|
:: Historyczny wyczyn pepota
22 stycznia 2025 r.
Z przytupem zakończyła się czwarta edycja Turnieju Mistrzów. Obydwa mecze stały na najwyższym poziomie, ale największą uwagę przykuło spotkanie finałowe. Po raz pierwszy w historii Mistrz turnieju jesiennego wygrał także następujący po nim Turniej Mistrzów.
W finale doszło do pojedynku pomiędzy najwyżej i najniżej rozstawionymi zawodnikami zawodów. Oczekiwano, że mecz pepota (1) i nergala (8) będzie hitem rozgrywek i rzeczywiście - widowisko mogło się podobać nawet najbardziej wybrednym obserwatorom. To jednak można było stwierdzić dopiero po pewnym czasie. Pierwsza część starcia zapowiadała bowiem nie byle sensację. Po wygranym losowaniu pepot wybrał serwis, lecz pierwszymi piłkami nie potrafił się wstrzelić w kort. Przetrwał jednak dwa kolejne break pointy i wygrał pierwszy gem, rozpoczynając swój brawurowy rajd. Z minuty na minutę jego przewaga robiła się coraz bardziej przytłaczająca. Miał doskonały ogląd pola i trafiał dokładnie tam gdzie chciał. Liczbę popełnionych przez niego błędów w pierwszym secie można było policzyć na palcach jednej ręki. Tymczasem po drugiej stronie siatki narastała frustracja nergala, który żadnymi sposobami nie był w stanie zatrzymać triumfalnego pochodu pepota. Po zaledwie dwudziestu jeden minutach pepot wygrał wszystkie gemy pierwszej partii i ochoczo przystąpił do drugiej.
Pozornie niewiele się zmieniło po wznowieniu gry, nergal nawet żartobliwie komentował, że przejdzie do historii jako pierwszy zawodnik, który przegrał finał do zera. Pepot nadal dominował i po kolejnych dwunastu minutach prowadził już 3:0, mając na koncie dziewięć wygranych gemów z rzędu. Co bardziej nerwowi widzowie naprędce zjadali zapasy popcornu, żeby zdążyć przed zbliżającym się wielkimi krokami nieuchronnym końcem meczu. Mogło im w zamieszaniu umknąć zachowanie nergala, który w drugiej odsłonie zmienił taktykę i postawił na siłowe rozwiązanie. Jego znak firmowy: potężne, płaskie i szybkie zagrania nie trafiały jednak w kort i wydawało się, że to raczej oznaka bezsilności, niż zaplanowany przełom. Do czasu. W czwartym gemie przyrządy celownicze zostały skorygowane i bombardowanie zaczęło przynosić wymierne efekty, czego dowodem był pierwszy w meczu wygrany gem. Zachęcony powodzeniem nergal rozpoczął więc naloty dywanowe, co wytrąciło pepotowi broń z ręki - teraz on został zepchnięty do defensywy, co pociągnęło za sobą coraz liczniejsze pomyłki. Nie umknęło to uwadze nergala, który po przejęciu inicjatywy wygrał jeszcze trzy kolejne gemy, obejmując prowadzenie. W krótkim czasie niemal wygrany mecz zmienił się diametralnie. Po chwili konsternacji pepot próbował znaleźć sposób przynajmniej na spowolnienie szaleńczego marszu przeciwnika. Zagrał vabank doprowadzając w dziewiątym gemie do kilkunastominutowej kanonady. Mimo wysiłków pepota zwycięsko wyszedł z niej znów nergal. Ostatni gem w secie był już dla nergala formalnością i tak oto, po odwróceniu wektorów, sześć ostatnich gemów po kolei trafiło na jego konto.
Po seryjnych zdobyczach w pierwszych dwóch - w trzeciej partii nastąpiła równowaga. Od razu po rozpoczęciu pepot wygrał wreszcie swój pierwszy gem po sześciu przegranych, co przywróciło mu wiarę w możliwość zwycięstwa. Mecz nabrał jeszcze większych rumieńców, od tej chwili punkty trafiały równomiernie do obydwu zawodników. Zanim po ośmiu gemach doszło do remisu spotkanie powoli zaczęło się przekształcać w walkę na wyniszczenie. Pod koniec zawodnicy wyglądali na bardzo wyczerpanych, aczkolwiek więcej zasobów i zimnej krwi zachował pepot, w ostatnim momencie przeważając szalę na swoją stronę. Na trzy minuty przed upływem drugiej godziny gry pepot wykorzystał piłkę meczową i po raz pierwszy w karierze stanął na podium w bitwach tytanów.
Najlepszy Zawodnik Sezonu 2024 kontynuuje wspaniałą passę także w bieżącym roku, zgarniając kolejne trofea. Po zdobyciu tytułu mistrzowskiego jesienią wygrał wszystkie mecze w Turnieju Mistrzów i pozostaje niepokonany od września. Do tej chwili nie dokonał tego żaden inny zawodnik w historii - w mastersach zazwyczaj wygrywali nie-Mistrzowie, zaś aktualni Czempioni kapitulowali jeszcze przed finałem. Pepot na stałe zatem zapisał się w annałach rozgrywek. Okazje do śrubowania kolejnych rekordów pojawią się już wkrótce, wraz z rozpoczęciem edycji wiosennej, w której pepot będzie występował jako lider i najmocniejszy faworyt do zwycięstwa.
Finalista zawodów - nergal - depcze Mistrzowi po piętach od momentu swojego jesiennego debiutu. Nie ulega wątpliwości, że jego awans do finału regularnych edycji jest tylko kwestią czasu. Swoim ostatnim meczem dał wyraźny sygnał pozostałym rywalom: w czołówce robi się piekielnie ciasno.
Rywalizacja o najniższe miejsce na podium także była zajmującym przedstawieniem, choć nie było takich zwrotów akcji, jak w dopiero co zakończonym finale. Naprzeciw siebie stanęli gagi (6) i tajpej (5). Trudno było przewidywać wynik, bowiem obydwaj nie znaleźli się na tym etapie przypadkowo, prezentując do tej pory świetny tenis. Dochodziło do zapierających dech w piersiach wymian i zaskakujących zagrań, a dwusetowy mecz trwał sześć kwadransów. Jednakże wyraźną przewagę miał przez cały przebieg spotkania gagi, komplementowany przez przeciwnika za mocne kątowe zagrania i doskonałe wykorzystanie geometrii pola gry. Były chwile, w których tajpejowi nie dopisywało szczęście, kilka kluczowych punktów stracił pechowo, ale niektóre pudła, a szczególnie duża liczba podwójnych błędów serwisowych znacząco przysłużyły się gagiemu, który pewnie zwyciężył. W ostatnim czasie gagi dokonał olbrzymiego progresu i jeśli utrzyma obecną formę i nie ulegnie trapiącym go kontuzjom będzie wiosną murowanym kandydatem co najmniej do czołowej czwórki, a jest w stanie pokusić się nawet o premierowy awans do regularnego finału.
Rezultaty
Finał Turnieju Mistrzów 2024/2025 [04.]
19.I
pepot (1) vs nergal (8) 2:1 (6:0, 3:6, 6:4), 1h57
Mecz o trzecie miejsce
21.I
gagi (6) vs tajpej (5) 2:0 (6:3, 6:3), 1h30
:: Zwycięzcy grup walczą w finale
15 stycznia 2025 r.
Za nami półfinały Turnieju Mistrzów. Mecze rozegrano w blisko tygodniowym odstępie. Do finału awansowali zwycięzcy poszczególnych grup, obydwaj bez porażki. Najważniejszy mecz zapowiada się więc bardzo interesująco.
W potyczce o finał najpierw zobaczyliśmy nergala (8) i tajpeja (5). Pierwszy z nich to faworyzowany debiutant z edycji jesiennej, zaś drugi zanotował spory wzrost potencjału, uzyskując w ostatnim sezonie rozstawienia w pierwszej dziesiątce. Jednak tym razem gracze nie byli w optymalnej dyspozycji. Nergal wyszedł na korty bezpośrednio po wyczerpującym sportowym urlopie, zaś tajpej jeszcze nie wyleczył się do końca z dokuczliwych dolegliwości dróg oddechowych. Na początku co prawda nic nie zapowiadało krachu, ale szybko okazało się, że nogi odmówiły nergalowi posłuszeństwa i nie był w stanie adekwatnie odpowiadać na zagrania rywala. Przegrał wszystkie gemy i do drugiej odsłony przystępował z pustym kontem. Walka z własnymi słabościami przy pomocy intensywnych masaży w przerwach między gemami niespodziewanie przyniosła jednak efekt, bo z minuty na minutę zaczął grać coraz lepiej, co z kolei wytrąciło z rytmu tajpeja, borykającego się z problemami wydolnościowymi. Role się odwróciły i wszystkie gemy tym razem zainkasował nergal. To, co narastało w drugiej partii nasiliło się w ostatniej: tajpej coraz bardziej odczuwał braki kondycyjne. Wynik więc był łatwy do przewidzenia. I nic nie pomogło brawurowe zagranie tajpeja, który w pewnym momencie rzucił rakietę do piłki, której nie był w stanie dosięgnąć. Efekt był spektakularny, bowiem piłka odbiła się od rzuconej rakiety i zdołała przelecieć nad siatką. Nergal był tak zaskoczony sytuacją, że spudłował w odpowiedzi, choć i tak - zgodnie z przepisami - nie mógł już przegrać tego punktu i wydarzenie pozostaje jedynie rzadko widywaną ciekawostką. Po stu minutach nergal zameldował się w finale.
Pięć dni później na czerwonej nawierzchni pojawili się Najlepszy Zawodnik Sezonu 2024, pepot (1) oraz zmotywowany ostatnimi zwycięstwami gagi (6). Zaraz po pierwszym wygranym gemie przez Mistrza gagi odpłacił mu się tym samym. Jednakże potem zaczął się koncert pepota, który wygrywał po kolei gem za gemem, wszystkie próby kontrofensywy gasząc w zarodku. Wydawało się, że dla gagiego nie ma już żadnej nadziei, bowiem pepot wygrał cały set i w drugiej odsłonie kontynuował dzieło. Po kolejnej zmianie stron prowadził już 5:0, a liczba wygranych przez niego gemów z rzędu urosła do dziesięciu. Wtedy nastąpił przełom i gagi postawił wszystko na jedną kartę, uderzając mocniej i bardziej kątowo. Wyeliminował własne błędy i zaczął odrabiać straty. Sytuacja stała się napięta, gdy wygrał cztery gemy z rzędu, zaś w dziesiątym miał trzy szanse na przełamanie rywala. Mistrz zdołał jednak zachować zimną krew, obronił serwis i w kolejnym gemie zamknął cały mecz.
W najbliższą niedzielę odbędzie się zatem finał pomiędzy pepotem i nergalem. Do tej pory nie pojedynkowali się jeszcze w naszych rozgrywkach, choć niewiele brakowało do ich spotkania w jesiennym finale. Wszyscy, którzy wówczas ostrzyli sobie zęby na to widowisko będą teraz mogli zaspokoić swój niedosyt. Teraz uzyskali podobne wyniki w drodze do finału, wygrali wszystkie swoje mecze i należy się spodziewać ciekawego spektaklu.
Rezultaty - półfinały
11.I
pepot (1) vs gagi (6) 2:0 (6:1, 6:4), 1h20
6.I
nergal (8) vs tajpej (5) 2:1 (0:6, 6:0, 6:2), 1h40
:: Mamy najlepszą czwórkę
5 stycznia 2025 r.
Dopiero w nowym roku poznaliśmy komplet półfinalistów. Z Grupy Nieparzystej awansowali najwyżej rozstawieni. W Grupie Parzystej przeciwnie - doszło do swoistej inwersji, gdzie kolejność w tabeli jest odwrotna do numerów startowych zawodników.
Ostatnie spotkanie w Grupie Parzystej rozegrał obrońca tytułu z zeszłego roku, gregor (4) i debiutujący w Turnieju Mistrzów nergal (8). Gregor miał na koncie jedną wygraną i jedną porażkę i w tej sytuacji półfinał mogło mu zapewnić jedynie zwycięstwo i to w dwóch setach. Nergal miał na koncie dwie wygrane, ale rozstrzygnięcie, na które liczył jego przeciwnik pozbawiłoby go awansu. Jeśli można mówić o wyrównanej walce w tym meczu, to tylko w trzech pierwszych gemach, potem bowiem szybko okazało się, że nergal grał agresywnie i szybko i część piłek dość apatyczny tego dnia gregor mógł jedynie odprowadzać wzrokiem. W dodatku gregor kiepsko serwował, a przy jego słabszym drugim podaniu praktycznie za każdym razem nergal dopisywał sobie punkt. Po zaledwie nieco ponad godzinie nergal zanotował trzeci triumf i zajął bezdyskusyjną pierwszą pozycję w tabeli grupy. Z drugiego miejsca zakwalifikował się gagi (6), który już wcześniej otworzył sobie drzwi do styczniowych zmagań.
Gracze z numerem ósmym i szóstym zestawienia znaleźli się zatem na szczycie, podczas gdy czwórka i dwójka - za burtą. Tradycji w tej grupie stało się zadość: awansowali nie-Mistrzowie, czyli nergal i gagi, zaś byli Czempioni - broniący tytułu gregor oraz zwycięzca letniej edycji, dentmar (2) muszą obejść się smakiem.
W Grupie Nieparzystej brakowało dwóch pojedynków, obydwu z udziałem nieobecnego do tej pory barta (7). Jego spotkania zaplanowano na ostatni weekend grudnia. Pierwsze z nich odbyło się planowo i mogło w praktyce zakończyć rozgrywki grupowe. Wystarczyło, by jego rywal - kris (R) zwyciężył. W efekcie obydwaj od razu pożegnaliby się z turniejem. Jednak bart w długim i wyrównanym meczu wytrzymał grę nerwów i pokonał krisa. Tym samym przedłużył sobie nadzieje na pierwszy w karierze półfinał w mistrzowskim gronie.
W ostatnim starciu, z tajpejem (5) sytuacja była jasna - wygrywający zgarniał wszystko. Spotkanie to musiało zostać przesunięte na termin styczniowy, bowiem tajpej uległ nieprzyjemnej infekcji. Bart wspaniałomyślnie zgodził się na odroczenie próby sił licząc, że nie trzeba będzie ustalać wyniku przy zielonym stoliku. Napięta atmosfera iskrzyła tylko w pierwszym secie, chociaż i tak wygrał go wysoko tajpej. W drugiej odsłonie tajpej w pełni kontrolował już wynik i nawet na chwilę nie pozwolił bartowi stworzyć zagrożenia. Po niecałej godzinie tajpej dołączył do pepota (1) i będzie reprezentował Grupę Nieparzystą w półfinałach.
Rezultaty - mecze grupowe
29.XII
Grupa Parzysta (P)
gregor (4) vs nergal (8) 0:2 (1:6, 2:6), 1h03
Grupa Nieparzysta (N)
kris (R) vs bart (7) 0:2 (4:6, 5:7), 1h30
4.I
Grupa Nieparzysta (N)
tajpej (5) vs bart (7) 2:0 (6:2, 6:1), 0h56
:: Definitywne rozstrzygnięcia grupowe za tydzień
23 grudnia 2024 r.
Pierwsza odsłona trzeciej kolejki wyłoniła dwóch pewnych półfinalistów. Komplet najlepszych graczy poznamy za tydzień, tuż przed końcem roku. Wtedy będziemy mogli zaplanować pucharową część rozgrywek.
W Grupie Nieparzystej swój ostatni mecz rozegrał najwyżej rozstawiony pepot (1), który podejmował tajpeja (5). Faworyt, dobitnie dominujący w dwóch poprzednich pojedynkach, tym razem musiał wspiąć się na wyższy poziom, bowiem pretendent postawił twarde warunki. Od samego początku szala odchylała się nieznacznie: niewielkie prowadzenie jednego było zaraz równoważone przez drugiego z graczy i gdyby podliczyć zdobyte punkty mogłoby się okazać, że jest blisko remisu. W pierwszym secie lepiej wytrzymał próbę sił pepot, lecz druga partia okazała się lustrzanym odbiciem pierwszej i takim samym stosunkiem po dziesięciu gemach wygrał tajpej. Doszło więc do regulaminowego super tie-breaka, co jednak nieco zaskoczyło tajpeja, który był przekonany, że przed nimi dalsza gra nerwów w pełnym wymiarze trzeciego seta. Niewykluczone, że ta właśnie konfuzja przyczyniła się do ostatecznego wyniku: pepot dość szybko przejął inicjatywę, a kiedy wyraźnie wysforował się przed konkurenta - było już za późno na odwrócenie losów meczu.
Najlepszy Zawodnik Sezonu 2024 pokonał wszystkich rywali i przy obecnej dyspozycji staje przed szansą na pierwszy w karierze awans do finału. Gdyby wygrał dwa najbliższe mecze dokonałby historycznego wyczynu - wygrania Turnieju Mistrzów jako urzędujący Mistrz regularnych rozgrywek, co nikomu do tej pory się nie udało. W styczniu okaże się jak sobie poradzi z tym wyzwaniem. Tymczasem pozostało już tylko dwóch kandydatów do zajęcia drugiego miejsca w grupie. Pierwszym w kolejce jest tajpej, który wygranym setem pozbawił tej szansy krisa (R), ale bartowi (7) pozostały do rozegrania jeszcze dwa spotkania i co za tym idzie - w pełni realna szansa na półfinałową premię, naturalnie kosztem tajpeja. O ile oczywiście bart obydwa wygra, nieważne jakim stosunkiem lub też wysoko ogra tajpeja w dwóch setach i zdobędzie przynajmniej jeden set w meczu z krisem.
Następnego dnia trzecią kolejkę rozegrali Wicemistrz jesieni, dentmar (2) i gagi (6). Wyżej rozstawiony dentmar - po dwóch wcześniejszych przegranych - przystępował do starcia mając świadomość, że musi wygrać w dwóch setach i czekać na podobne zwycięstwo gregora (4) w zamykającym spotkania grupowe pojedynku z nergalem (8). Wtedy byłaby szansa na wyjście z trudnej sytuacji i awans do najlepszej czwórki. Te kalkulacje gagi rozwiał już w pierwszym secie. Co prawda dentmar dobrze wystartował, lecz potem punkty zdobywał przede wszystkim gagi. Po dziewięciu gemach stało się jasne, że tym razem w styczniowych zmaganiach dentmar nie wystąpi. W drugiej partii gagi poszedł za ciosem i wysunął się na wysokie prowadzenie. Jednak dentmar mimo wszystko nie rezygnował i zdołał wyrównać stan seta. Wówczas gagi z zimną krwią zakończył spotkanie, czym zapewnił sobie miejsce w półfinale - w razie straty seta musiałby czekać na rozstrzygnięcie ostatniego meczu.
Gagi wywalczył półfinał w Turnieju Mistrzów po raz trzeci z rzędu. Jednocześnie jest jednym z trzech graczy, którzy wzięli udział we wszystkich czterech dotychczasowych edycjach tych prestiżowych zawodów. W pierwszym turnieju uczestniczył jeszcze jako rezerwowy i to był jedyny przypadek, kiedy nie wyszedł z grupy. Za to rok później dotarł już do finału. Teraz musi poczekać na wspomniany ostatni mecz jego rywali, żeby przekonać się z której pozycji w grupie awansuje i poznać przeciwnika w pojedynku o swój drugi finał.
Rezultaty - mecze grupowe
21.XII
Grupa Nieparzysta (N)
pepot (1) vs tajpej (5) 2:1 (6:4, 4:6, 10-4), 1h45
22.XII
Grupa Parzysta (P)
dentmar (2) vs gagi (6) 0:2 (3:6, 5:7), 1h45
:: Dwaj zawodnicy blisko półfinałów
16 grudnia 2024 r.
Liderami poszczególnych grup zostali zawodnicy rozstawieni z numerem pierwszym i ostatnim. Po dwóch kolejkach wygrali po dwa mecze i pozostają faworytami także w swoich ostatnich spotkaniach. Co nie zmienia faktu, że z matematycznego punktu widzenia każdy z bieżących graczy może jeszcze awansować, jak i każdy - łącznie z obecnymi liderami - może zakończyć swój udział na etapie rozgrywek grupowych.
Na pierwszy ogień poszli gagi (6) i gregor (4). Tydzień wcześniej gagi mocno postraszył nergala (8), który dopiero w super tie-breaku zapewnił sobie zwycięstwo. Gregor z kolei wykorzystał słabszy moment dentmara (2) - również wygrywając w trzech setach. Tym razem świetnie wystartował gagi, ale niedługo potem stracił impet oddając inicjatywę gregorowi, który wkrótce prowadził 5:2 i stracił co prawda jeszcze dwa gemy, ale nie wypuścił już z rąk pierwszego seta, w czym wydatnie pomógł mu gagi, tracąc ostatni punkt po podwójnym błędzie serwisowym. W drugiej partii początkowo punkty rozkładały się równomiernie, ale pojawienie się publiczności w osobach rywali z grupy czekających na swój pojedynek przez chwilę wyraźnie pozytywnie wpłynęło na gregora. Prowadził po siedmiu gemach, dość szybko wygrał także ósmy i w dziewiątym serwował, aby wygrać cały mecz. Zdobył dwa pierwsze punkty i nagle, dwie piłki przed potencjalnym końcem, gagi włączył turbodoładowanie i w obliczu rychłej porażki postawił wszystko na jedną kartę. Zdołał wyrównać stan seta i choć gregor przy swoim serwisie wygrał do zera jedenasty gem, to gagi przejął kontrolę najpierw wygrywając drugą odsłonę po gemie dodatkowym, a potem wyraźnie super tie-break.
Na następny mecz czekali już nergal i dentmar. Mający duże apetyty nergal, debiutując w Turnieju jesienią został zatrzymany w półfinale właśnie przez dentmara, który tym sposobem zapewnił sobie udział w trzecim finale w karierze i szansę na obronę mistrzowskiego tytułu z edycji letniej. Tym razem jednak nergal okazał się znacząco lepszy, w pierwszej partii nie tracąc nawet gema. W drugim secie nergal kontynuował ofensywę i prowadził już 4:1. Dopiero wtedy dentmarowi udało się odrobić trochę strat i wyrównać wynik. Potem jednak skoncentrowany nergal dokończył dzieła i po pięciu kwadransach zainkasował piłkę meczową. Po dwóch kolejkach w Grupie Parzystej ujawnił się zatem bezdyskusyjny lider z dwoma zwycięstwami na koncie. Dwaj gracze mają w dorobku po jednym zwycięstwie i jednej porażce, zaś w najgorszej sytuacji jest dentmar z dwoma przegranymi. Aczkolwiek sytuacja jest nieco zagmatwana i nie można mówić o ostatecznym rozstrzygnięciu, bowiem każdy scenariusz jest jeszcze możliwy. Najbliżej dalszego ciągu jest nergal, ale nawet on może być pozbawiony miejsca w półfinałach, gdy gagi i gregor wygrają w dwóch setach swoje mecze ostatniej kolejki. Wygrana nergala wyeliminuje gregora, a gagiemu i dentmarowi umożliwi walkę już tylko o drugie miejsce, przy czym dentmar musi wtedy zwyciężyć po dwóch odsłonach (i liczyć na wysoką porażkę gregora). A to nie wszystkie możliwości...
Tymczasem w Grupie Nieparzystej zadebiutował w Turnieju Mistrzów kris (R), który na początek trafił na Mistrza jesieni i Najlepszego Zawodnika Sezonu, pepota (1). Spotkanie było bardzo dynamiczne i stosunkowo wyrównane, choć to Czempion kontrolował wynik i do niespodzianki nie dopuścił. Przy doskonałym wyniku dwóch zwycięstw i straty zaledwie pięciu gemów w obydwu meczach pepot jest praktycznie jedną nogą w najlepszej czwórce. Jednakże i on musi się jeszcze powstrzymać przed otwieraniem szampana, ponieważ w przypadku wysokiej przegranej z tajpejem (5) i po rozgromieniu dwóch ostatnich przeciwników przez barta (7) - Mistrz także mógłby znaleźć się za burtą. Natomiast wygrana faworyta w ostatniej kolejce pozostawi na placu boju trzech zawodników, z których każdy będzie mógł awansować z drugiej pozycji.
Rezultaty - mecze grupowe
15.XII
Grupa Parzysta (P)
gagi (6) vs gregor (4) 2:1 (4:6, 7:6 [7-4], 10-3), 1h51
nergal (8) vs dentmar (2) 2:0 (6:0, 6:4), 1h15
Grupa Nieparzysta (N)
pepot (1) vs kris (R) 2:0 (6:2, 6:2), 1h00
:: Nieoczekiwana zmiana miejsc
9 grudnia 2024 r.
Już w pierwszej kolejce grupowych zmagań Turnieju Mistrzów pojawiły się wielkie emocje zapowiadające trudne do przewidzenia wyniki w kolejnych meczach. Niestety, nie wszystko skończyło się szczęśliwie, bowiem jeden z faworytów doznał kontuzji i musiał wycofać się z zawodów. Tym samym wkroczenie do akcji zawodnika rezerwowego stało się faktem.
Rozgrywki zainaugurowali gracze z Grupy Nieparzystej, którzy pierwszą kolejkę rozegrali już w sobotę. Na pierwszy ogień poszedł coraz mocniej wyróżniający się tajpej (5), który podejmował Mistrza edycji wiosennej - pietro (3). Rosnąca forma tajpeja ukazała się w pełnej krasie, bowiem prowadził praktycznie przez całe spotkanie i nie pozwolił pietro na przejęcie inicjatywy. Po wygranym pierwszym secie tajpej nie zwalniał tempa i - po krótkim zrywie pietro na początku drugiej odsłony - znów zaczął zdobywać więcej punktów. W potencjalnie ostatnim gemie doszło do wydarzeń, które nie tylko zakończyły pojedynek, ale też okazały się brzemienne w skutkach dla dalszych rozstrzygnięć w tej grupie. Mianowicie pietro na korcie - ale pomiędzy wymianami, nie w trakcie gry - niefortunnie naciągnął mięsień na tyle boleśnie, że nie był w stanie kontynuować walki. Co gorsza - podjął decyzję o rezygnacji z dalszego udziału w całym turnieju. Trzymamy teraz kciuki za skuteczną rehabilitację i jego powrót do pełnej formy. Abdykacja pietro uruchomiła jednocześnie zapisy regulaminu o zawodnikach rezerwowych: jego miejsce, już tylko z dwoma meczami do rozegrania, zajął kris (R). Bardzo ciekawie zatem zapowiada się dalsza rywalizacja w tej grupie. Jeśli urzędujący Mistrz, pepot (1) utrzyma dotychczasową witalność, którą zaprezentował w drugim sobotnim meczu, w niecałą godzinę bezlitośnie odprawiając barta (7) - wówczas walka o drugie miejsce może być krwawa. Gdyby tajpejowi lub krisowi udało się pokonać Czempiona sytuacja punktowa w grupie jeszcze mocniej się skomplikuje. A i bart też przecież nie powiedział ostatniego słowa...
W niedzielę do boju ruszyli zawodnicy Grupy Parzystej. Jeden po drugim zagrali mecze, które mimo oczywistych różnic były, co najmniej pod względem wyniku, bardzo do siebie podobne. Jako pierwsi wystąpili dentmar (2) i gregor (4), czyli finaliści zeszłorocznej edycji. Broniący tytułu gregor nie był ostatnio w najlepszej dyspozycji, stąd wygranie przez niego pięciu gemów z rzędu i wysokie zwycięstwo w pierwszym secie były chyba dla obydwu sporym zaskoczeniem. Gregor prowadził również w drugiej partii, ale od piątego gema szala zaczęła przechylać się na stronę dentmara, który zdołał wyrównać stan meczu. Doszło zatem do regulaminowego super tie-breaka, w którym dość szybko gregor zostawił rywala w tyle wygrywając już 6-1, a chwilę potem 7-2. Taka rozgrywka ma jednak swoją dynamikę i role w okamgnieniu się odwróciły; teraz naciskał dentmar i po szesnastu punktach doprowadził do remisu. Wtedy dentmar stracił punkt po nieudanym skrócie, zaś przy następnej wymianie gregor zagrał krótki slajs, po którym piłka ledwo się odbiła od nierównego kortu. Dentmar ją dopadł, ale nie był już w stanie przerzucić jej nad siatką. Historia sprzed roku się powtórzyła i gregor mógł unieść ręce w geście zwycięstwa.
Zaraz potem na plac gry wyszli gagi (6) i nergal (8). Lepsze notowania u bukmacherów miał przed tym meczem nergal, typowany na jednego z faworytów już w jesiennej edycji, kiedy debiutował. Nie można jednak zapominać, że gagi znalazł się w najlepszej ósemce nieprzypadkowo, w dodatku jest jednym z trzech zawodników w historii, którzy wzięli udział we wszystkich czterech Turniejach Mistrzów. Nergal dość pewnie zainkasował pierwszy set, ale później opór gagiego tężał z minuty na minutę. W dziesiątym gemie nergal przy swoim serwisie miał dwie piłki meczowe, jednak nie był w stanie domknąć spotkania. Rozochocony gagi złapał wiatr w żagle, wygrał trzy gemy z rzędu i cały set. Podobnie jak u poprzedników do rozwiązania tego dylematu potrzebny był super tie-break. Przez chwilę, po tym jak nergal wyraźnie wysunął się na prowadzenie, jego zwycięstwo wydawało się zabezpieczone. Jednak gagi nie odpuszczał do samego końca, aż wreszcie o wygranej zdecydowała piłka, która trafiła w taśmę siatki i szczęśliwie dla nergala przetoczyła się na stronę rywala nie dając mu szans na odegranie. Dalsze prognozowanie wyników w tej grupie obarczone jest dużym ryzykiem niepowodzenia...
Rezultaty - mecze grupowe
7.XII
Grupa Nieparzysta (N)
tajpej (5) vs pietro (3) 2:0 (6:3, 5:2, krecz), 1h10
bart (7) vs pepot (1) 0:2 (0:6, 1:6), 0h50
8.XII
Grupa Parzysta (P)
dentmar (2) vs gregor (4) 1:2 (2:6, 6:4, 8-10), 1h23
gagi (6) vs nergal (8) 1:2 (3:6, 7:5, 8-10), 1h55
:: Przed nami czwarty Turniej Mistrzów
4 grudnia 2024 r.
Wielkimi krokami zbliża się turniej podsumowujący upływający sezon. Ósemka najwyżej notowanych graczy stanie w szranki, aby zweryfikować swoje dotychczasowe pozycje. Już w najbliższy weekend rozpoczną się rozgrywki grupowe, zaś w styczniu najlepsza czwórka będzie walczyć o najwyższe laury.
Do Turnieju Mistrzów zgłosiła się niemal cała śmietanka z czołówki Rankingu, co gwarantuje odpowiedni poziom wydarzenia. W Grupie Nieparzystej najwyższy numer posiada pepot (1), Mistrz ostatniej edycji, Wicemistrz wiosny i Najlepszy Zawodnik Sezonu 2024. Na jego pokonanie będzie miał szansę pietro (3), Mistrz edycji wiosennej, zaś w sukurs przyjdą mu będący ostatnio w świetnej formie tajpej (5) oraz bart (7) - obydwaj wywalczyli w tym roku tytuły ćwierćfinalisty. Grupę Parzystą otwiera rewelacyjny dentmar (2), który licytował wysoko, zdobywając latem swój pierwszy laur mistrzowski, a swoją formę potwierdził mianem finalisty edycję później. Dwa razy do półfinałów dotarł gregor (4), który dodatkowo wystąpi w roli obrońcy tytułu - zdobytego niespodziewanie w styczniu bieżącego roku. Ponadto do Grupy dołączył dwukrotny ćwierćfinalista - gagi (6). Troje zawodników z pierwszej dziesiątki nie mogło wziąć udziału w zmaganiach, więc ostatni numerek trafił do nergala (8), który niedawno debiutował w rozgrywkach i jesienią zatrzymał się dopiero w pierwszej czwórce.
Na swoją szansę cierpliwie czekają regularnie pojawiający się w pierwszej rundzie turniejów dwaj zawodnicy rezerwowi: kris oraz kondzio. W przypadku konieczności wycofania się któregoś z graczy - zajmą jego miejsce. Do tej pory gracze rezerwowi dostawali szansę w dwóch spośród trzech edycji, więc prawdopodobieństwo ich czynnego udziału jest stosunkowo duże. Jak będzie w tym roku zobaczymy już wkrótce.
|
|