:: Archiwum - edycja wiosenna 2020 [52. | t-28]

 

:: Dziewiąty tytuł gregora
14 czerwca 2020 r.

Wyłoniono dziś Mistrza 52. edycji zawodów - został nim, po raz dziewiąty w karierze, gregor (2) - po meczu finałowym, w którym jego przeciwniczką była mya (4), walcząca o to trofeum po raz drugi.

Finalistów przywitała całkiem letnia, trochę wietrzna pogoda. Mya weszła na kort lśniąca fenomenalnym rajdem w poprzednich trzech meczach, gdzie zawodnikom o różnych stylach gry wytrącała argumenty narzuceniem swojej ofensywnej narracji. Soczyste, często kończące uderzenia otwarły jej drogę do kolejnych zwycięstw, w tym z jednym z głównych faworytów imprezy. Gregor te atuty rywalki mógł niwelować przede wszystkim chłodną głową, lecz finał ma też to do siebie, że gra się do trzech wygranych setów, na dodatek z publicznością, więc utrzymanie koncentracji wymaga większego wysiłku niż zazwyczaj. Tymczasem gregor od pierwszej minuty był wyjątkowo skupiony i przygotowany jak na spodziewany atak groźnej tygrysicy. Nie musiał długo czekać, bowiem mya - zgodnie z przewidywaniami - od pierwszych piłek przystąpiła do natarcia. Gregor próbował nawiązywać walkę kombinacyjnymi zagraniami, zmieniając tempo gry, wykorzystując skróty i uderzenia kątowe. Na początku taka strategia przynosiła umiarkowane efekty, jednakże po czterech gemach był remis, tak samo, jak po sześciu. Później mya popełniła kilka błędów, częściowo wymuszonych przez gregora, który ponadto posiłkował się dość szybkim serwisem i w efekcie po czterdziestu czterech minutach pierwsza odsłona została zaliczona na jego konto.

W drugim secie obraz gry nie uległ wielkim przeobrażeniom, z tą różnicą, że prowadzenie przechodziło z rąk do rąk przez pierwszych osiem gemów. Dobry serwis ponownie pomógł gregorowi przejąć pałeczkę w gemie dziewiątym, a potem wykorzystał on chwilę słabości przeciwniczki i poważnie powiększył dystans punktowy wygrywając także drugi set, o dwie minuty dłuższy od poprzedniego. W trzeciej partii mya próbowała jeszcze postawić wszystko na jedną kartę w ofensywnym zrywie. Niestety - to nie była do końca ta sama zabójczo skuteczna czempionka, co jeszcze trzy dni wcześniej, podczas półfinału. Dodatkowo gregor robił doskonały użytek ze swojego podania, co pozwoliło mu na sucho wygrać własny serwis w pierwszym gemie i takim samym stosunkiem przełamać konkurentkę w drugim. To właśnie wtedy nastąpiło brzemienne w skutki wydarzenie. Po wygraniu dwóch punktów w drugim gemie gregor zagrał udany skrót tuż za siatkę po stronie forhendowej rywalki. Mya była wówczas w okolicach narożnika swojej strony bekhendowej. W mgnieniu oka pokonała pokaźny dystans i zdołała nawet odegrać tę niełatwą piłkę, aczkolwiek nie wszystko poszło jak należy: podczas hamowania po tym błyskawicznym przyspieszeniu boleśnie nadwerężyła kolano. Mimo to nie skorzystała wówczas z przerwy i po krótkiej chwili kontynuowała grę. W trzecim gemie wyglądało nawet na to, że nic poważnego się nie stało, bowiem mya nadal odgrywała piłki bardzo dynamicznie, choć gem znów padł ofiarą gregora. Po czwartym przegranym gemie mya jednak poczuła, że dalsza gra jest zbyt ryzykowna i zdecydowała o poddaniu meczu, kończąc tym samym pierwszy finał sezonu po niecałych dwóch godzinach batalii.  

Doświadczony gregor wystąpił w finale już po raz dwudziesty, ostatni raz całkiem niedawno - cztery turnieje temu. Na zdobycie dziewiątego tytułu gregor czekał wszakże przez długie lata - poprzednie zwycięstwo świętował... niemal dwanaście lat temu! Ten sukces usankcjonował także utrzymanie przez niego uprzywilejowanej lokaty wicelidera Rankingu, a edycję letnią rozpocznie nawet jako lider zestawienia.

Mya rozpoczęła sezon olśniewająco. Nie udało się jej zdobyć pierwszego tytułu, ale i tak osiągnęła doskonały wynik, co na dokładkę ugruntowało jej pozycję w pierwszej czwórce. Dzięki temu latem skorzysta ze specjalnej premii punktowej z gwarancją gry w turnieju głównym, co z kolei pozwoliło jej teraz zyskać cztery tygodnie przerwy w rozgrywkach.

Rezultaty
Finał
14.VI

mya [4] vs gregor [2] 0:3 (3:6, 4:6, 0:4, krecz), 1h50

sędzia: Filip

 

:: Do wielkiego finału dotarli mya i gregor
12 czerwca 2020 r.

Czwartkowy poranek rozpoczął się niezwykle interesującym pojedynkiem półfinałowym, w którym w rolach głównych wystąpili pietro (6) i mya (4). Obydwoje mieli już na koncie występ w finale - pietro w poprzednim turnieju, jesienią zeszłego roku, zaś mya - latem. Było jasne, że to wytrawni gracze i ich mecz ma także prestiżowy ciężar. Korzystnie rozpoczął pietro, który wykorzystywał wszystkie nadarzające się okazje i sprytnie zdobywał punkty, aż po pięciu gemach okazało się, że tylko jeden z nich przypadł rywalce. Wtedy mya dostosowała celowniki i, nadal z dalece ofensywnym nastawieniem, bombardowała pozycje pietro z o wiele większą precyzją, co zaowocowało odrobieniem strat. Pietro bronił się na tyle skutecznie, żeby doprowadzić do tie-breaka, ale jednocześnie oddał inicjatywę. W gemie dodatkowym mya była lepsza zaledwie o dwie piłki. Druga partia miała porównywalny przebieg. Pierwsze trzy gemy zainkasował pietro wykorzystując dekoncentrację przeciwniczki, która jednak wkrótce znów zmodyfikowała ustawienia i w dużej mierze znowu reżyserowała ten spektakl. Końcówka ponownie była nerwowa, z przełamaniami serwisu do zera włącznie i gemy równomiernie trafiały do obojga. Niezbędny okazał się tie-break, w którym mya błysnęła kilkoma świetnymi zagraniami, objęła prowadzenie i już go nie oddała. Po stu dwudziestu sześciu minutach mya wywalczyła po raz drugi tytuł finalistki, który będzie mogła zamienić na laury mistrzowskie. Pietro takiej szansy miał nie będzie, ale świetne wyniki w wiosennej edycji gwarantują mu latem rozstawienie z czwartym numerem, dodatkową premię punktową i bezpośredni udział w turnieju głównym.

Po nich na korty wyszli gregor (2) i kowal (3). Warto przypomnieć, że stawka meczu była zwielokrotniona jeszcze dwiema dodatkowymi okolicznościami: przed starciem we dwóch usadowili się na czwartej pozycji Rankingu, więc pokonany będzie skazany latem na eliminacje grupowe, zaś kowala dodatkowo motywowała szansa na pierwszy w karierze tytuł finalisty. Kowal był nastawiony bardziej zaczepnie, ale im bardziej próbował zaatakować, tym bardziej gregor spowalniał piłkę, co z kolei często prowokowało kowala do błędów. Po sześciu gemach był remis, ale później kowal stał się bardziej niecierpliwy i odwrócił nieco oczy od wyniku, a gregor zdołał objąć wyraźne punktowe prowadzenie, doprowadzić do piłki setowej i wykorzystać ją, po pięćdziesięciu minutach walki. Swoją pasywną grą gregor zmuszał przeciwnika do coraz większego ryzyka, co stało się przyczyną przegranej kowala w pierwszym secie. W drugiej partii sytuacja na korcie wyglądała podobnie - kowal starał się grać ofensywnie, gregor zaś zachowywał się niemalże wyłącznie reaktywnie, przy czym ataki stawały się coraz skuteczniejsze, a ich odpieranie z minuty na minutę kosztowało gregora coraz więcej siły i emocji. Tym sposobem kowal zdobył komplet gemów w dwadzieścia dziewięć minut i doskonałą pozycję przed rozstrzygającą odsłoną. Jednakże gregor po tak druzgocącym wyniku wyciągnął wnioski: przede wszystkim ochłonął i zaczął obserwować sytuację z większym dystansem. Nie przyspieszył gry i nadal się bronił, ale postawił na kombinacyjne, precyzyjne zagrania, co wymagało z kolei zwiększenia wysiłku od kowala, który trochę stracił ofensywny impet z poprzednich setów. Pierwszy wygrany gem był dla gregora jak nowe otwarcie i kowal szybko dostrzegł, że scenariusz z drugiego seta będzie trudny do powtórzenia. W następstwie korekty swojej strategii gregor już przed ósmym gemem stanął w obliczu perspektywy zakończenia meczu przy własnym serwisie. Wtedy inicjatywę przejął kowal, nie dopuszczając do piłki meczowej, a w kolejnym gemie prowadząc 30-0. I kiedy obmyślał z wyprzedzeniem taktykę na wygranie dziesiątego gema gregor wyrównał, a następnie dostał pierwszą szansę na zamknięcie pojedynku. Nastąpiła wówczas obłędna wymiana, rekordowo długa, z co najmniej czterdziestoma uderzeniami: obydwaj skoncentrowali się na przebijaniu piłki przez siatkę i nikt nie zdecydował się na atak. Wreszcie piłka utknęła w siatce po stronie kowala, dając gregorowi awans do pierwszego od półtora roku finału. Kowal po jednym turnieju stracił miejsce w czołowej czwórce i latem wystartuje jako najwyżej rozstawiony lider jednej z grup eliminacyjnych.

O mistrzowski tytuł konkurować więc będą mya i gregor. Do tej pory nie spotkali się jeszcze w oficjalnym meczu turniejowym. Gregor ma co prawda duże doświadczenie turniejowe i nieraz występował już w najważniejszym meczu, ale to mya wydaje się być faworytką, dotarłszy do finału po imponujących występach, nie tracąc seta.

Pojedynek zaplanowano na niedzielny poranek.

Rezultaty - turniej główny
Półfinały
11.VI

pietro [6] vs mya [4] 0:2 (6:7 [5-7], 6:7 [3-7]), 2h06

gregor [2] vs kowal [3] 2:1 (6:3, 0:6, 6:3), 2h04

 

:: Jutro poznamy finalistów
10 czerwca 2020 r.

Ostatni ćwierćfinał mają już za sobą mya (4) i cezar. Awans zapewniła sobie mya, która doskonale wystartowała torując sobie drogę szybkimi, bezbłędnymi uderzeniami. Cezar szybko się przekonał, że regularne wymiany z głębi kortu przy ofensywnej, mocno grającej rywalce nie przysporzą mu zbyt dużo punktów. Próbował więc gry kombinacyjnej, lecz mya bezlitośnie wykorzystywała wszystkie jego krótsze zagrania zapisując na swoje konto kolejne winnery. Po wyraźnie przegranym pierwszym secie cezar miał trochę nadziei na odmianę, bowiem po sześciu gemach drugiej partii był remis. Wtedy jednak niewzruszona mya znów odskoczyła z wynikiem i po stu minutach od pierwszego serwisu wykorzystała piłkę meczową. Zwycięstwo to jest tym ważniejsze, że oprócz drugiego półfinału w karierze przynosi jej również ugruntowanie pozycji w czołówce Rankingu - niezależnie od wyników pozostałych spotkań - w najbliższym notowaniu zestawienia znajdzie się pośród najlepszej czwórki.

W górnej części drabinki w półfinale zmierzą się więc pietro (6) i mya (4). To będzie ich pierwsze spotkanie. Obydwoje dysponują imponującymi umiejętnościami, więc bez wątpienia będzie co oglądać. Obydwoje mają również chrapkę na tytuł finalisty. Na dodatek zwycięzca będzie miał wielkie szanse na zajęcie fotela wicelidera Rankingu, bardzo korzystnego w kontekście rozstawienia w następnym turnieju.

Wczorajsze zwycięstwo ma także konsekwencje rankingowe dla drugiej pary półfinałowej: gregora (2) i kowala (3). Mają w Rankingu równą ilość punktów i zajmują obecnie ex aequo czwartą lokatę, co oznacza, że zwycięzca pozostanie wśród najwyżej rozstawionych, a przegrany o awans do turnieju głównego będzie musiał walczyć w eliminacjach grupowych.

Sesję z obydwoma meczami zaplanowano na jutro; rozpocznie się o poranku.

Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinał
9.VI

mya [4] vs cezar 2:0 (6:2, 6:3), 1h40

 

:: Następna wielka batalia
9 czerwca 2020 r.

Mecz kompletujący półfinalistów w dolnej części drabinki rozegrali wczoraj kowal (3) i kristof (13). Stawka spotkania rozpaliła emocje do czerwoności - dramatyczne zwroty akcji stworzyły interesujący spektakl, trzymający w napięciu do ostatniej chwili, rozstrzygnięty dwiema piłkami.

Na początku dominował kristof dysponując tego dnia trudnym do odebrania, atomowym serwisem, w dodatku z pokaźną ilością asów. Punkty wpadały głównie do jednego worka. Zanim kowal znalazł jakiś sposób na stawienie oporu zdążył przegrać pięć pierwszych gemów - dopiero w kolejnym mógł odnotować korzystny dla siebie wynik. Set był już nie do uratowania, ale ten jedyny zdobyty gem podreperował morale kowala. Chociaż kristof nie spuszczał z tonu doczekał się wreszcie jakiejś odpowiedzi, a od stanu 2:2 w drugim secie obrona kowala stała się trudna do sforsowania, co było też jedną z przyczyn częstszych, głównie ofensywnych błędów kristofa. Doszło zatem do wyrównania stanu meczu, co w połączeniu z narastającym zmęczeniem naelektryzowało atmosferę. Trzecią partię dobrze zaczął kristof prowadząc po czterech, a potem po sześciu gemach. Później punkty zaczął podliczać przede wszystkim kowal, aż w dziesiątym gemie stanął przed obliczem piłki meczowej. Serwował jednak kristof i walka toczyła się dalej; niezbędny okazał się tie-break. Pierwsze dwie piłki wygrał kristof, lecz kowal chwilę później objął prowadzenie i nie oddał go do końca, wygrywając z przewagą zaledwie dwóch punktów po dwóch godzinach starcia.

Dla kowala to druga po zeszłorocznym turnieju letnim szansa na awans do finałowej dwójki. Na jego drodze stoi gregor (2), który również ostrzy sobie zęby na tytuł finalisty. W turnieju grali do tej pory tylko raz: we wspomnianej letniej edycji - wtedy po ponad dwóch godzinach w dwóch setach wygrał kowal, czym wywalczył bilet do półfinału. Teraz łup jest jeszcze cenniejszy.

Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinał
8.VI

kowal [3] vs kristof [13] 2:1 (1:6, 6:2, 7:6 [7-5]), 2h00

 

:: Morderczy bój o półfinał
7 czerwca 2020 r.

Kolejny półfinalista rodził się w bólach przez trzy i pół godziny. Rozstawiony z drugim numerem gregor walczył z dentmarem (5). Panowie mieli swoje własne porachunki, bowiem w poprzednim turnieju gregor wyeliminował dentmara na tym samym etapie. Nadarzyła się więc okazja do rewanżu.

Dentmar zaczął od przełamania rywala, lecz kolejne gemy zdobywał gregor i niespodziewanie dotarł do stanu 5:1, gdzie dysponował własnym serwisem. Nie doczekał się  jednak ani jednej szansy na zakończenie seta. Od początku siódmego gema dentmar zmodyfikował strategię. Do tej pory nie mógł się odnaleźć w partyzanckiej wojnie podjazdowej, którą zafundował mu gregor. Teraz zaczął uprawiać ostrzał moździerzowy: uderzane do góry piłki spadały z dużym kozłem tuż przed linią końcową. Gregor, który był nastawiony wyjątkowo defensywnie, odpowiadał podobnie, prowokując niekończące się wymiany, które wkrótce przekształciły cały mecz w wojnę na wyczerpanie przeciwnika. Aczkolwiek konstatacja ta w całej krasie poczęła wyłaniać się z kurzu dopiero w drugim secie. W pierwszym tymczasem dentmar zaczął odrabiać straty. Obaj grali księżycowe piłki, różnica jednak była taka, że dentmar wykorzystywał je wygrywając sporo punktów winnerami, a gregor nie był w stanie zrobić z nich tego samego użytku. Dentmar wygrał pięć gemów z rzędu, obejmując prowadzenie. Gregor zdołał doprowadzić do tie-breaka, jednakże był w pełnym odwrocie, co szybko rozstrzygnęło dogrywkę. Po pierwszej partii, trwającej sześćdziesiąt dwie minuty, raczej wydawało się, że dentmar znalazł prosty sposób na przeciwnika.

Druga odsłona zaczęła się od zaskakującego wygrania trzech pierwszych gemów przez gregora. Potem utrzymywał własne podanie i w ósmym gemie dostał co najmniej dwie szanse wygrania piłek setowych. Przeszły mu one koło nosa, ożywiając jednocześnie dentmara, który znów odrabiał straty, doprowadzając do remisu po dziesięciu gemach, ale nie zdołał zachować zimnej krwi do końca. Pozwolił się przełamać, a później gregor zrobił dobry użytek z własnego podania. Po kolejnych sześćdziesięciu siedmiu minutach widoki na zakończenie pojedynku były nadal nieco mgliste, w dodatku konieczne było przeniesienie meczu na inny kort, który gościł zawodników przez następne pół godziny. Tym razem gregor nie oddawał prowadzenia ani na chwilę; ponowna wymuszona przerwa zatrzymała wynik przy stanie 4:2. Dwadzieścia minut później gracze wprowadzili się na kolejny kort, gdzie wreszcie rozstrzygnięto tę epicką batalię. Przerwa niewiele zmieniła w obrazie gry. Gregor utrzymał bezpieczny dystans od ścigającego go dentmara, a jego autowy return zamienił pierwszą piłkę meczową w punkt po stu siedemdziesięciu pięciu minutach efektywnej gry.

Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinał
7.VI

gregor [2] vs dentmar [5] 2:1 (6:7 [3-7], 7:5, 6:3), 3h30

 

:: Gorąca środa - obrońca tytułu za burtą
4 czerwca 2020 r.

W środowy wieczór odbyło się pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe, na które wszyscy ostrzyli sobie apetyty: obrońca tytułu tadek (1) podejmował finalistę poprzedniego turnieju, pietro (6). Chociaż pietro uczestniczy dopiero w trzecim turnieju - spotkał się z tadkiem po raz trzeci. W zeszłym roku, zarówno latem, jak i jesienią lepszy był tadek: w pierwszej potyczce, półfinałowej, wygrał w trzech setach, zaś w jesiennym finale potrzebował do zwycięstwa czterech setów. Tym razem jednak pietro sumiennie pilnował wyniku i w pierwszej partii zostawił tadka w tyle. Mistrz wychodził poprzednio z większych opresji, toteż pietro nie był zanadto zaskoczony, że pierwsze trzy gemy drugiego seta wygrał tadek i wydawało się, że ma duże szanse na wyrównanie stanu pojedynku. Zwłaszcza że po odrobieniu strat przez rywala tadek znów wysunął się na prowadzenie i w dziesiątym gemie miał do wykorzystania piłkę setową. Szansy nie spożytkował, a drugiej już nie było - pietro systematycznie zdobywał kolejne punkty i półtorej godziny po pierwszym serwisie przypieczętował swój pierwszy triumf nad tadkiem.

Obrońca tytułu przegrał swój pierwszy mecz od ponad półtora roku - w zeszłym sezonie był niepokonany - i zaledwie trzeci w historii swoich występów. Pietro po tym zwycięstwie z jednego z faworytów stał się najważniejszym kandydatem do tytułu.

Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinał
3.VI

tadek [1] vs pietro [6] 0:2 (2:6, 5:7), 1h30

 

:: Ćwierćfinaliści skompletowani
3 czerwca 2020 r.

Dopiero w środę rozegrano ostatnie mecze 1/8 finału. Tymczasem na środowy wieczór zaplanowano także pojedynek finalistów poprzedniego turnieju...

Pierwsza runda rozpoczęła się od sobotniego meczu gregora (2) i bucka. Faworyt w czterdziestej ósmej minucie spotkania wykorzystał pierwszą piłkę meczową i spokojnie czekał na zwycięzcę pierwszego niedzielnego meczu, w którym dentmar (5) po półtoragodzinnym starciu pokonał dawnego mistrza - jodę. A zatem wiosną dojdzie do powtórki ćwierćfinału jesiennego. Wtedy gregor i dentmar walczyli o lokatę w pierwszej czwórce Rankingu, gregor wygrał wówczas w trzech setach. Obecnie stawka nie jest tak wysoka, ale na pewno powietrze będzie naelektryzowane zapowiedzią rewanżu.

W kolejnych dwóch meczach wyżej rozstawieni zawodnicy okazali się być poza zasięgiem tych niżej rozstawionych. I tak jesienny finalista, pietro (6) pokonał dość wyraźnie carlosa (9), chociaż potrzebował na to dziewięćdziesiąt minut, zaś w pierwszym swoim, trwającym godzinę, meczu kowal (3) nie pozwolił na rozwinięcie skrzydeł drobie (16).

W niedzielne popołudnie do akcji wkroczył obrońca tytułu, tadek (1), który zmierzył się z bartem (8). Trochę wiało, więc pojawiło się pewne utrudnienie, ale na tadku zdawało się nie robić większego wrażenia. Pewnie wygrał pierwszy set i w drugim na początku przełamał przeciwnika. Co prawda w ósmym gemie bart doprowadził do wyrównania, jednakże kolejne przełamanie okazało się brzemienne w skutkach, bowiem tadek po siedemdziesięciu minutach awansował do ćwierćfinału. Od południa czekał tam już na niego pietro.

Ostatnie spotkanie w ramach sesji weekendowej było jedyną trzysetową batalią tej rundy. Rozstawiona z siódemką arietis podejmowała cezara, który na początku szybko objął prowadzenie i zdecydowanie zwyciężył w pierwszym secie. Druga partia była pokazem charakteru arietis, która odzyskała właściwy sobie rytm i odpłaciła się pięknym za nadobne. Nie zdołała jednak potwierdzić swojej przewagi w decydującej odsłonie i po aż stu czterdziestu pięciu wyczerpujących minutach musiała przed cezarem skapitulować.

Przeciwnika dla cezara, a ściślej rzecz ujmując - kolejną przeciwniczkę - wyłonił mecz, w którym mya (4) stanęła przed obliczem lenny'ego (14). W pierwszej części oboje zdobywali punkty, lecz mya przy okazji każdej przewagi potrafiła zachować zimną krew i zdecydowanymi zagraniami szybko rozstrzygała losy kolejnych gemów. W drugim secie jej ofensywa trwała w najlepsze do stanu 5:2. W ósmym gemie lenny wykrzesał z siebie całą energię i dał odpór atakom, choć mya miała przy swoim serwisie dwie szanse na zakończenie meczu. Doszło do przełamania i przedłużenia szans na zmianę wyniku, jednak mya nieuchronnie dążyła do zwycięstwa i po półtorej godzinie stanęła przed perspektywą kolejnych dwóch piłek meczowych. Wykorzystała pierwszą, stając się jednocześnie rywalem cezara. Do tej pory w turnieju spotkała się z nim tylko raz, w meczu grupowym przed dwoma laty; wygrała wówczas w trzech setach, po blisko trzygodzinnym horrorze.

Pierwsza runda zakończyła się w środowe popołudnie. Bezkonkurencyjny w swojej grupie kristof (13) prowadził dość wyrównany na początku mecz z pepe. Domknął wynik w pierwszej partii i rozpoczął od prowadzenia drugą. W piątym gemie pepe, dotychczas dzielnie stawiający czoła rywalowi stracił całą swoją energię i już bez przeszkód kristof mógł po siedemdziesięciu pięciu minutach myśleć o ćwierćfinałowym pojedynku z kowalem. Panowie spotkali się już w ramach turnieju wiosną zeszłego roku w rozgrywkach grupowych, kiedy to kowal w dwugodzinnym meczu, po przegranym pierwszym secie imponująco odrobił straty i ostatecznie pokonał kristofa.

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału

IV Sesja Weekendowa - 30.V

gregor [2] vs bucek 2:0 (6:1, 6:0), 0h48

IV Sesja Weekendowa - 31.V

dentmar [5] vs joda 2:0 (6:4, 6:1), 1h30

pietro [6] vs carlos [9] 2:0 (6:3, 6:3), 1h30

kowal [3] vs droba [16] 2:0 (6:1, 6:1), 1h00

tadek [1] vs bart [8] 2:0 (6:2, 6:4), 1h10

arietis [7] vs cezar 1:2 (2:6, 6:3, 4:6), 2h25

3.VI
mya [4] vs lenny [14] 2:0 (6:1, 6:4), 1h30

kristof [13] vs pepe 2:0 (6:4, 6:1), 1h15

 

:: Jutro rozpoczyna się turniej główny
29 maja 2020 r.

Znamy już wszystkie nazwiska uczestników turnieju głównego. W ostatniej kolejce eliminacji grupowych były spore emocje i walka do upadłego. Teraz stawka rośnie - każda chwila słabości może drogo kosztować.

Grupa A
Już przed ostatnią kolejką eliminacji w grupie A wiadomo było kto awansował do kolejnego etapu. Pozostało ustalić prymat w tabeli. Dwaj najlepsi zawodnicy: pepe i pietro (6) postarali się o ciekawy spektakl, który, przynajmniej w pierwszym secie, mocno trzymał w napięciu. Do ataku przystąpił pepe, który wkrótce prowadził już 4:2. Jednakże pietro ze stoickim spokojem zaczął odrabiać straty i wygrał wszystkie pozostałe gemy pierwszej odsłony. Pepe próbował jeszcze stawić czynny opór rywalowi, lecz wicemistrz turnieju jesiennego kontrolował mecz już do końca, mimo że na wyłonienie zwycięzcy musieliśmy poczekać siedem kwadransów. Pietro w 1/8 finału zagra więc z carlosem (9), zaś pepe zmierzy się z prezentującym wysoką formę kristofem (13).
Mecz kondzia i pablo (12) niczego nie mógł zmienić w sytuacji obu zawodników, lecz mimo to, a może właśnie dlatego panowie nie cofali ręki, nie lekceważyli żadnej piłki i grali na pełnych obrotach. Większa aktywność pablo i jego stosunkowo częste wyprawy do siatki po osiemdziesięciu minutach zaowocowały pierwszym jego sukcesem w tym sezonie.

Grupa B
Także w grupie B liderzy grali o pierwsze miejsce w tabeli, zaś pokonani - o honor. Swojej skuteczności dowiódł dentmar (5). Najwyżej rozstawiony spośród liderów grup dość zdecydowanie pokonał cezara w pierwszym secie. W drugim cezar był bardziej skuteczny, doprowadził nawet do tie-breaka, w który jednak musiał uznać wyższość dentmara. Po osiemdziesięciu minutach obaj gracze usadowili się już na odpowiednich szczebelkach turniejowej drabinki. Dentmar powalczy z jodą, mistrzem zawodów sprzed ośmiu lat, zaś cezar stanie w szranki z zawsze groźną arietis (7).
Ostatnie spotkanie w grupie, będąc już poza pulą premiowanych zawodników, rozegrali paco (11) i carlito. Doszło tu do niemałej niespodzianki, bowiem carlito, który do tej pory w historii swoich występów wygrał zaledwie jeden mecz, tym razem zebrał dorodny plon intensywnych treningów i w trzech setach, po osiemdziesięciu minutach, pokonał paco - notowanego w Rankingu na początku wiosennej edycji aż o dwadzieścia miejsc wyżej od rywala.

Grupa C
Zawodnicy w grupie C umiejętnie stopniowali napięcie i dopiero ostatni pojedynek wyłonił pełną reprezentację. Najpierw kristof (13) nie bez trudności pokonał filippo, czym przypieczętował swój awans z pierwszego miejsca. Po tym meczu sytuacja nadal była niejasna, bowiem pozostali trzej zawodnicy zachowywali szanse na zdobycie drugiej pozycji. Wątpliwości w ciągu niecałej godziny rozwiał bart (8) pozostawiając w pokonanym polu maćkahb. W turnieju głównym kristof zagra ze wspomnianym pepe, zaś bart będzie podejmował obrońcę tytułu - tadka (1).

Grupa D
Zwyciężczynią grupy D została arietis (7), jej ostatni przeciwnik - dżuma był zmuszony wycofać się z rozgrywek. Bój o drugą lokatę stoczyli bucek i patricos (15). Wygrał z dużą przewagą bucek, aczkolwiek, wbrew pozorom, nie był to wcale spacerek, a zwycięzca wyłonił się z mroków niepewności dopiero po osiemdziesięciu minutach. Arietis, jako się rzekło wyżej, zagra o ćwierćfinał z cezarem, zaś bucek będzie miał taką sposobność w meczu z gregorem (2).

Grupa E
Na wynik ostatniego pojedynku czekał joda, który zapewnił sobie awans wcześniej. Na premiowane miejsce w tabeli chrapkę mieli tomi i lenny (14). Szybko okazało się, że obydwaj mają ambicję grać w kolejnych etapach i żaden z nich nie odda takiej możliwości bez walki. Od pierwszej piłki gracze nie odpuszczali żadnego punktu i narzucili szaleńcze tempo gry. Rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero po dwunastu gemach, a beneficjentem został lenny. Dotychczasowe wyniki nie pozostawiały wątpliwości, że tylko ten jeden wygrany set gwarantuje mu awans, eliminuje zaś tomiego. Lenny jednak koniecznie chciał wygrać cały mecz, bo tylko wtedy zająłby pierwszą pozycję w tabeli i dostałby teoretycznie słabszego przeciwnika na drabince. Wydawało się, że przegrana tomiego w pierwszej partii powinna być ciosem, po którym nie miał prawa się podnieść. A tymczasem zmobilizowała go do jeszcze większego wysiłku. Kontrolował przebieg drugiej odsłony i wyraźnie ją wygrał. W trzecim secie znów siły wydawały się wyrównane, ale ostatecznie to tomi postawił na swoim i po ponad dwóch godzinach krwawej batalii mógł unieść ręce w geście zwycięstwa. Pyrrusowego - dodajmy - bowiem tomi zasługuje na tytuł największego pechowca zawodów: trzech zawodników w grupie E miało na koncie po dwa wygrane mecze, przy czym jeden z nich - tomi właśnie - miał najsłabszy bilans punktowy i w konsekwencji zakończył udział w turnieju.
Obserwujący te wysiłki joda niespodziewanie skorzystał z sytuacji i nie kiwnąwszy palcem przejął fotel lidera grupy; jak wyżej wspomniano - zagra w 1/8 finału z dentmarem. Na lenny'ego zaś mruga filuternie mya (4).

Grupa F
Pewnie do dalszej rundy awansował carlos (9), chociaż musiał poświęcić półtorej godziny, żeby rozstrzygnąć potyczkę z lopezem. W nagrodę trafia na pietro. Druga w tabeli droba (16) także nie będzie miała łatwo, bowiem jej najbliższą przeszkodą w drodze do ćwierćfinału będzie turniejowa trójka - kowal.

 

Rezultaty - eliminacje
III Sesja Weekendowa - 23.V
Grupa F
lopez vs carlos [9] 2:0 (3:6, 5:7), 1h30

III Sesja Weekendowa - 24.V
Grupa A
pepe vs pietro [6] 0:2 (4:6, 3:6), 1h45

kondzio vs pablo [12] 0:2 (3:6, 3:6), 1h20

Grupa B
dentmar [5] vs cezar 2:0 (6:2, 7:6 [7-3]), 1h20

Grupa D
bucek vs patricos [15] 2:0 (6:3, 6:0), 1h20
26.V
Grupa C
kristof [13] vs filippo 2:0 (6:1, 7:5), 1h15

Grupa E
tomi vs lenny [14] 2:1 (5:7, 6:2, 6:4), 2h05

27.V
Grupa C
bart [8] vs maciekhb 2:0 (6:1, 6:3), 0h50

28.V
Grupa B
paco [11] vs carlito 1:2 (3:6, 6:2, 0:6), 1h20

 

:: Siedmioro zawodników awansowało do turnieju głównego
22 maja 2020 r.

Tuż przed ostatnią kolejką eliminacji grupowych znamy już nazwiska ośmiu zawodników, którzy wywalczyli miejsca na drabince turniejowej, jednak nieznane jest na razie dokładne ich usytuowanie. Jeśli zaplanowane w weekend mecze zostaną rozegrane - poznamy pierwsze pary turnieju głównego.

Grupa A
Po dwóch kolejkach sytuacja jest o tyle klarowna, że wiadomo kto awansował dalej, a kto zakończył udział w turnieju. Dwa wygrane mecze i komplet punktów ma na koncie pietro (6), lider i faworyt grupy. Przy jeszcze niepełnych wynikach eliminacji pietro awansował już na pozycję wicelidera Rankingu i zanosi się na to, że na dłużej zadomowi się w czołowej czwórce. O pierwszą pozycję w grupie powalczy z powracającym do czołówki pepe, który również pokonał dwóch rywali, przy czym w trudnym meczu z pablo (12) potrzebował trzech setów i stu czterdziestu minut do przypieczętowania awansu. Obaj pokonani - pablo i kondzio zagrają ostatni mecz już tylko o dwa punkty w Rankingu.

Grupa B
Podobna sytuacja ma miejsce w grupie B, gdzie promocja do turnieju głównego obejmuje dentmara (5) i cezara, którzy również wygrali po dwa mecze. Obaj szybko i gładko pokonali carlito. Mecze z jedenastym zawodnikiem turnieju - paco - były jednak niemałym wyzwaniem. Dentmar potrzebował stu pięciu minut i jednego tie-breaka do ujarzmienia paco; cezar miał jeszcze trudniej: przegrał pierwszego seta i w drugim paco prowadził już 4:1. Wtedy nastąpił przełom, cezar przejął inicjatywę i wygrał osiem gemów z rzędu, wyrównując stan meczu i obejmując prowadzenie w trzeciej odsłonie. Przeciwnik się nie poddawał i zdołał doprowadzić do remisu, ale to cezar ostatecznie zainkasował rozstrzygającą partię. Teraz przed nami pojedynek zwycięzców, który ustali kolejność w tabeli. Przegrani zagrają natomiast o honor.

Grupa C
Nieco inaczej wygląda sytuacja w grupie barta (8). Wygrał on pierwszy mecz z filippo, ale w pojedynku z kristofem (13) nie był w stanie nawiązać walki, popełniając szereg niewymuszonych błędów. Nowym liderem grupy został zatem kristof, naprzeciw którego stanął wcześniej maciekhb, teraz już z dwoma porażkami na koncie. Teoretycznie jeszcze każdy z nich ma szansę na awans. Należy odnotować w tym miejscu ważną ciekawostkę: spotkanie filippo vs bart było tysiąc pięćsetnym meczem turniejowym.

Grupa D
Zgodnie z przewidywaniami w grupie D najjaśniejszym światłem błyszczy arietis (7). Dwa zdecydowane zwycięstwa dały jej już pewne miejsce na turniejowej drabince. Dwa mecze z rywalami arietis przegrał dżuma, co wyeliminowało go z dalszego etapu; teraz - w ostatnim spotkaniu - stawi czoło liderce. Drugie premiowane miejsce trafi zatem w ręce zwycięzcy niedzielnego meczu pomiędzy buckiem i patricosem (15).

Grupa E
W obliczu braku lidera grupy valara (10) awans wywalczył sobie weteran rozgrywek - joda. Najpierw w długich dwóch setach pokonał innego weterana - tomiego, potem zaś uległ w trzysetowej batalii z lennym (14), po trudnej walce ze zwrotami akcji. Jeden kluczowy set z tego meczu dał jodzie premię. O miejsce na drabince powalczą w ostatnim meczu tomi i lenny.

Grupa F
Coraz lepsze wyniki osiąga droba (16), po raz pierwszy w najlepszej szesnastce. Najpierw przegrała co prawda z liderem grupy carlosem (9), ale w meczu z lopezem postawiła wszystko na jedną kartę i po dwugodzinnych zmaganiach zainkasowała pierwsze punkty w eliminacjach. Wkrótce potem z zawodów wycofał się kontuzjowany wojtii, jej ostatni przeciwnik i tym samym, w związku z najlepszym obecnie bilansem punktowym w tabeli, droba już dziś może cieszyć się udziałem w kolejnej rundzie. Carlos po dwóch zwycięstwach jest bardzo blisko awansu, ale musi urwać chociaż jednego seta lopezowi, który również nadal pozostaje w grze, w przypadku wysokiej wygranej w dwóch setach - to jego zobaczymy w części pucharowej.

 

:: Pierwsze mecze sezonu za nami
9 maja 2020 r.

Rozgrywki zainaugurowali zawodnicy w grupie A: kondzio i pepe. Powracający do wysokiej formy pepe od początku naciskał kondzia i w efekcie pierwszy set zdecydowanie należał do niego. Tymczasem opór kondzia tężał z minuty na minutę: jego pewna gra z linii końcowej i niekończące się wymiany pozwoliły mu na nawiązanie wyrównanej walki dopiero w drugim secie. Pepe musiał zastosować cały wachlarz swoich sztuczek, żeby obronić się przed dodatkową partią, a i tak po dziewięciu gemach to kondzio znów objął prowadzenie. Do trzeciego seta jednak nie doszło, bowiem pepe wytrzymał wojnę nerwów i po stu pięćdziesięciu minutach udowodnił, że jest na prostej drodze do odzyskania dawnych wpływów.

W grupie F natomiast carlos (9) podejmował drobę (16), która po raz pierwszy w historii swoich występów otrzymała premiowany numer startowy. Carlos wystartował jak na lidera grupy przystało - szybko wygrał trzy pierwsze gemy. Potem droba otrząsnęła się z zaskoczenia i odrobiła straty, lecz pierwsza odsłona skończyła się dla niej niekorzystnie. Zachęcony carlos prowadził także na początku drugiego seta, szybko jednak oddał inicjatywę i po chwili droba skutecznie narzucała już swoje tempo. Do dziesiątego gema to carlos musiał gonić wynik. Potem chwalił rywalkę i przyznał, że musiał zmobilizować rezerwy, aby wyjść z pojedynku obronną ręką. Ostatecznie drobie zabrakło zimnej krwi do wykorzystania własnej przewagi i po półtoragodzinnych zmaganiach uległa carlosowi w dwóch setach.

 

Rezultaty - eliminacje
Grupa A
9.V
kondzio vs pepe 0:2 (2:6, 5:7), 2h30

Grupa F
9.V
carlos [9] vs droba [16] 2:0 (6:3, 7:5), 1h30

 

:: Wystartowała 52. edycja Turnieju!
9 maja 2020 r.

Dzisiaj odbyły się pierwsze mecze pięćdziesiątej drugiej edycji naszych zawodów. Przy doskonałej pogodzie, entuzjastycznie nastawionych graczach i nieco innej rzeczywistości niźli drzewiej bywało. Na szczęście emocje pozostały nadal i niezmiennie gorące i po staremu mocno rozpalają wyobraźnię...

W edycji wiosennej wystąpi niemal cała czołówka Rankingu. Pierwszym numerem wyróżniony jest tadek, obrońca tytułu, Najlepszy Zawodnik Sezonu 2019, w zeszłym roku niepokonany. Drugą pozycję udało się wywalczyć rzutem na taśmę gregorowi. Tyle samo punktów i trzeci numer startowy należy do kowala, zaś czołową czwórkę zamyka mya. Ci zawodnicy wkroczą na scenę dopiero po eliminacjach.

Rozpoczęte dziś eliminacje będą zapewne odbywać się pod dyktando liderów grup. W pierwszym koszyku wylosowani zostali: dentmar (5), pietro (6), arietis (7), bart (8), carlos (9) i valar (10). Drugi koszyk został również obsadzony dość mocno: z liderami o prymat powalczą paco (11), pablo (12), kristof (13), lenny (14), patricos (15) i droba (16), w tym ostatnia dwójka w najlepszej szesnastce znalazła się po raz pierwszy.

Wiosną nie zobaczymy aż siedmiu zawodników znanych z edycji jesiennej. Nie pojawią się  daw, monowiec, siekierka, korek, nika, qlex i dziadek. Mimo takiej absencji - nie odnotowano jednak żadnych debiutantów, bowiem szeregi zasiliło zacne grono uczestników wcześniejszych edycji. Przede wszystkim odnotować należy powrót po blisko dwóch latach przerwy pepe - gracza regularnie notowanego w połowie pierwszej dziesiątki Rankingu. Zaproszenie przyjął również cezar, który w swoim debiucie przed dwoma laty zdobył tytuł finalisty. Ci zawodnicy mogą wywrócić zastany porządek w swoich grupach. Mocnym punktem eliminacji będzie też kristof. Ponadto wystąpią ponownie: lenny, filippo, wojtii oraz weteran rozgrywek - lopez.

Niestety, dzień po losowaniu dotarła do nas informacja, że valar z powodów osobistych musiał wycofać się ze zmagań. Wspieramy go słowami otuchy i pocieszenia.

 

:: Rozpoczynamy sezon 2020!
1 maja 2020 r.

Już za trzy dni - po siedmiotygodniowej przerwie - otwarte zostaną korty tenisowe. Niezwłocznie zatem i z wielką radością otwieramy swoje podwoje przed żądnymi przygód zawodnikami. To już pięćdziesiąta druga edycja, która inauguruje właśnie osiemnasty sezon rozgrywek.

Turniej odbywa się w wyjątkowych okolicznościach, ale - trawestując klasyka - obecna sytuacja ma być może nawet tam i swoje minusy; rozchodzi się jednak o to, żeby te minusy nie przesłoniły nam plusów. I ta filozofia niechaj przyświeca wszystkim uczestnikom. Powodzenia!

 
 

Webmaster: gregor
© 2003-2020
Majaki Corporation
ostatnia aktualizacja:
14/06/20