tam z broniącym trofeum bomblem.

Rezultaty - ćwierćfinały

21.VI
misiek [1] vs kondzio 2:0 (6:1, 6:1)

23.VI
ozi (W) [4] vs dentmar [7] 2:0 (6:0, 6:0)

24.VI
bombel [3] vs pepe 2:0 (6:2, 6:3)

25.VI
gregor [2] vs carlos [9] 0:2 (2:6, 4:6)

 

:: Dziś ważny, przedostatni dzień eliminacji
14 czerwca 2016 r.

Sporo się działo w turnieju przez ostatnie dni. Znamy już pięciu zwycięzców grup, nadal jednak tylko połowę z dwunastu uczestników 1/8 finału, których mają wyłonić eliminacje. Pięć zaplanowanych na dziś meczów powinno prawie wszystko wyjaśnić.

Grupa A

Pokazowo rozegrał swoje mecze w grupie tomaszek, który w ładnym stylu zdobył komplet punktów. W pierwszej kolejności boleśnie pokonał rozstawionego z wysokim, piątym numerem jodę. Walka była twarda, lecz wydarzenia toczyły się w ekspresowym tempie, a tomaszek zgarniał co i raz następnego gema. Jego oburęczny bekhend i odwrócone forhendy siały spustoszenie w szeregach przeciwnika. Joda desperacko obronił cztery piłki setowe, a później jeszcze dwie meczowe. Niestety, nic to nie dało, bowiem po zaledwie pięćdziesięciu minutach tomaszek zapewnił sobie fotelik lidera, którego już nie oddał.

Dwa dni później nowy lider rozegrał spotkanie z korkiem. Na początku mogło się wydawać, że scenariusz się powtórzy. Tymczasem zdecydowane prowadzenie 5:2 tomaszka nagle zaczęło topnieć i niewiele brakowało do wyrównania; w trakcie długiego ostatniego gema tomaszek zdołał wykorzystać jedną ze swoich przewag i zakończył wreszcie pierwszą partię. Korek zachęcony dużym powodzeniem swoich akcji równocześnie nieco zmienił strategię - mniej ryzykując popełniał mniej błędów, zaś rywal był od połowy poprzedniego seta w odwrocie. Wygrał dwa pierwsze gemy i miał okazję do zdobycia także kolejnego. Wtedy w tomaszku wreszcie obudził się krwiożerczy wilk z pierwszego meczu. Odwrócił losy tego gema, aby następnie wygrać wszystkie pozostałe. Po dziewięćdziesięciu minutach wiadomo było, że tomaszek ma awans w kieszeni.

Ostatni pojedynek z drobą był już jednoznacznie zdominowany przez tomaszka. Mecz przebiegał w bardzo miłej atmosferze, a faworyt grał bez tremy, która tak udramatyzowała wcześniejsze starcie. Droba dotrzymywała mu kroku i - gdyby nie błędy - mogła pokusić się o więcej. Ładna, widowiskowa gra zakończyła się po około osiemdziesięciu minutach przypieczętowaniem triumfu tomaszka w grupie A.

Grupa B

To jedyna grupa, w której nie wyłoniono jednego nawet uczestnika 1/8 finału. Chociaż lider jawi się na razie wyraźny, jest nim rozstawiony z szóstką qlex. Trzymający w napięciu mecz z herrem rozpoczął się od serii przełamań w pierwszych ośmiu gemach. Dopiero pod koniec qlex odzyskał własne podanie, przyśpieszył i wygrał seta. W drugim kontynuował dobrą passę i prowadził 5:1, kiedy opór herra zaczął tężeć. Zamiast szybkiego rozstrzygnięcia nastąpiła gonitwa za prowadzącym. Błędy herra nie pozwoliły mu jednak całkowicie odzyskać inicjatywy i całą premię po półtoragodzinnej walce zgarnął qlex. Dziś dwa kolejne spotkania, kluczowe dla dalszej obsady turnieju.

Grupa C

Zaraz po rozpoczęciu eliminacji z turnieju wycofał się piter. W takiej sytuacji liderem grupy stawał się rozstawiony z ósemką pablo. Aż do momentu kiedy do akcji wkroczył pepe. Najpierw jego łupem padł sumi, który nie był w stanie nic zrobić, żeby odwrócić kierunek odpływu kolejnych punktów. Po pięćdziesięciu minutach stało się jasne, że pablo w ostatnim meczu o najlepsze miejsce w grupie będzie miał niełatwe zadanie. I cztery dni później ta prognoza się potwierdziła. Mecz był zacięty, z ciekawymi momentami, ale efekt był ten sam: pięćdziesiąt pięć minut wystarczyło, aby pepe odniósł kolejne przytłaczające zwycięstwo. Pablo awansuje więc z drugiego miejsca, a sumi i piter zostali wyeliminowani.

Grupa D

W tej grupie rozstawiony z siódmym numerem dentmar został otoczony damami. Po imponującym zwycięstwie nad debiutantką jego przeciwniczką była o wiele bardziej doświadczona arietis. Walczyła jak lwica, wymiany były długie, a dentmar w defensywie. Tym dziwniejszy był wynik pierwszego seta - znowu wszystkie gemy dla dentmara. Błysk arietis - która jest zbyt wytrawnym graczem, żeby zaniechać autokorekty - widać było w drugim secie: przycisnęła dentmara do muru i zmusiła do maksymalizacji wysiłku. Wyrównując stan meczu przy okazji wymusiła również sporo błędów. Paradoksalnie bilans zużycia energii odbił się bardziej na arietis, niż na jej przeciwniku i, mimo ładnej gry także w trzecim secie, jednym z kluczowych elementów decydujących o przegranej było jej zmęczenie. Pod koniec dwugodzinnej batalii dentmar zachował więcej sił i przeważył szalę na swoją korzyść. Kończy eliminacje na pierwszym miejscu w grupie i zajmuje obecnie czwartą pozycję w Rankingu, którą ma szansę utrzymać, co byłoby najlepszym jak do tej pory jego osiągnięciem.

Dziś okazało się, że seneka nie zagra żadnego meczu. Zaplanowany więc na dzisiaj pojedynek arietis i oliwki, będzie nadzwyczajnym deserem nie tylko ze względu na jego wyjątkowy wymiar pierwszego w czternastoletniej historii turnieju pojedynku pomiędzy paniami, ale przede wszystkim z powodu jego stawki: zwyciężczyni awansuje do turnieju głównego. Arietis taka sztuka już raz się udała, równo rok temu...

Grupa E

Z potencjalnego lidera rozstawiony z dziewiątką carlos zgrabnie przeistoczył się w rzeczywistego najlepszego zawodnika grupy. Zanim przejdziemy jednak do jego osiągnięć, skupmy się na chronologii. W pierwszym meczu grupy walczyli bajlo i debiutująca mary. W początkowej fazie meczu mary stawiała twarde warunki, ale potem więcej punktów zaczął zdobywać bajlo. Druga partia również rozpoczęła się pod dyktando mary, która wygrała dwa pierwsze gemy. Potem sprawy przybrały znany już obrót i bajlo wygrał wszystkie pozostałe gemy oraz całe spotkanie.

Pochód carlosa do fotelika z numerem 1. zaczął się w spotkaniu z paco. Wczesnym popołudniem, w skwarze lejącym się z nieba odbyło się mordercze doświadczenie, które zaowocowało dwoma wyczerpującymi setami. W obydwu paco był blisko złapania wyniku za grzywę, ale w ostatniej chwili wymykał mu się on z rąk. Spotkanie obu panów, uważanych za faworytów tej grupy, okazało się decydujące do ustalenia kto dzierży palmę pierwszeństwa. Zaraz potem carlos podejmował bajlo. Turniejowa dziewiątka radzi sobie w turnieju coraz lepiej i widać, że jest to stały trend. Wygrana w pierwszym secie wydawała się naturalną tego konsekwencją. Jednakże druga część bitwy stała się powodem do zadowolenia dla bajlo, który zdołał doprowadzić do dodatkowej odsłony. Wkrótce okazało się, że carlos nadal kontroluje sytuację, wygrywając w końcu mecz w trzech setach.

Po pierwszej porażce paco przystąpił do dzieła mocno zdeterminowany. Na swoje nieszczęście stanęła na jego drodze mary. Zaledwie trzy kwadranse potrzebował paco, żeby rozegrać trzynastogemowy zwycięski mecz. Mary znalazła się w dramatycznie beznadziejnej sytuacji. Do meczu z carlosem przystąpiła będąc na skraju wyeliminowania i po wysokiej porażce. Wbrew temu, a może właśnie dlatego zagrała najlepszy chyba swój mecz w eliminacjach. Szczególnie pierwszy set mógł zakończyć się każdym wynikiem i mary mogła sprawić niespodziankę, bo walka była nad wyraz wyrównana. W drugim carlos zdobywał już zdecydowanie więcej kluczowych punktów i dopiął swego z kompletem zwycięstw w tabeli, ale potrzebował do tego blisko osiemdziesiąt minut. Mary miała okazję skumulować doświadczenia w grze z panami i dysponując obecnym potencjałem jesienią może być postrachem swojej grupy. Pozostał jeszcze jeden emocjonujący pojedynek: dziś zwycięzca meczu pomiędzy bajlo i paco trafia do następnej rundy, zaś pokonany odpada z gry.

Grupa F

W pierwszym spotkaniu dżuma (10) podejmował powracającą do zdrowia i formy kicię. Po pierwszych gemach można było odnieść wrażenie, że to walka gotowych na wszystko gladiatorów. Walka gem za gem trwała do stanu 5:4 dla kici. Przy własnym serwisie była na dobrej drodze do objęcie prowadzenia. I najwyraźniej wtedy nastąpiły wydarzenia przesądzające o zwycięstwie. Dżuma zdołał przełamać serwis rywalki i wygrać całego seta. W drugiej części meczu serwis kici przestał funkcjonować i po osiemdziesięciu minutach było już po wszystkim. Niestety, niewykluczone, że również ten mecz przyczynił się do wycofania się kici z dalszego udziału w rozgrywkach, miejmy nadzieję, że rehabilitacja szybko przywróci kicię na kortowe łono.

Dwa mecze rozegrał zwycięzca grupy kondzio, swego czasu regularnie notowany w pierwszej piątce Rankingu. Właściwie mecze kondzia były do siebie bliźniaczo podobne. Odbijane przez niego piłki pięknie trzymały się kortu, grał czujnie i skutecznie w defensywie, okazyjnie kontratakując kończącymi zagraniami. Przeciwnicy: najpierw lopez, później dżuma musieli ulec jego dominacji, w obydwu przypadkach po godzinnych meczach. Komplet punktów trafił więc do kondzia, o drugim finaliście zdecyduje mecz o wszystko pomiędzy lopezem a dżumą.

 

Rezultaty - eliminacje grupowe

Grupa A

8.VI
joda [5] vs tomaszek 0:2 (1:6, 1:6)

10.VI
tomaszek vs korek 2:0 (6:4, 6:2)

12.VI
droba vs tomaszek 0:2 (3:6, 1:6)

Grupa B

11.VI
qlex [6] vs herr 2:0 (6:4, 6:4)

Grupa C

6.VI
piter vs pepe 0:2 walk. (0:6, 0:6)

pablo [8] vs piter 2:0 walk. (6:0, 6:0)

piter vs sumi 0:2 walk. (0:6, 0:6)

8.VI
sumi vs pepe 0:2 (1:6, 1:6)

12.VI
pepe vs pablo [8] 2:0 (6:2, 6:0)

Grupa D

9.VI
dentmar [7] vs arietis 2:1 (6:0, 3:6, 6:3)

14.VI
arietis vs seneka 2:0 walk. (6:0, 6:0)

oliwka (D) vs seneka 2:0 walk. (6:0, 6:0)

seneka vs dentmar [7] 0:2 walk. (0:6, 0:6)

Grupa E

6.VI
bajlo vs mary (D) 2:0 (6:3, 6:2)

7.VI
carlos [9] vs paco 2:0 (6:4, 7:5)

10.VI
carlos [9] vs bajlo 2:1 (6:3, 4:6, 6:1)

11.VI
paco vs mary (D) 2:0 (6:0, 6:1)

13.VI
mary (D) vs carlos [9] 0:2 (4:6, 2:6)

Grupa F

7.VI
dżuma [10] vs kicia 2:0 (7:5, 6:1)

9.VI
kondzio vs lopez 2:0 (6:4, 6:1)

11.VI
dżuma [10] vs kondzio 0:2 (2:6, 1:6)

13.VI
kicia vs lopez 0:2 walk. (0:6, 0:6)

kondzio vs kicia 2:0 walk. (6:0, 6:0)

 

:: Rozgrywki ruszyły z kopyta
6 czerwca 2016 r.

Aż trzydzieści sześć meczów zaplanowano na etapie grup eliminacyjnych w nowej formule rozgrywek. Od wczoraj machina turnieju toczy się w najlepsze, a choć nie ma jeszcze kalendarzowego lata, to upalna aura w letniej edycji dostosowała się do nazwy letniej edycji.

Grupa A
Upał nie przysłużył się drobie, która w krótkim meczu uległa korkowi. Dla korka to pierwsza wygrana od zeszłej jesieni. Droba na pierwszy swój triumf w ogóle - musi jeszcze poczekać. Obydwoje mają przed sobą trudne zadanie: pozostali rywale w grupie nie należą do najsłabszych...

Grupa B
W niedzielny poranek potykali się herr i klimek. Tutaj również doszło do szybkiego i zdecydowanego rozstrzygnięcia. Klimek zrobił pierwszy krok do powtórzenia wyczynu z wiosny, kiedy awansował do turnieju głównego. Nie będzie to jednak takie proste, bowiem pozostały mu dwa niełatwe mecze, w tym jeden z rankingową szóstką.

Rzeczona szóstka - qlex pozostawił w pokonanym polu barta. Po przebiegu spotkania widać, że w grupie obydwaj będą wymagającymi graczami i mają duże szanse na przejście do kolejnej rundy. Niezły pod względem technicznym tenis barta od pierwszych minut sprawiał potencjalnemu liderowi grupy dużo kłopotów. Skuteczne ataki wytrącały z rąk qlexa wszystkie jego atuty, na dodatek popełniał on dużo błędów, szczególnie serwisowych. Nic więc dziwnego, że konto punktowe barta do połowy pierwszego seta było zasobniejsze. Tymczasowy przodownik przekonał się jednak co znaczy doświadczenie: qlex zdołał wyrównać w ósmym gemie, potem zaś utrzymał koncentrację, przełamał przeciwnika, a dotychczas szwankujący serwis zamienił się w podanie doskonałe, którym zakończył pierwszą odsłonę. Bart nie dał za wygraną i do drugiego etapu wystartował z takim samym impetem, jak na początku. Doprowadził co prawda do stanu 3:1, ale od tej chwili jego przewaga zaczęła topnieć. Seryjne błędy barta w zestawieniu z efektywną obroną i kontratakami qlexa wkrótce dały temu ostatniemu wszystkie pozostałe gemy i zwycięstwo po półtoragodzinnym widowisku.

Grupa  C
Rozstawiony z ósemką pablo inauguracyjny pojedynek rozegrał z sumim. Faworyt w obydwu setach dość szybko obejmował wysokie prowadzenie, a później sumi podejmował wysiłki, aby dogonić uciekającego rywala, w czym pomagały mu mocny pierwszy serwis i ataki przy siatce. Pablo jednak popełniał mniej błędów i owocnie atakował drugie podanie. Siedemdziesiąt minut wystarczyło, żeby pablo zajął póki co najwyższą pozycję w tabeli grupy z dużymi widokami na dalszy ciąg. Dla niego to ważne zwycięstwo, bowiem ostatni raz zszedł z kortu z tarczą blisko rok temu, wygrywając wtedy... właśnie z sumim.

Grupa D
Imponującym wynikiem zakończył się mecz wschodzącej gwiazdy kortów dentmara (7) i debiutującej w zawodach oliwki. Dentmar zdobył wszystkie gemy w meczu! Wbrew pozorom nie oznacza to jednak, że oliwka jest skazana na pożarcie także przez pozostałych: przyłączyła się do turnieju po długiej przerwie i nie czuje jeszcze w pełni piłki, lecz pogromca komplementował jej technikę i potencjał, a sam, przy tak przecież jednostronnym wyniku, musiał jednak na rozstrzygnięcie poświęcić pełną godzinę starań.

 

Rezultaty - eliminacje grupowe

5.V
Grupa A
droba vs korek 0:2 (0:6, 3:6)

Grupa B
qlex [6] vs bart 2:0 (6:4, 6:3)

herr vs klimek 0:2 (2:6, 3:6)

Grupa C
pablo [8] vs sumi 2:0 (6:4, 6:2)

Grupa D
dentmar [7] vs oliwka (D) 2:0 (6:0, 6:0)

 

:: Turniej letni rozpoczęty!
4 czerwca 2016 r.

Po raz pierwszy w nowej formule t-28, z sześcioma grupami eliminacyjnymi, rozpoczął się czterdziesty pierwszy - najbardziej sfeminizowany w historii - turniej z serii Majaki Cup. Wśród dwudziestu ośmiu uczestników znalazło się aż pięć kobiet! Na dodatek, również pierwszy raz, dojdzie w turnieju do pojedynku pomiędzy zawodniczkami - do tej pory kobiety grały wyłącznie z mężczyznami.

Panny Hanny łaskawa rączka odbyła w czwartek serię regulaminowych losowań. Najpierw przydzieliła do odpowiednich miejsc na drabince turniejową trójkę i czwórkę. Do rozstawionego ciągle z jedynką powracającego po kontuzji miśka dołączył w górnej części drabinki ozi (4) (W), zaś do wicelidera Rankingu i wicemistrza z wiosny, gregora (2) w dolnej jej części - trafił, jego przeciwnik w ostatnim finale, broniący tytułu bombel (3). Tu należy nadmienić kolejną nowość: przyznanie dzikiej karty (W), dostępnej w repertuarze od lata zeszłego roku. Otrzymał ją ozi, który nie grał w ostatnich dwóch turniejach i zajmował w 40. notowaniu zestawienia dopiero dwunaste miejsce. Taki zabieg pozwolił mu znaleźć się wymienionej wyżej czwórce, która awansem trafia do turnieju głównego. Wszyscy pozostali biorą udział w eliminacjach.

W pierwszej kolejności losowano więc do poszczególnych grup zawodników rozstawionych z numerami od 5. do 10., wedle najwyższych miejsc w Rankingu: joda (5), qlex (6), dentmar (7), pablo (8), carlos (9), dżuma (10). Pozostałych osiemnaścioro graczy uzupełniło składy zaraz potem. Oprócz starej kadry w turnieju zagra sześcioro zawodników nie widzianych wiosną: całkowicie gotowa na najcięższe wyzwania po przerwie medycznej, niedawna Sędzia Główna ostatniego finału, kicia, a także kondzio, sumi i tomaszek. Szeregi walecznych pań zasiliły dwie debiutantki: oliwka i mary. Poza nimi grają nadal arietis i droba.

Zabraknie dwóch ważnych zawodników z pierwszej dziesiątki Rankingu: valara i dżuliana. Obydwaj mieli zaplanowane wcześniej dłuższe wyjazdy, czekamy na nich jesienią. Nie zagra także piterson.

Choć oficjalnie można było planować spotkania od dziś, to mecz inauguracyjny, a ściślej trzy mecze rozgrywane równolegle o tej samej porze zaplanowano na jutro.

 

 

 
dol_1.gif

Webmaster: gregor
© 2003-201
6 Majaki Corporation
ostatnia aktualizacja:
21/04/16