:: Archiwum - edycja
wiosenna 2016 [40. | t-24]
:: Bombel najlepszy!
30 maja 2016 r.
Świeżo mianowana Sędzia Główna - kicia celebrowała finał czterdziestej edycji Turnieju Majaki Cup, w którym wystąpili: bombel (8) i gregor (2). Nikt nie spodziewał się wystrzałowych fajerwerków, a jedynie solidnego tenisowego rzemiosła. Niestety, oczekiwania spełniły się tylko połowicznie.
Zaczęło się od przełamania serwisu gregora. Bombel radził sobie świetnie, ale i gregor też starał się dotrzymywać mu kroku. Co prawda z pierwszych czterech gemów trzy wygrał bombel, jednakże jego rywal umiejętnie wyłuskiwał punkty i już wkrótce wyrównał, by w siódmym gemie prowadzić 40:0. Wtedy bombel uznał, że ewentualne prowadzenie przeciwnika nie jest pożądane i... zwolnił tempo. Do tego momentu grał mocno, płasko i ofensywnie, aż tu nagle zaczął przerzucać lekką piłkę wysoko nad siatką. To nieco zaskoczyło gregora, który dał się wciągnąć w pułapkę i sam zaczął atakować. Z marnym skutkiem: albo nie trafiał, albo bombel wykorzystywał lżejsze uderzenia do kontry. Mimo wszystko gra nadal toczyła się na wyrównanym poziomie, przynajmniej w takim kontekście, że nie było widać zbyt wyraźnie technicznej przewagi bombla. Zmieniło się to od ostatniego gema - młody pretendent do tytułu widocznie przyspieszył i po pięćdziesięciu trzech minutach zamknął pierwszy set.
Na tym można byłoby skończyć relację, bowiem później widowisko zrobiło się monotonne: gregor koncertowo popełniał kaskadę błędów, nie był w stanie porządnie uderzyć piłki, a kiedy już z rzadka udawało mu się wypracować jakąś sytuację - nie potrafił zakończyć jej punktem. Tymczasem bombel grał już na pełnych obrotach (choć sprawiał wrażenie, że nadal nie ma potrzeby ujawniania wszystkich atutów); nie miał zbyt dużo okazji do walki przy siatce, natomiast z głębi pola prezentował soczyste uderzenia obydwiema stronami rakiety, najczęściej kończąc wymianę. O ile w pierwszym secie popełnił parę niewymuszonych błędów, to w kolejnych mylił się incydentalnie. Dwadzieścia pięć i dwadzieścia dziewięć minut - po tyle trwały dwie następne partie, sromotnie przegrane przez gregora. Przy tak świetnie dysponowanym bomblu trudno byłoby dziś znaleźć zawodnika, który mógłby go łatwo pokonać, jednakże skuteczny opór w takiej sytuacji jest niemalże obowiązkiem każdego szanującego się gracza. Tego po stronie gregora zabrakło. Jedynym godnym odnotowania faktem była obrona sześciu piłek meczowych. Siódma zakończyła ten nierówny bój po stu dziesięciu minutach.
Bombel zdobył swój drugi tytuł mistrzowski, uczestnicząc jedynie w czterech turniejach. Latem będzie najważniejszym kandydatem do zwycięstwa. Nawet niekwestionowany faworyt zestawienia misiek, który po krótkiej nieobecności wraca na korty, musi się mieć na baczności.
Dodać należy, że Sędzia Główna, oprócz tego, iż doskonale zadebiutowała w swojej roli, osłodziła rozstrzygnięcie wręczając finalistom nagrody rzeczowe. I niech ktoś teraz powie, że sędziowie są chłodnymi wilkami bez serca...
Rezultat - finał
29.V
bombel (8) vs gregor (2) 3:0 (6:4, 6:1, 6:0)
:: Kto zdobędzie puchar - bombel i gregor w finale
26 maja 2016 r.
Wczoraj rywalizowano w meczach półfinałowych. Spotkania były krótkie, a zwycięstwa zdecydowane. Jak to się stało?
W meczu porannym wicelider Rankingu gregor (2) podejmował jodę (5). Panowie spotykali się już siedem razy, zwykle na wyższych poziomach rozgrywek. Cztery ostatnie pojedynki wygrywał gregor i tak też stało się tym razem. Od samego początku gregor zagrywał różnorodne piłki i wymuszał błędy na przeciwniku, któremu w dodatku szwankował serwis. Pierwszy set minął ekspresowo. Scenariusz powtórzył się w drugiej partii: po zaledwie trzech kwadransach pojedynku gregor prowadził już 5:1 i 30-15. Wówczas joda postawił wszystko na jedną kartę i zaczął grać potężne agresywne, szybkie, a jednocześnie precyzyjne forhendy, których wcześniej nie było zbyt dużo. Tymczasem gregor jak za dotknięciem różdżki porzucił swoją zaczepną taktykę i wyłącznie biernie się bronił. Joda wygrywał piłkę za piłką i odrobił dwa gemy. Jednakże nie ustrzegł się błędów i gregor po pięćdziesięciu ośmiu minutach wygrał pierwszą piłkę meczową.
W spotkaniu popołudniowym wystąpili: po raz pierwszy w półfinale - dentmar (10) oraz wicemistrz z jesieni bombel (8). Tym razem bombel grał defensywnie i ostrożnie, nie atakując zbyt często, zaś dentmar nieustannie próbował podkręcać tempo. Stwarzał dogodne sytuacje do zakończenia wymiany, po czym... wyrzucał piłkę w aut. Także bombel popełniał niewymuszone błędy, ale czuwał nad wynikiem i prowokował dentmara do ofensywy, co kończyło się najczęściej stratą punktu. Zanim dentmar zdążył pomyśleć o zmianie stylu gry minęła godzina i mecz zakończył się wysokim wynikiem na rzecz bombla.
Złota Piłka czterdziestej edycji Turnieju znajdzie nowego właściciela już w niedzielę. Bombel, jednokrotny mistrz zawodów, jest świetnie wyszkolony technicznie, grał w trzech turniejach i w każdym z nich był finalistą. Gregor jest w finale po raz osiemnasty, przy czym ostatni tytuł wygrał aż osiem lat temu. Panowie grali do tej pory tylko jedno spotkanie i zwycięsko wyszedł z tej próby bombel, ale dopiero po trzech setach i ponaddwuipółgodzinnej batalii. Jest szansa na stworzenie ciekawego widowiska...
Rezultaty - półfinały
25.V
gregor (2) vs joda (5) 2:0 (6:1, 6:3)
25.V
dentmar (10) vs bombel (8) 0:2 (1:6, 2:6)
:: Znamy czterech najlepszych graczy 40. edycji
24 maja 2016 r.
Dwa ostatnie ćwierćfinały były zdecydowanymi i szybkimi zwycięstwami rozstawionych zawodników. Przed nami już tylko trzy mecze w ramach czterdziestego turnieju Majaki Cup. Jutro przekonamy się kto będzie walczył w niedzielę o najwyższe trofeum.
Wicelider Rankingu gregor (2) podejmował nieźle spisującego się do tej pory paco. Początek nie wskazywał, że mecz będzie miał krótki przebieg: zawodnicy wzajemnie sprawdzali swoją dyspozycję i na przemian zdobywali punkty. W chwilę po tym, jak gregor objął prowadzenie pałeczkę przejął paco, który przeważał po pięciu gemach. Tu jednak przewaga paco zaczęła topnieć: popełniał coraz więcej błędów, a gregor skupiał się przede wszystkim na defensywnym utrzymaniu piłki w korcie. W efekcie paco zdobywał coraz mniej punktów, choć nadal jeszcze można było mówić o podobnych szansach obydwu rywali. Przełom nastąpił na starcie drugiego seta: długa, wyczerpująca wymiana w drugim gemie w zestawieniu z tropikalnym upałem okazała się mieszanką wybuchową - nadwątliła znacznie siły gregora, ale paradoksalnie to paco zaczął seryjnie popełniać błędy i szybko stało się jasne, że nie wykrzesze z siebie więcej energii, aby móc odwrócić losy spotkania. Równiutko po godzinie od pierwszego serwisu gregor zapewnił sobie możliwość walki o udział w meczu finałowym, o co zetrze się z jodą (5).
Wicemistrz turnieju jesiennego bombel (8) tymczasem nie pozostawił żadnych złudzeń pepe, który w poprzedniej rundzie ograł wysoko rozstawionego qlexa (4). Mecz trwał niecałe sześćdziesiąt minut, podczas których bombel zaprezentował cały wachlarz swoich umiejętności, a i tak pepe miał wrażenie, że faworyt nie gra na pełnych obrotach. Żadne zabiegi pepe nie przyniosły satysfakcjonujących efektów - bombel dominował i nie pozostawił nawet iskierki nadziei na inne rozstrzygnięcie. Swoboda i przytłaczająca przewaga z jaką zwycięża bombel nie jest zbyt budująca dla jego kolejnych przeciwników. Zanim jednak stanie przed szansą zdobycia pucharu musi jeszcze pokonać dentmara (10), który - dodatkowo dopingowany pierwszym w historii awansem do półfinału - skóry tanio nie sprzeda.
Rezultaty - ćwierćfinały
22.V
gregor (2) vs paco 2:0 (6:3, 6:1)
23.V
pepe vs bombel (8) 0:2 (1:6, 1:6)
:: Mistrz kontuzjowany! Puchar czeka na śmiałka
22 maja 2016 r.
Obrońca tytułu misiek (1) uległ kontuzji, która wykluczyła go z rozgrywek turnieju wiosennego. Cały czas była jeszcze szansa, że uda mu się uraz zaleczyć, stąd decyzja organizatorów o chwilowym wstrzymaniu rozgrywek z udziałem Mistrza. Jednak terminarz jest nieubłagany, zaś misiek otrzymał zalecenie lekarskie o dwóch tygodniach bezwzględnego bezruchu, więc jedyne, co pozostało to przyjęcie do wiadomości, że tym razem obrona tytułu z jesieni staje się niewykonalna. Dla pozostałych zawodników ta informacja oznacza jedno: najważniejszy faworyt do pucharu tym razem nie będzie zagrożeniem dla innych pretendentów...
Oprócz odwołanego meczu 1/8 finału z udziałem miśka odbyło się ostatnie zaległe spotkanie tego etapu rozgrywek: rozstawiony z piątym numerem joda i herr walczyli o awans do ćwierćfinału. Dziewięćdziesięciominutowe starcie przebiegało dynamicznie, a szybkie, mocne piłki rzadko układały się w długie wymiany. Punkty sypały się jak z rękawa, zarówno w pierwszym secie, najbardziej wyrównanym, jak i w kolejnych - gdzie najpierw herr odrobił stratę zdecydowanie zwyciężając, zaś potem joda skoncentrował się na przypieczętowaniu zwycięstwa. Herr popełniał więcej błędów, szczególnie serwisowych i nie był już w stanie zagrozić jodzie, który ostatnio wygrał mecz pierwszej rundy turnieju głównego dwa i pół roku temu.
Już dwa dni później na drodze jody stanęła rankingowa trójka - valar. I powtórzyła się historia z poprzedniego pojedynku. Na początku regularnie wygrywano swoje gemy serwisowe, zawodnicy grali równo i dość dobrze, ale także ostrożnie, próbując wybadać przeciwnika oraz nie dopuścić do większych strat. Rozstrzygnąć musiał tie-break, w którym joda był lepszy o dwie piłki. Później valar coraz lepiej kontrolował grę i jego konto punktowe zaczęło nagle puchnąć. Gładko wyrównał stan meczu. Jednakże w końcówce stracił serce do gry, gdy tymczasem joda nadal trzymał rękę na pulsie, aż okazało się, że nic już nie odbierze mu zwycięstwa. Po dwóch godzinach trudu joda wskoczył na kolejny stopień drabinki. Jest teraz o krok od finału, gdzie mógłby spróbować powtórzyć swój wyczyn sprzed czterech lat, gdy pierwszy i jedyny raz zdobył mistrzowskie laury.
Po wycofaniu się miśka w najlepszej ósemce znalazł się dżuma (12), który musiał stawić czoła będącemu w coraz lepszej dyspozycji dentmarowi (10). Tym razem sprawy nie były tak skomplikowane: dentmar bezwzględnie dominował szybko rozwiewając nadzieję dżumy na kolejny etap. Zaledwie w godzinę dentmar został drugim półfinalistą i o finał zagra ze zwycięzcą poniedziałkowego spotkania pomiędzy pepe a bomblem (8).
Rezultaty - 1/8 finału
18.V
joda (5) vs herr 2:1 (6:4, 2:6, 6:3)
20.V
misiek (1) vs dżuma (12) 0:2 walk. (0:6, 0:6)
Ćwierćfinały
20.V
valar (3) vs joda (5) 1:2 (6:7 [5-7], 6:2, 3:6)
21.V
dżuma (12) vs dentmar (10) 0:2 (1:6, 2:6)
:: Coraz bliżej finału
17 maja 2016 r.
Rozegrano sześć z ośmiu meczów 1/8 finału. Na razie obyło się bez sensacji, ale niektóre wyniki były dość zaskakujące.
Pierwsze mecze rozstrzygane były niemal w ekspresowym tempie. Tylko na godzinę wyszli na kort valar (3) i klimek. Turniejowa trójka starała się przed wszystkim nie popełniać błędów i to wystarczyło do pokonania konkurenta. Podobny manewr zastosował następnego dnia gregor (2) w pojedynku z bartem. Stroną atakującą i przejmującą co i raz inicjatywę był bart. Wicelider Rankingu grał słabo i defensywnie, a jednak to on prowadził praktycznie przez cały mecz i wygrał go z dużą przewagą po siedemdziesięciu pięciu minutach. Zdecydowało doświadczenie oraz liczne błędy popełniane przez przeciwnika. Zaledwie pięćdziesiąt dwie minuty trwało starcie pablo (6) i paco, powracającego po dłuższej absencji. Niespodziewanie pablo stawił niewystarczający opór, zaś paco zaprezentował się wyjątkowo skutecznie, dysponując pewnym uderzeniem i nieprzejednaną wolą zwycięstwa. Teraz będzie mógł przetestować swoją broń na gregorze, który będzie jego następnym rywalem. Ostatnie z serii blitzkriegu było spotkanie finalisty edycji jesiennej bombla (8) i triumfatora eliminacji grupowych carlosa (9). Bombel stracił tylko jednego gema i zmierza ponownie prosto do finału.
Trochę mniej jednostronny był mecz qlexa (4) i pepe. Zajmujący do tej pory najwyższą w swojej karierze czwartą pozycję w Rankingu qlex zaplanował mecz dzień po innym turnieju, w którym brał udział. W związku z czym nie był w stanie efektywnie stawić czoła pepe: starał się nawiązywać kontakt z przeciwnikiem, lecz zmęczenie było kluczową przeszkodą do uzyskania lepszego wyniku. Pepe natomiast robił swoje, a po pierwszym zwycięskim secie wydarzenia nabrały jeszcze przyspieszenia. Po stu minutach po raz pierwszy awansował do ćwierćfinału. Czeka go teraz piekielnie trudne zadanie - spotka się tam z doskonale dysponowanym bomblem, który właśnie zajął czwarte miejsce w zestawieniu.
Bezapelacyjnie najciekawiej w tej rundzie prezentował się pojedynek dżuliana (7) i dentmara (10). Od pierwszej piłki dżulian z determinacją przystąpił do bombardowania gracza po drugiej stronie siatki. Wkrótce pojawiły się pierwsze efekty w postaci prowadzenia 4:2. Dentmar starał się grać spokojnie i dokładnie, lecz taka nawałnica często spychała go do defensywy. Wszelako bronił się umiejętnie, dosięgając nawet najtrudniejszych piłek. Odpowiedzią dżuliana było jeszcze większe podkręcenie potencjometru siły i coraz bardziej ryzykowne zagrania. W miarę upływu czasu dobitnie widać było, że to zasadniczy błąd, z którego dżulian nie potrafił się wyplątać. Na efekty nie trzeba było długo czekać - pierwszego seta zainkasował dentmar. Co prawda dżulian rozpoczął drugą część gry od dwóch asów serwisowych i wygrał pierwszego gema, ale potem wydarzenia toczyły się starym torem. Po sześciu gemach dentmar wyraźnie wysunął się na prowadzenie i zaczął już liczyć premię punktową w Rankingu oraz planować przygotowania do kolejnego etapu zawodów, gdy tymczasem dżulian zerwał się do odrabiania strat. Rychło wyrównał stan seta. Niestety, wysiłek okazał się nadzwyczaj kosztowny i dentmar w końcówce bez skrupułów wykorzystał jego zmęczenie. Półtoragodzinna bitwa zaowocowała awansem dentmara do ćwierćfinału - to od momentu debiutu jego największe osiągnięcie.
Rezultaty - 1/8 finału
13.V
valar (3) vs klimek 2:0 (6:0, 6:0)
14.V
gregor (2) vs bart 2:0 (6:2, 6:3)
14.V
pablo (6) vs paco 0:2 (1:6, 3:6)
15.V
qlex (4) vs pepe 0:2 (5:7, 2:6)
15.V
bombel (8) vs carlos (9) 2:0 (6:0, 6:1)
16.V
dżulian (7) vs dentmar (10) 0:2 (4:6, 4:6)
:: Najlepsza szesnastka wychodzi na kort
13 maja 2016 r.
Aż do piątkowego poranka trwały jeszcze pojedynki eliminacyjne. Dlatego turniej główny rozpoczyna się z lekkim opóźnieniem. Po raz pierwszy na kortach pojawią się najwyżej rozstawieni zawodnicy, którzy awansowali do 1/8 finału "z urzędu". Po wydarzeniach w poszczególnych grupach widać, że pierwsza ósemka wcale nie będzie miała łatwego zadania...
Grupa A
W tej grupie eliminacje były najbardziej opóźnione. Po długiej przerwie ponownie w akcji pojawił się lider grupy carlos (9), który zaplanował rozegranie zaległych spotkań dzień po dniu. Najpierw walczył z zajmującym pierwszą pozycję w tabeli grupy bartem. Carlos, jako faworyt grupy, przystąpił do działania z podwójną energią i prowadził już w pierwszym secie 4:1, a potem 5:2. Jednakże rywal nie pozwolił zbić się z tropu: zaczął odrabiać straty i wkrótce wyrównał stan seta, a potem go zakończył, wygrywając aż pięć gemów z rzędu. W drugim secie carlos szybko odskoczył bartowi inkasując pierwsze cztery gemy. Bart próbował powtórzyć scenariusz z poprzedniej partii, lecz zabrakło mu czasu. Trzecia odsłona odbywała się w towarzystwie opadów deszczu, zawodnicy musieli uważać na coraz większe błotko, zaś wymiany stały się bardziej defensywne i przez to wydłużały się w nieskończoność. Ostatecznie carlos potwierdził status dziewiątej rakiety turnieju i po stu trzydziestu pięciu minutach był na dobrej drodze do awansu. Taki wynik automatycznie kwalifikował barta do dalszych rozgrywek, jak się później okazało - z drugiej pozycji.
O drugim miejscu barta przesądził mecz carlosa z lopezem. A właściwie tylko formalne ustalenie wyniku. Zaplanowane spotkanie zostało w ostatniej chwili odwołane przez lopeza z powodów zawodowych i nadzwyczajne opóźnienie turnieju głównego okazało się zupełnie niepotrzebne. W tej sytuacji carlos zanotował komplet zwycięstw i znów triumfuje w eliminacjach.
Grupa B
W ciągu dwóch dni dwa pojedynki zagrał za to seneka, weteran rozgrywek, wracający po trzyletniej przerwie. Pierwszy mecz dla seneki był ostatnim dla klimka. Próba sił trwała sto minut, a zwycięstwo przechodziło z rąk do rąk. Potrzebny był rozstrzygający set, który również trzymał w napięciu. W końcu pod koniec starcia klimek zdobył wreszcie kluczowe punkty i tym samym znalazł się na drabince drugiej części turnieju. Było to dla klimka pierwsze zwycięstwo w dziejach zawodów, a jego awans był możliwy dzięki korzystnemu wynikowi w nieodbytym spotkaniu z pitersonem.
Dzień później seneka podejmował dentmara (10). Szybko wyszło na jaw, że dentmar nie do końca zaleczył uraz z pierwszego, dramatycznego starcia z pitersonem i do kolejnych wymian przystępował z coraz większym bólem. Wykorzystywał to seneka, który rozciągał grę oraz starał się zagrywać więcej krótszych piłek. Taktyka była słuszna, bowiem w pierwszym secie przegrał tylko nieznacznie, natomiast drugą część wygrał. Jedynym ratunkiem dla dentmara w tej sytuacji była agresywna ofensywa. Mocne returny i dynamiczna gra z głębi kortu pozwoliły mu na wyjście z opresji obronną ręką. Po półtoragodzinnym wysiłku dentmar postawił na swoim i awansował z pierwszego miejsca w grupie, po wygraniu wszystkich swoich meczów. Seneka zakończył przygodę z turniejem zdobywając tylko dwa punkty w Rankingu. Uznać należy jednak jego udział za dość udany - długa absencja na korcie na szczęście nie zostawiła poważniejszych śladów. Latem będzie trudnym przeciwnikiem, stawiającym duże wymagania...
Grupa C
W ciągu trzech kwadransów herr nie dał żadnych szans piterowi, tracąc tylko jednego gema. Ten mecz zdecydował o awansie herra i to z pierwszego miejsca w grupie - to jego najlepszy wynik w historii rozgrywek. Jako drugi do turnieju głównego zakwalifikował się dżuma. O poważnym pechu może więc mówić bajlo. Jego debiutancki występ, mimo dwóch wygranych meczów, zakończył się zajęciem trzeciego miejsca, co zamyka mu drogę do dalszego etapu. Miał tyle samo punktów, co dżuma, lecz gorszy bilans wygranych gemów. Na pewno w następnych zmaganiach będzie ważnym graczem, bowiem pokazał się z dobrej strony, chwalony przez przeciwników za styl gry.
Grupa D
Udział w 1/8 finału zapewnił sobie pepe pokonując w krótkim, pięćdziesięciominutowym meczu korka (11). Dopiero jednak spotkanie paco i arietis wyjaśniło sytuację. Wydawało się, że arietis jest w lepszej dyspozycji, niż poprzednio, ponieważ szybko wygrała pierwsze trzy gemy. Wszakże w miarę upływu czasu paco radził sobie coraz lepiej. Przy remisie i stanie równowagi w dziewiątym secie bój przerwano z powodu deszczu. Pauza była długa i trochę rozregulowała celowniki. Po wznowieniu arietis wygrała nierozstrzygniętego gema, ale to był kres jej możliwości w tym dniu. Najpierw paco wygrał trzy brakujące do seta gemy, a później zdominował drugą partię. Po blisko trzech godzinach od rozpoczęcia i w sumie półtoragodzinnym przebywaniu na korcie paco przypieczętował awans do dalszych rozgrywek. Wyeliminowana arietis nie może zaliczyć swojego występu do najlepszych, co nie zmienia faktu, że latem nadal trzeba będzie się z nią liczyć: potencjał, którym dysponuje jest olbrzymi i może zagrozić także graczom ścisłej czołówki. Korek nie wygrał żadnego meczu i zakończył udział w turnieju z jednym punktem w Rankingu.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
12.V
bart vs carlos (9) 1:2 (7:5, 3:6, 3:6)
13.V
carlos (9) vs lopez 2:0 walk. (6:0, 6:0)
Grupa B
11.V
klimek vs seneka 2:1 (6:3, 4:6, 7:5)
12.V
seneka vs dentmar (10) 1:2 (5:7, 6:4, 3:6)
Grupa C
11.V
herr vs piter 2:0 (6:1, 6:0)
Grupa D
11.V
pepe vs korek (11) 2:0 (6:2, 6:0)
12.V
paco vs arietis 2:0 (7:5, 6:2)
:: Nadal czekamy na rozstrzygnięcia
11 maja 2016 r.
Wszystkie mecze eliminacyjne zostały już zaplanowane. Jak dotychczas znamy tylko jednego uczestnika turnieju głównego. Lada chwila poznamy pozostałych.
Grupa A
Niezłomny charakter zaprezentowała debiutująca w rozgrywkach droba, która w swoim ostatnim meczu zmierzyła się z lopezem. Obydwie strony walczyły z pełnym zaangażowaniem, bowiem tylko wygrana dawała im jakiekolwiek szanse na ewentualne kontynuowanie udziału w turnieju. I przebieg spotkania potwierdzał, że żarty się skończyły. Pierwsze starcie długo nie dawało rozstrzygnięcia - każdy stracony gem był natychmiast kompensowany zdobytym następnym. Nic dziwnego, że zdecydował tie-break, w którym jednak sytuacja wymknęła się drobie spod kontroli. Wyraźnie przegrała i to musiało być jedną z najważniejszym przyczyn załamania się dotychczasowej prawidłowości - lopez wkrótce prowadził już 5:1. Srogo pomyliłby się jednak ten, kto myślał, że drugi set będzie dla lopeza spacerkiem. Na drobę spłynęła niespodziewana porcja energii i zaczęła odrabiać straty. Po dziesięciu gemach był już remis i było blisko kolejnego tie-breaka. Wtedy lopez z zimną krwią przełamał złą passę, wygrywając dwa ostatnie gemy i cały mecz po długich dwóch godzinach. Droba tym samym została ostatecznie wyeliminowania. Lopez pozostał wśród kandydatów do awansu, lecz nawet zwycięstwo w ostatnim meczu nie zagwarantuje mu promocji - wszystko zależy od wyniku meczu barta z carlosem (9).
Grupa B
Po wycieńczającym hicie zmagań w grupie B wycofał się z dalszego udziału piterson. Przypomnijmy: jego rywalem był dentmar, który pomimo kontuzji kontynuował grę, stopniowo odzyskując stracone na początku punkty. Piterson ofiarnie (lecz bezskutecznie) próbował zatrzymać ofensywę rywala i sam również nieco ucierpiał. Po kilku dniach okazuje się, że dentmar, który następnego dnia ledwo chodził, szybko się zregenerował, zaś uraz pitersona wyeliminował go na dłużej. Miejmy nadzieję, że ponownie stanie w szranki latem.
Grupa C
Rozstawiony z dwunastką dżuma i drugi debiutant - bajlo w ostatnim swoim meczu nie szczędzili starań, aby wyjść z niego obronną ręką. Bardziej doświadczony dżuma kontrolował pierwszą partię i pewnie ją wygrał. Nowicjusz nie zamierzał się poddawać - po wyrównanych ośmiu gemach następnej odsłony wykorzystał moment i przełamał przeciwnika, a następnie wygrał swój serwis. Tymczasem trzeci set przebiegał w błyskawicznym tempie: lider grupy szybko wygrał pierwsze pięć gemów. Bajlo rozpaczliwie starał się pokrzyżować plany konkurenta. Wygrał jeszcze dwa gemy, a w kolejnym obronił cztery piłki meczowe. To jednak nie wystarczyło i dżuma po stu pięciu minutach stał się pierwszym graczem, który w edycji wiosennej zakwalifikował się do dalszego etapu. Pamiętać wszakże należy, że po zamknięciu wyniku obaj zawodnicy zgromadzili na swoim koncie po dziewięć punktów i tylko dzięki lepszemu bilansowi straconych gemów dżuma może cieszyć się z awansu. Bajlo także może jeszcze znaleźć się w najlepszej szesnastce, przy czym warunkiem koniecznym jest porażka herra w ostatnim meczu kolejki.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
10.V
lopez vs droba (D) 2:0 (7:6 [7-2], 7:5)
Grupa B
10.V
piterson vs seneka 0:2 walk. (0:6, 0:6)
piterson vs klimek 0:2 walk. (0:6, 0:6)
Grupa C
10.V
bajlo (D) vs dżuma (12) 1:2 (3:6, 6:4, 2:6)
:: Gorąco nie tylko w naturze
9 maja 2016 r.
Końcówka zeszłego tygodnia to nie tylko wybitnie letnie temperatury, ale także gorąca atmosfera podczas eliminacji grupowych. Co prawda jeszcze nie udało się wyłonić nawet jednego uczestnika turnieju głównego, ale powoli widać już kształt tabel w poszczególnych grupach.
Grupa A
Pierwsze miejsce w grupie A po dwóch meczach zajmuje bart, który debiutował w rozgrywkach jesienią. Wtedy wszystkie mecze przegrał. Obecnie mocno podreperował ten bilans. Najpierw zwyciężył w dwóch setach z weteranem turnieju lopezem, dla którego było to pierwsze wyjście na kort od kilku miesięcy. Nic dziwnego, że dawny zwycięzca jednego z turniejów dopiero w drugiej części pojedynku zaczął realnie zagrażać rywalowi. Nawet jednak żelazna kondycja lopeza - który po półtoragodzinnym wysiłku nie wyglądał na nawet odrobinę zmęczonego - nie pozwoliła mu na zmianę niekorzystnego wyniku.
Dwa dni później bart podejmował debiutującą drobę. Do rozstrzygnięcia potrzebna była tylko godzina. Po początkowo wyrównanej grze zarysowała się wyraźna przewaga barta. Droba walczyła nie tylko z przeciwnikiem, ale też z własnym, wyraźnie słabszym serwisem. Przegrana było już tylko kwestią czasu. Po tym meczu droba, choć teoretycznie jeszcze ma szansę awansować, znalazła się blisko wyeliminowania. Zwycięzca z kolei nie zapewnił sobie jeszcze stuprocentowego miejsca w turnieju głównym, ale ma go na wyciągnięcie ręki.
Grupa B
Najgorętsza batalia miała miejsce w grupie B. Rozstawiony z dziesiątką dentmar grał ważny mecz z pitersonem. Obydwaj byli niezwykle zdeterminowani, co szybko przełożyło się na wydarzenia na placu gry. Na początku gra układała się po myśli pitersona, który wygrywał kolejne gemy. Tymczasem dentmar ofiarnie starał się dotrzymać mu kroku, aż w czwartym gemie niefortunnie skręcił nogę w kostce. Mimo potwornego bólu dentmar nie skreczował, lecz nadal próbował odpowiadać na zagrania pitersona - co jednak w takich okolicznościach na niewiele się zdało. Pierwszy set zakończył się zdecydowanym triumfem pitersona, który dominował także w pierwszych gemach drugiej odsłony. Co niecierpliwsi sympatycy dentmara mogli drzeć bukmacherskie kupony, bowiem sytuacja stawała się beznadziejna. Decyzja o dalszej grze mimo kontuzji okazała się jednak doskonałym posunięciem, przynajmniej w kontekście rezultatu spotkania. Od stanu 3:1 dla pitersona obraz meczu zaczął się zmieniać. Rozgrzany dentmar zapomniał o bólu i przystąpił do ofensywy. Wkrótce nie tylko odrobił straty, ale zaczął przeważać i w końcu wygrał drugiego seta! Piterson robił co mógł, aby nie oddać ważnych punktów, szczególną aktywność przejawiając przy siatce. Wyczerpanie i kontuzja dentmara były głównymi przeszkodami do zwycięstwa, tymczasem nadal wygrywał on najważniejsze piłki i pod koniec tego blisko dwuipółgodzinnego zaciężnego boju stało się jasne, że piterson nie znajdzie już sposobu na odwrócenie wyniku. Heroiczne wysiłki lidera grupy zostały nagrodzone brawurowym triumfem i ugruntowaniem jego mocnej pozycji w tabeli. W konsekwencji jednak dentmar poważnie kuleje i pod znakiem zapytania stanęły jego dalsze występy w edycji wiosennej. Po zejściu z kortu okazało się, że podczas meczu również piterson doznał drobnego, ale uciążliwego i bolesnego urazu, który także i jego może wykluczyć z następnych etapów. Tak oto dwaj najmocniejsi chyba zawodnicy w grupie B po zagraniu dramatycznego i najciekawszego meczu turnieju w wyniku ogromnej woli walki i niewzruszonego poświęcenia stanęli w obliczu poważnego problemu. Niecierpliwie czekamy na pomyślne wieści na temat ich dyspozycji.
Grupa C
Zawodnicy tej grupy nadrabiali falstart i w cztery dni rozegrali dwie kolejki eliminacji. Na otwarcie zagrali dżuma (12) i piter. W tym przypadku sytuacja wyjaśniła się bardzo szybko: zdecydowanie lepszy był dżuma, który po niecałej godzinie odnotował pierwsze punkty w Rankingu.
Równocześnie prawie dwugodzinne spotkanie stało się udziałem herra i bajlo. Od pierwszej piłki panowie prezentowali podobne umiejętności. Nic więc dziwnego, że każde rozstrzygnięcie było możliwe. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był trzeci set. Chwalony przez rywala za techniczne umiejętności bajlo, drugi z debiutantów, lepiej wytrzymał kondycyjnie trudy meczu i przeważył szalę na swoją korzyść.
Następnego dnia rano utrudzony po wieczornych zmaganiach herr ponownie stanął na korcie naprzeciw dżumy. Poziom obu graczy także okazał się zbliżony i znowu zapowiadały się wielkie emocje. W dziesiątym gemie dżuma uzyskał piłkę setową, ale nie wykorzystał jej. To był przełomowy moment tego widowiska, bowiem od tej chwili wszystkie najważniejsze punkty trafiały już do herra. Nie tylko wygrał wszystkie gemy tego seta, ale także dominował w drugim. Ryzykowne rozgrywanie dwóch meczów w odstępie kilkunastu godzin opłaciło się: herr po dziewięćdziesięciu minutach jest na dobrej drodze do znalezienia się wśród uczestników 1/8 finału.
Dotychczasowy bilans w grupie zamknął mecz pitera i bajlo. Debiutant w pierwszej części bitwy dyktował warunki, choć nie był tego dnia w najlepszej dyspozycji. Jego przewaga rosła do końca drugiego seta, którego wygrywał już 5:3. Wówczas piter zaczął wygrywać kolejne piłki, aż wreszcie doprowadził do tie-breaka. Pierwsze trzy punkty w gemie dodatkowym zdobył bajlo, lecz wszystkie następne piter i tym samym potrzebna była trzecia odsłona. Tym razem jednak bajlo kontrolował grę i po stu minutach pewnie wygrał swój drugi mecz w eliminacjach, znalazłszy się o krok od awansu. Piter natomiast definitywnie stracił szansę na następny etap, choć pozostało mu jeszcze jedno spotkanie do rozegrania.
Grupa D
Mniej szczęścia od innych faworytów poszczególnych grup miał korek (11). W meczu z paco był nieco słabszy, szczególnie w drugim secie. W zaledwie siedemdziesiąt pięć minut paco zwyciężył w swoim drugim meczu i zajmuje niekwestionowaną pozycję lidera, aczkolwiek na formalny awans musi jeszcze poczekać. Korek znalazł się w trudnej sytuacji: jego awans nie jest niemożliwy, ale przestał zależeć wyłącznie od niego.
Nadzieję korkowi dała porażka arietis w meczu z pepe. Nic nie zapowiadało, że to zacięte, szybkie i wyrównane spotkanie zakończy się tak jednostronnym wynikiem. W trakcie gry gwiazda arietis coraz bardziej przygasała - zdecydowanie nie była w najlepszej formie, popełniając szereg czasem prostych błędów. Prędko stało się oczywiste, że nie będzie w stanie powtórzyć sukcesu z poprzedniego pojedynku. Pepe dzięki wygranej utrzymał się w gronie kandydatów do turnieju głównego, a ponadto taki wynik powoduje, że jeszcze każdy z zawodników grupy D zyskuje taką szansę.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
5.V
lopez vs bart 0:2 (3:6, 5:7)
7.V
droba (D) vs bart 0:2 (3:6, 1:6)
Grupa B
6.V
dentmar (10) vs piterson 2:1 (1:6, 7:5, 6:3)
Grupa C
4.V
dżuma (12) vs piter 2:0 (6:0, 6:3)
6.V
herr vs bajlo 1:2 (4:6, 6:4, 2:6)
7.V
dżuma (12) vs herr 0:2 (5:7, 2:6)
8.V
piter vs bajlo 1:2 (3:6, 7:6 [7-3], 1:6)
Grupa D
4.V
korek (11) vs paco 0:2 (4:6, 1:6)
8.V
arietis vs pepe 0:2 (2:6, 2:6)
:: Turniejowy wehikuł powoli się rozpędza
4 maja 2016 r.
Ze względu na nieobecności podczas długiego weekendu nie wszystkie mecze I kolejki eliminacji zostały rozegrane w terminie. W tych, które się odbyły - nie brakowało za to pełnego wachlarza wrażeń.
Grupa B
Inauguracyjne spotkanie rozegrali zawodnicy z grupy B: dentmar (10) i klimek. Lider grupy pilnował, aby pierwszy mecz nie skomplikował jego sytuacji w tabeli, starał się pewnie prowadzić grę i szybko pojawiły się tego efekty w postaci wygranego z dużą przewagą pierwszego seta. Początek następnej odsłony także układał się po myśli dentmara, lecz zaraz potem wyraźnie stracił on koncentrację, co natychmiast wykorzystał klimek wygrywając cztery kolejne gemy i doprowadzając do wyniku 5:2. Wizja straty seta podziałała na dentmara mobilizująco; pilnował każdej piłki, mozolnie odrabiał dystans i już nie pozwolił klimkowi na więcej, inkasując pięć następnych gemów i zwyciężając w całym meczu po dziewięćdziesięciu minutach.
Grupa A
Rozstawiony z dziewiątką carlos podejmował debiutującą w zmaganiach drobę. Spotkanie od początku było zacięte, a carlos włożył sporo wysiłku, aby z pełną mocą odpowiedzieć na dynamicznie grającą przeciwniczkę. Długie wymiany z głębi kortu i wyrównane gemy pokazały, że z debiutantką trzeba będzie się poważnie liczyć w dalszych rozgrywkach, zaś carlos w dużej mierze zawdzięcza zwycięstwo swojemu tenisowemu doświadczeniu: wygrał z dość dużą przewagą, potrzebował jednak na to półtorej godziny. Czwarta w historii turnieju niewiasta stawała w szranki z mężczyznami nie bez obaw. Teraz widać, że wątpliwości były przesadzone i wkrótce droba może sprawić kilka niespodzianek...
Grupa D
Również mecz korka (11) i powracającej do gry arietis mógł być satysfakcjonującym widowiskiem. Gracze ani na chwilę nie pozwalali sobie na zwolnienie tempa, co przy ich zbliżonych umiejętnościach dodawało starciu dreszczyku emocji, który wywołuje wśród publiczności wypieki na twarzy, kiedy nie da się przewidzieć zwycięzcy do samego końca. Poziom gry był również bardzo przyzwoity, z wieloma kończącymi zagraniami po obu stronach. Błędy, jeśli się zdarzały, najczęściej były wymuszone świetnymi uderzeniami przeciwnika. Nic dziwnego, że obydwoje byli zadowoleni z przebiegu meczu, choć oczywiście wynik mógł zadowolić tylko triumfatora - a ściślej rzecz ujmując - triumfatorkę pojedynku. Bo to właśnie arietis wykorzystała swoje najlepsze talenty, aby przeważyć szalę na swoją korzyść. W obydwu setach po ośmiu gemach był remis i jej zręczność podczas zdobywania kluczowych punktów zdecydowała, że arietis nowy sezon rozpoczęła od pokonania rozstawionego korka po blisko dwóch godzinach walki.
W drugim meczu kolejki nie widziany od blisko dwóch lat paco udanie powrócił na korty ogrywając w dwóch setach pepe. Od pierwszych piłek regularna i konsekwentna gra dała paco sporą przewagę. Przy prowadzeniu 5:2 pozwolił co prawda rywalowi na próbę odwrócenia losów meczu, co skończyło się gemem dodatkowym. Jednak samego tie-breaka paco wygrał zdecydowanie. Drugi set nie pozostawił wątpliwości kto był lepszy tego dnia: paco kontrolował jego przebieg, a pepe niedokładnymi zagraniami tylko przyspieszył finał potyczki. Dziewięćdziesiąt minut wystarczyło, aby paco objął prowadzenie w tabeli grupy D.
Rezultaty - eliminacje grupowe
Grupa A
3.V
carlos (9) vs droba (D) 2:0 (6:2, 6:2)
Grupa B
2.V
dentmar (10) vs klimek 2:0 (6:2, 7:5)
Grupa D
3.V
korek (11) vs arietis 0:2 (4:6, 4:6)
paco vs pepe 2:0 (7:6 [7-3], 6:1)
:: Odbyły się losowania, Turniej rozpoczęty!
30 kwietnia 2016 r.
Cztery regulaminowe losowania wprawiły w ruch machinę czterdziestej edycji Turnieju i nowy sezon rozgrywek.
Jak zwykle losowi usługiwała bohatersko panna Hanna, której szczęśliwa rączka wylosowała zarówno składy grup eliminacyjnych, jak i przydzieliła miejsca na drabince pierwszej ósemce rozstawionych zawodników.
Wiosenny skład zmagań jest zbliżony do jesiennego: są niemal wszyscy najważniejsi zawodnicy. Po pierwszej turze losowań do broniącego tytułu miśka (1), dominującego od długiego czasu hegemona, dołączyli dwaj ćwierćfinaliści z poprzednich rozgrywek: dżulian (7) i qlex (4) oraz wicemistrz jesieni - bombel (8). W drugiej części drabinki, z wiceliderem zestawienia gregorem (2), znaleźli się kolejni dobrzy gracze: pablo (6), valar (3) oraz joda (5).
Zamykają grono rozstawionych: carlos (9), dentmar (10), korek (11), a także dżuma (12), którzy zostali liderami poszczególnych grup eliminacyjnych, do których rozlosowano pozostałych dwanaścioro zawodników. Z tej liczby aż ośmioro nie grało w poprzednim turnieju, powracając po krótszej bądź dłuższej nieobecności. Najjaśniejszym punktem wśród nich jest bez wątpienia debiutantka z ostatniej letniej edycji - arietis, która ma szansę rozbłysnąć z całą siłą swoich umiejętności. Po krótkiej absencji zagrają również piter i herr. Dłużej - bo co najmniej od półtora roku - nie widziani zawodnicy to piterson i dwaj weterani: mający za sobą szesnaście turniejów seneka oraz dwunastokrotny uczestnik rozgrywek - paco. Ponadto udział weźmie dwójka debiutantów: droba - kolejna odważna niewiasta, która staje dzielnie w szranki z mężczyznami oraz bajlo.
Nie wystąpi kilka osób z zeszłej jesieni: przede wszystkim trapiona poważną kontuzją niedawna trzecia rakieta Rankingu - prezes; trzymamy kciuki za postępy w rehabilitacji. Również kłopoty zdrowotne zaważyły na nieobecności kici, stałego bywalca, rzec można. Zasmuca także brak wielce zasłużonych dla turnieju graczy: jednego z ojców-założycieli oromka, bodzia, kondzia oraz sumiego. Wiosną nie zagrają też martinez i daw.
Od jutra można rozgrywać mecze, w ciągu dwunastu dni poznamy wyniki zmagań grupowych.
:: Rozpoczynamy czternasty sezon z Majaki Cup
23 kwietnia 2016 r.
Rekrutację do okrągłej, czterdziestej edycji turnieju Majaki Cup należy uznać za rozpoczętą. Wiosną kontynuujemy formułę t-24, a więc z dwunastoma rozstawionymi zawodnikami. Regulaminowe losowania odbędą się już 28 kwietnia, aby od soboty, 30 kwietnia móc rozpocząć eliminacje grupowe. Turniej główny rozpocznie się 12 maja i zakończy finałem 29 maja.
Rekrutacja potrwa najwyżej do poniedziałku, 25 kwietnia, do godz. 20:00. Najprawdopodobniej jednak zakończy się szybciej, bowiem udział zapowiedział już nadkomplet zawodników.
Powodzenia!
|