:: Archiwum - edycja jesienna 2019 [51. | t-28]

 

:: Tadek bierze wszystko
14 października 2019 r.

W finale ostatniej tegorocznej edycji zawodów - w poranek ciepły, niczym w sierpniu - spotkali się obrońca tytułu, tadek (1) z pietro (12) i zafundowali publiczności całkiem ciekawy spektakl, zakończony kolejnym jednoznacznym zwycięstwem tadka. Mistrz w zakończonym sezonie pozostał niepokonany, a hat-trick zdobył wygrywając po drodze z niemal każdym graczem z czołówki, który mógłby o to trofeum powalczyć. Jest trzecim zawodnikiem w historii, który może poszczycić się kolekcją wszystkich mistrzowskich laurów w jednym roku. Najlepszym graczem sezonu został już na początku edycji jesiennej, ostatecznie zdobywając komplet punktów w Rankingu i zostawiając konkurentów daleko w tyle: ma prawie dwa razy większy dorobek punktowy niż wicelider zestawienia!

Do meczu obaj przystąpili w bojowych nastrojach, aczkolwiek pierwsze gemy rozgrywane były dość ostrożnie, żeby nie powiedzieć leniwie, jak na najważniejsze spotkanie turnieju. Pretendent wygrał pierwszy gem dopiero po kilkunastu punktach. Obrońca tytułu po jeszcze dłuższym gemie wyrównał, zaś potem objął prowadzenie: najpierw 3:1, następnie 4:2. Dopiero w siódmym gemie gra nabrała trochę więcej rumieńców, głównie za sprawą pietro, który zaczął sprawiać tadkowi sporo kłopotów, szczególnie swoimi dynamicznymi slajsami. Pracowicie odrabiał straty, a gdy wyrównał stan seta, przełamując serwis tadka "na sucho" - mistrz wydawał się nie tylko zaskoczony, ale i lekko wycofany. Próba odwzajemnienia przełamania nic nie dała, a w dziesiątym gemie pietro znów ograł do zera serwującego i po trzech kwadransach miał na koncie pierwszy set. Tadek przełamał ponownie serwis rywala dopiero po rozpoczęciu drugiego seta, aczkolwiek pietro wyrównał i wygrał swoje podanie. Przełom na miarę co najmniej całego seta nastąpił w czwartym gemie, kiedy tadek, po raz pierwszy w tym pojedynku, podawał bez straty punktu. Chociaż lider Rankingu właściwie nic nie zmienił w swojej grze, z bratnią pomocą przyszedł mu pietro: jak na zawołanie zaczął popełniać dużą ilość błędów, w tym podwójnych serwisowych, a wynik gwałtownie przyspieszył. Wszystkie gemy w tej partii wygrał już tadek, gdy tymczasem pietro uzyskał w tym czasie raptem cztery punkty na dwadzieścia cztery rozegrane.

W trzeciej odsłonie pietro nieco się zreflektował i rzucił do walki wszystkie swoje zasoby. Przegrał co prawda swój serwis, ale w drugim gemie miał dwie szanse na przełamanie powrotne. Nie wykorzystał ich, co natychmiast spożytkował tadek. Wówczas właśnie dała się wyraźnie zauważyć nagła zmiana nastawienia obrońcy tytułu na gwałtownie ofensywne. Do tego momentu spokojny, zorientowany na kontratak tadek, uznał widocznie, że nadeszła właściwa chwila do rozpoczęcia wojny totalnej, rozluźnił rękę i rozpoczął zmasowane bombardowanie pozycji przeciwnika. Paradoksalnie jednak takie zaskakujące posunięcie przyniosło jedynie połowiczny efekt: wprawdzie pietro pod presją również musiał przyspieszyć, co kosztowało go sporo sił, ale nie wszystkie mocniejsze uderzenia tadka były precyzyjne i tylko część piłek lądowała w regulaminowym polu gry. W rezultacie pietro dostał kilka prezentów, a po dziewięciu gemach przegranych z rzędu wreszcie mógł zainkasować coś dla siebie. Wydawało się, że wyjdzie z opresji, bowiem wygrał dwa następne gemy. W siódmym gemie rozpoczął niefortunnie od dwóch podwójnych błędów serwisowych. Szybko odrobił straty, lecz oddał gem popełniając jeszcze raz podwójny błąd przy przewadze rywala. W ósmym  - trwała zaciekła walka, w której górą okazał się tadek, wygrywając trzeci set.

Czwarta partia rozpoczęła się od przełamania pietro, co tylko zmobilizowało go do ofensywy i przez moment tadek oddał inicjatywę, przegrywając trzy gemy po kolei. To już był jednak kres możliwości pretendenta. Tadek nie odpuszczał, przeciwnie, wydawało się, jakby chciał zmęczonego pietro dodatkowo przetestować. Atakował z impetem, mylił się już rzadziej, skupiając się na dokładnych kątowych zagraniach i sukcesywnie uzupełniał straty. Wkrótce błyskawicznie wygrał własny gem serwisowy i objął prowadzenie. W ostatnim, jak osie okazało, gemie meczu serwował pietro. Znów rozpoczął podwójnym błędem, a później było już tylko gorzej: przegrał dwa kolejne punkty i tadek dostał potrójną szansę na zakończenie pojedynku. Pietro utrzymał koncentrację, broniąc kluczowych piłek, udało mu się nawet uzyskać przewagę w gemie, jednakże tadek ją zniwelował, aby za chwilę wywalczyć jeszcze dwie piłki meczowe i wykorzystać drugą.

Zwycięzca świętuje, ale pietro też pozostawił po sobie doskonałe wrażenie. Nie udało mu się awansować do czołowej czwórki Rankingu (na czym skorzystała mya, zachowując czwartą lokatę). Nie zmienia to faktu, że wiosną pietro ma gwarancję rozstawienia z co najmniej szóstym numerem jako lider grupy eliminacyjnej, a w punktacji startowej pojawi się już jako wicelider tabeli.

 

Rezultaty
Finał
13.X
tadek [1] vs pietro [12] 3:1 (4:6, 6:2, 6:2, 6:3), 2h43

sędzia: gregor

 

:: Pietro debiutuje w roli finalisty
10 października 2019 r.

W niedzielę rano, zgodnie z planem, odbędzie się wielki finał 51. edycji turnieju. Do tadka (1) dołączył właśnie drugi finalista - pietro (12), który w najważniejszym meczu zawodów zagra po raz pierwszy. Nie udała mu się ta sztuka latem, w jego debiutanckim występie, bowiem w półfinale wyeliminował go akurat tadek. Nadarza się więc wyśmienita okazja do rewanżu. Jednak spekulacje na temat wyniku obarczone są dość dużym ryzykiem, ponieważ obaj pokazali się w drodze do finału od najlepszej strony, prezentując tenis na najwyższym poziomie. Obrońca tytułu ma nadzieję na trzecie z rzędu mistrzostwo i zachowanie czystego konta w bieżącym sezonie; pietro zaś walczył będzie o pierwszy tytuł, a także o awans do pierwszej czwórki Rankingu, co pozwoli mu uniknąć wiosną eliminacji grupowych: aktualnie szósty, jeśli wygra - zajmie czwartą lokatę, którą dzierży obecnie mya (4).

Kandydatów do awansu pietro odprawił w sposób zdecydowany, w dwóch meczach rozgrywanych dzień po dniu. W spotkaniu ćwierćfinałowym naprzeciwko niego stanął kowal (5). Faworyzowany pietro zaczął doskonale, od wygrania pierwszych trzech gemów, ale kowal szybko zatrzymał ten pochód, doprowadzając do wyrównania. W siódmym, lacostowskim gemie nastąpiła próba sił, która rzeczywiście zaważyła na całym secie, a, jak się potem okazało, również na wyniku meczu. Kowal stanął przed szansą zdobycia gema, lecz pietro zdołał wywinąć się z opresji, odwracając jego losy i wygrywając ten intensywny fragment starcia. W tej sytuacji kowal, będący w tym dniu w ogóle w mizernej dyspozycji, nie odzyskał już sił na tyle, aby stanowić dla pietro jakiekolwiek zagrożenie. Pretendent do tytułu do końca pojedynku bez większych przeszkód wygrał wszystkie pozostałe gemy, podczas gdy kowal mógł już tylko podziwiać niezłą formę rywala. Po osiemdziesięciu minutach pietro mógł skupić się na zaplanowanym na kolejny dzień półfinale.

Potyczka o finał jeszcze bardziej skupiła reflektory na pietro. Stawiający pierwsze kroki w roli półfinalisty bart (13) zapodział gdzieś kluczowe umiejętności, które utorowały mu drogę do tego spotkania. Rozpaczliwie próbował przeciwstawić się walcowi, którym kierował pietro, ale efekty były daleko niewystarczające. Tymczasem pietro demonstrował podręcznikowe wręcz zagrania: kątowe, często zaskakujące uderzenia z głębi kortu, olśniewające skróty, czy precyzyjne, bezbłędne woleje. Jedynym jego mankamentem mógł być permanentny tego dnia brak... pierwszego serwisu, jednakże nie wpłynął on na wynik meczu, a w towarzystwie perfekcyjnego wykonania pozostałych elementów - był ledwo dostrzegalny. Piłkę meczową na wagę tytułu finalisty triumfujący pietro wykorzystał już po sześćdziesięciu pięciu minutach od pierwszego serwisu.

Jednakowoż obydwaj pokonani nie powinni popadać w nadmierną rozpacz. Kowal zakończył co prawda rywalizację we wcześniejszej rundzie, niż ostatnio, ale podsumowanie całego sezonu wypadło dla niego imponująco: zgromadził dużą pulę punktów, która zagwarantowała mu prestiżowe trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Rankingu, co oznacza, że wiosną, po raz pierwszy w historii jego dwuletnich występów, ma zarezerwowane miejsce na drabince turnieju głównego bez obowiązku gry w eliminacjach. Bart natomiast, rzutem na taśmę, dzięki półfinałowej premii, zdołał zakończyć sezon na dziesiątej pozycji, co także nie pozostanie bez pozytywnego wpływu na następną edycję - będzie jednym z liderów grup eliminacyjnych i zostanie wylosowany z pierwszego koszyka wraz z innymi najważniejszymi tuzami.

 

Rezultaty - turniej główny
Półfinały
9.X
pietro [12] vs bart [13] 2:0 (6:1, 6:1), 1h05

Ćwierćfinały
8.X
pietro [12] vs kowal [5] 2:0 (6:3, 6:0), 1h20

 

:: Tadek staje w obliczu hat-tricka
8 października 2019 r.

Znamy pierwszego finalistę jesiennej edycji. Nie było niespodzianek; został nim obrońca tytułu, tadek (1) po pokonaniu gregora (3). Zwycięstwo było wyraźne, lecz po pierwszym secie można było się obawiać, że będzie to bezlitosny pogrom. Mistrz był bowiem w wyjątkowej dyspozycji: po korcie poruszał się z nadzwyczajną lekkością, z widoczną przyjemnością, adekwatnie odpowiadając na każde zagranie przeciwnika. Gregor od samego początku przyjął inną strategię, niż w wygranym poprzedniego dnia ćwierćfinale, kiedy koncentrował się głównie na wyniku i, szczególnie w drugiej części meczu , wyeliminowaniu ryzyka błędów. Tym razem zagrywał mocno i zuchwale, starając się nie wdawać w dłuższe wymiany. Efekty były jednak odmienne od zamierzonych - albo gregor robił błąd, albo tadek, nomen omen, po mistrzowsku odgrywał arcytrudną piłkę. W dodatku jeśli gregorowi zdarzyło się zagrać trochę krócej tadek natychmiast atakował, zazwyczaj zdobywając punkt. Bez wysiłku prezentował całą gamę swoich zdolności, błyszcząc nie tylko potężnymi winnerami, ale również umiejętnie korzystając z bardziej subtelnych rozwiązań: zaskakujących slajsów, aksamitnych skrótów i skutecznych wolejów. Po pierwszym secie gregor nie miał powodów do zadowolenia: nie był w stanie nawiązać równej walki, a spektakularna forma tadka obnażała dysproporcje w wyszkoleniu technicznym. Pomimo żałosnych rezultatów gregor nie zmienił taktyki także w drugiej partii, przy czym zaatakował z jeszcze większą furią. Konsekwencja i upór zmobilizowanego gregora przyniosły zdumiewający rezultat. Mistrz ciągle stawiał twarde warunki, ale i jemu zaczęły się zdarzać pomyłki, bowiem gregor wzniósł się nagle przynajmniej o jeden poziom. Potężniejszym uderzeniom w sukurs przyszła chirurgiczna wręcz precyzja i w mgnieniu oka stał się dla tadka równorzędnym partnerem. Lider Rankingu prowadził, ale przeważał teraz jednym gemem, którego stratę zaraz regularnie nadrabiał gregor. Po tym jak gregor dość swobodnie wygrał dwunastego gema losy tie-breaka były dla tadka co najmniej niepewne. Niespodziewanie gregor popełnił na początku kilka prostych błędów, zaś tadek cierpliwie pozwolił rywalowi przegrać rozstrzygającego gema. Po siedemdziesięciu czterech minutach tadek wywalczył po raz czwarty awans do finału i stanął przed szansą zdobycia klasycznego hat-tricka: wygrania wszystkich trzech turniejów w jednym sezonie. Może zostać trzecim zawodnikiem w historii turnieju, który tego dokonał. Gregor zakończył rozgrywki z podniesioną głową, utrzymując lokatę w czołowej czwórce, z szansą na rozpoczęcie przyszłego sezonu z perspektywy wicelidera Rankingu.

Jako drugie rozegrano spotkanie ćwierćfinałowe, gdzie paco (11) podejmował barta (13). Panowie grali w turnieju po raz pierwszy, więc wynik był trudny do przewidzenia. Obaj przegrali po jednym meczu w eliminacjach grupowych, ale paco widowiskowo pokonał w pierwszej rundzie wicemistrzynię letniej edycji. Jego ambicje wykraczały więc daleko poza najlepszą ósemkę. Co więcej: od czasu do czasu docierał do ćwierćfinału, dwukrotnie był nawet półfinalistą - w przeciwieństwie do barta, który zawsze kończył zmagania najwyżej w pierwszym meczu turnieju głównego. Tymczasem doświadczenie paco nie na wiele się zdało, bowiem bart właściwie przez cały pojedynek zdominował przeciwnika, spychając go przede wszystkim do defensywy. Parokrotnie paco próbował odmienić losy meczu, lecz był niedokładny i brakowało mu odpowiedniej koncentracji. Przez siedemdziesiąt pięć minut starcia bart ani na chwilę nie oddał prowadzenia, w pełni kontrolował jego przebieg i zasłużenie wygrał w dwóch setach, awansując po raz pierwszy w karierze do półfinału. Ponadto tym zwycięstwem wdarł się do grona najlepszej dziesiątki i, niezależnie od dalszych postępów, w następnym turnieju zostanie rozstawiony jako jeden z liderów grup eliminacyjnych. Pokonany paco podreperował nieco zdobycze punktowe, jednakże letnia nieobecność spowodowała, że nie odrobił wszystkich strat, co dało mu w zestawieniu dopiero piętnastą pozycję.

 

Rezultaty - turniej główny
Półfinały
6.X
tadek [1] vs gregor [3] 2:0 (6:1, 7:6 [7-0]), 1h14

Ćwierćfinały
6.X
paco [11] vs bart [13] 0:2 (2:6, 3:6), 1h15

 

:: Wielkie emocje w ćwierćfinałach
6 października 2019 r.

Znamy już dwóch półfinalistów ostatniej tegorocznej edycji. Mecze, tak jak w pierwszej rundzie, są nadal zacięte i wyrównane. A natężenie emocji z drugiego ćwierćfinału mogłoby obdzielić ze dwa inne spotkania.

Pierwszego dnia Sesji Weekendowej wczesnym popołudniem na kort centralny przybyli obrońca tytułu, tadek (1) i arietis (6). Mistrz letniego turnieju, w tym roku niepokonany, trochę się zaniepokoił, kiedy dość ofensywnie grająca arietis zaczęła zdobywać więcej gemów od niego, docierając do stanu 5:2. Wtedy tadek pozmieniał nieco taktykę, zaburzył dotychczasowy porządek, rzec by można: wyłonił się z wód nilowych. Regularnie i systematycznie odrabiał straty, wyrównał i wygrał kolejne dwa gemy, kończąc set. Taki obrót rzeczy nie był na rękę arietis, która straciła też sporo sił, szczególnie w pierwszej części seta. Choć walecznie stawiała opór, druga partia przebiegała pod dyktando tadka, który nie pozwolił już na żadne niespodzianki; po siedemdziesięciu pięciu minutach przypieczętował swoje dziewiąte z rzędu zwycięstwo w obecnym sezonie. Pokonana w tym meczu arietis nie powinna mieć jednak wielkich powodów do zmartwień, bowiem zakończyła rozgrywki z bardzo dobrymi wynikami, jako błyskotliwa zawodniczka z czołówki Rankingu i ma duże szanse, by wiosną utrzymać rozstawienie z szóstką, najniżej zaś z siódmym numerem.

Zaraz po pierwszym ćwierćfinale nastąpił drugi, który miał wyłonić rywala tadka. Napięcie czuło się w powietrzu, aż trzaskało. Powodem był mecz o podwójnej stawce, do którego przystąpili gregor (3) i dentmar (7). Przez osiem ostatnich edycji byli sąsiadami w Rankingu, okupując jego pierwszą czwórkę. Mimo to - do tej pory nie skrzyżowali rakiet. W dodatku przed tym meczem obydwaj zajmowali w tabeli bieżącej punktacji ex aequo czwartą lokatę, więc stało się jasne, że tylko jeden trafi do prestiżowego grona czworga: gregor walczył o utrzymanie, dentmar - o powrót po jednym turnieju nieobecności. Zaczęło się podobnie, jak w poprzednim meczu: zaczepny gregor zdobywał punkty ładnymi, zaskakującymi zagraniami lub wymuszał błędy na przeciwniku. Po zaledwie dwudziestu minutach gregor wygrał wszystkie dotychczasowe pięć gemów i znalazł się twarzą w twarz z opcją wygrania pierwszego seta. Wówczas dentmar otrząsnął się nieco z zaskoczenia i wyserwował pierwszy gem, a później zdołał jeszcze przełamać gregora, który jednak zaraz potem odpowiedział tym samym i po półgodzinie można było przejść co drugiej partii. Rozpoczął ją podaniem gregor, fatalnie tracąc wszystkie punkty w pierwszym gemie i to najwyraźniej popchnęło go od razu do zmiany taktyki na defensywną. Wyglądało to na doskonałą decyzję, bowiem dentmar zachęcony do ataku często się mylił i gregor dość szybko znowu zaczął się oddalać z punktacją aż do 4:1. Zdeterminowany dentmar zmniejszył wtedy przewagę o dwa gemy, ale kolejny znów wygrał gregor i w dziewiątym gemie doczekał się dwóch piłek meczowych. Nie zrobił jednak nic, żeby je wykorzystać, starał się jedynie za wszelką cenę utrzymać piłkę w korcie. Obie zostały obronione, co było przełomowym momentem i natychmiast zmieniło obraz gry. Gregor, jeszcze chwilę temu pewny zwycięzca, stał się zwierzyną łowną - nie zareagował na inteligentną ofensywę dentmara. Obaj od pewnego czasu starali się zagrywać bezpiecznie, bez ryzyka, przy czym dentmar robił to cierpliwie do chwili pojawienia się krótszej piłki, którą atakował, tym razem z większą precyzją niż do tej pory. Punktacja zaczęła niespodziewanie galop w odwrotną stronę i gregor, choć wkładał wszystkie siły w obronę, mógł tylko bezradnie patrzeć, jak przez pięć kolejnych gemów dentmar zbliża się do wyrównania i wygrywa drugi set! Zszokowany wydarzeniami gregor w trzecim secie, przy dużym wysiłku, nawiązał wreszcie kontakt punktowy z dentmarem i przy swoim serwisie kilkukrotnie miał szansę objąć prowadzenie w piątym gemie. Ostatecznie jednak dał się przełamać, co dentmarowi dodało skrzydeł i w pięknym stylu oraz ekspresowym tempie już w ósmym gemie wypracował sobie dwie piłki meczowe. Wydawało się, że nic gregora nie uratuje, a ściślej: może go uratować tylko cud. Przy pierwszej piłce meczowej gregor był już pogodzony z losem i obronił ją dość przypadkowo. Drugą jednak obronił efektownym lobem, co nagle spowodowało kolejny zwrot akcji, najpierw pozornie niezauważalny, bowiem co prawda gregor wygrał ten i następny gem, ale na korcie działo się mniej więcej to samo, co od połowy drugiego seta. Aczkolwiek w gregora wstąpiła nowa energia, co tym bardziej zaskakujące, że ze zmęczenia przecież doświadczał już bolesnych skurczów. W dziesiątym gemie dentmar przejął inicjatywę, doprowadzając ponownie do dwóch szans mogących zakończyć mecz, ale z niedowierzaniem obserwował, jak gregor i teraz wymyka się z wnyków, w efekcie wygrywając gem i wyrównując stan meczu! Kiedy gregor przy swoim serwisie wygrał czwarty gem z rzędu sytuacja stała się dramatyczna. W ostatnim gemie dentmar trochę się cofnął i gregor raptem, już po czterech punktach stanął przed perspektywą podwójnej piłki meczowej. Trudno w to uwierzyć, ale znowu ani jedna, ani druga próba nie okazały się skuteczne - dentmar wywalczył równowagę. Gregor wygrał punkt i otrzymał jeszcze jedną sposobność do zakończenia spotkania. Tym razem dentmarowi zadrżała ręka, piłka ugrzęzła w siatce, a ledwo stojący na nogach gregor mógł unieść ramiona w geście triumfu po morderczych stu pięćdziesięciu sześciu minutach.

Półfinał w górnej części drabinki zagrają więc tadek i gregor, który po ćwierćfinałowym sukcesie zajął fotel wicelidera Rankingu i otrzyma najmarniej trzeci numer startowy na inaugurację następnego sezonu. Wyeliminowany dentmar kończy sezon w podsumowaniach poniżej czwartej lokaty, jednakże udowadnia niezmiennie, że jest świetnym graczem i będzie najprawdopodobniej najwyżej rozstawionym zawodnikiem wśród liderów grup.

 

Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinały

5.X
tadek [1] vs arietis [6] 2:0 (7:5, 6:3), 1h15

gregor [3] vs dentmar [7] 2:1 (6:2, 5:7, 7:5), 2h36

 

:: Trzysetowe batalie o ćwierćfinał
4 października 2019 r.

Pierwsze trzy dni października zapisały się w turnieju trzema zaciętymi spotkaniami pierwszej rundy turnieju głównego. Wygrywali wyżej rozstawieni, ale z dreszczykiem emocji, bowiem rywale potrafili wyrwać im po jednym secie. A przed nami ćwierćfinały, więc podniecenie niepomiernie wzrasta...

Najpierw w dwugodzinnym meczu zmierzyły się, po raz pierwszy w turnieju, arietis (6) i nika. Panie nie grały ze sobą przez jakiś czas i zaczęły dość ostrożnie badać możliwości przeciwniczki. Po sześciu gemach był remis. Wtedy o dwa gemy odskoczyła arietis, ale to natychmiast zmobilizowało nikę, która zaczęła zamaszyście rozkładać paletę swoich umiejętności, spychając arietis do defensywy i zmuszając do błędów. Po jedenastu gemach nika objęła prowadzenie. Z niemałym trudem arietis zdążyła jeszcze doprowadzić do tie-breaka, jednak potem rozpędzona nika zainkasowała pierwszy set. W drugim nadal trwała próba sił, przy czym wyraźniej zaczęła zaznaczać się przewaga arietis - ona prowadziła jednym gemem, zaś nika musiała wyrównywać. W dziewiątym gemie doszło do przełamała serwisu niki i krótko potem arietis mogła odetchnąć z ulgą po wyrównaniu stanu meczu. To zauważalnie dodało jej skrzydeł i zmobilizowało siły witalne, czego efektem była pewność uderzeń i poprawa serwisu. Taka feeria mocy wyssała jednocześnie siłę z niki i trzecia partia była już jednostronnym triumfem arietis, która teraz przygotowuje się do jutrzejszego pojedynku z obrońcą tytułu tadkiem (1). Panujący Mistrz nie przegrał jeszcze w tym sezonie meczu, ale wygrana arietis w tym układzie drabinki dałaby jej olbrzymią szansę na pierwszy w historii finał.

Również kowal (5) musiał wychodzić z opresji w meczu z carlosem (9), bowiem znalazł w nim przeciwnika skutecznego i przebiegłego, wykorzystującego kluczowe sytuacje, który w odpowiednim momencie zdołał wygrać piłkę setową i wysunąć się na prowadzenie. Cierpliwość i mniejsza ilość błędów przyczyniły się jednakże do odzyskania przez kowala inicjatywy, co, szczególnie po wygranym drugim secie, wywarło presję na carlosa. Na tyle skuteczną, że trzeci set przebiegał pod dyktando kowala, który po dwóch godzinach zakończył spotkanie, awansując po raz trzeci z rzędu do ćwierćfinału. Przed sobą ma nie lada wyzwanie: mecz z pietro (12), który w tej części drabinki jest faworytem do tytułu finalisty. Jest jednak o co walczyć, bowiem wygrana, oprócz drugiego z rzędu półfinału, daje kowalowi bardzo prawdopodobny fotel wicelidera, a co za tym idzie - lepszą pozycję startową wiosną.

Sto trzydzieści pięć minut rozkręcała się karuzela, którą uruchomili dentmar (7) i valar (14). Dość niemrawa z początku, od piątego gema nabrała oszałamiającego pędu. Publiczność mogła wzdychać z zachwytu nad precyzyjnymi akcjami, spektakularnymi zagraniami i narowistymi zwrotami akcji. Kanonada trwała w najlepsze i prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Po dziewięciu gemach prowadził valar, jednak dentmar włączył dopalacze i wymknął się z pułapki, domykając pierwszy set na swoją korzyść. Niezrażony valar grał nadal swoje, dynamicznie naciągając sprężyny wprawionej w ruch machinerii. Wkrótce prowadził już 4:1, ale złapał troszkę zadyszki i pozwolił dentmarowi wyrównać. Widmo rychłej porażki dało impuls valarowi do skoku do głębokiej wody: doskonale zaserwował w dziewiątym gemie, a w dziesiątym, mimo że rozpętało się piekło, zdołał dać odpór szalejącemu dentmarowi, wygrywając tym samym w drugim secie. Trzecia partia też obfitowała w błyskotliwe sztuczki, lecz valar chwilowo przestał zwracać uwagę na wynik, a kiedy zorientował się, że za szybko traci punkty - było już za późno. Obronił jeszcze trzy piłki meczowe, ale czwartej nie dał rady. W efekcie dentmar awansował do kolejnej rundy. Teraz zagra z gregorem (3) i będzie to spotkanie o najwyższej stawce: panowie powalczą nie tylko o półfinał, ale również o miejsce w najlepszej czwórce Rankingu. Zwycięzca znajdzie się w gronie najwyżej rozstawionych, pokonany - będzie zobowiązany wiosną do uczestnictwa w eliminacjach grupowych. Dodatkowej pikanterii dodaje ciekawostka statystyczna: chociaż dentmar gra w turniejach już piąty rok, a w czołowej czwórce przez ostatnich osiem edycji byli z gregorem stałymi bywalcami - do tej pory (choć parokrotnie były na to szanse) nie zagrali jeszcze oficjalnego meczu.

Ostatniego ćwierćfinalistę wyłoniono przy zielonym stoliku, bowiem jeden z faworytów zawodów - siekierka (15) nie powrócił na czas z dalekiego wyjazdu. Zyskał na tym bart (13), który mecz drugiej rundy zagra z paco (11) w niedzielę. Wygrana daje mu wejście do pierwszej dziesiątki i przywileje lidera grupy eliminacyjnej wiosną.

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału

1.X
arietis [6] vs nika 2:1 (6:7 [3-7], 6:4, 6:0), 2h00

2.X
kowal [5] vs carlos [9] 2:1 (4:6, 6:4, 6:1), 2h00

3.X
dentmar [7] vs valar [14] 2:1 (7:5, 4:6, 6:1), 2h15

4.X
siekierka [15] vs bart [13] 0:2 walk. (0:6, 0:6)

 

:: Z najlepszej czwórki została dwójka, wicemistrzyni za burtą
30 września 2019 r.

Po zakończeniu eliminacji i uzupełnieniu listy uczestników turnieju głównego okazało się, że na szesnastu rozstawionych zawodników do drabinki dostało się aż piętnastu. Po czterech meczach pierwszej rundy fazy pucharowej taki obraz jest już mocno nieaktualny. Poznaliśmy wyniki meczów czwórki najwyżej rozstawionych - aż dwoje z nich zakończyło turniej po swoim pierwszym starciu!

Inauguracja turnieju głównego była zapowiadana na czwartek, lecz tuż przed meczem monowiec (8) poinformował, że dzień wcześniej uległ wypadkowi rowerowemu i jest zmuszony oddać pole bez walki obrońcy tytułu, tadkowi (1).

Pierwszy mecz pucharowy na korcie rozegrali zatem dopiero podczas Sesji Weekendowej mistrz z zeszłej jesieni - daw (2) i pietro (12). Publiczność szykowała się na tenisową ucztę - bo obydwaj zawodnicy są znani z doskonałych umiejętności - i nie zawiodła się. Spektakl trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej piłki, a zwycięstwo przechodziło niemalże z rąk do rąk. Po wyrównanym początku na prowadzenie po ośmiu gemach wysunął się daw. Nie potrafił jednak doprowadzić do piłki setowej, bowiem pietro zaczął odrabiać straty i wyrównał stan pojedynku. Co prawda daw w jedenastym secie wygrał trzy pierwsze punkty, ale znów musiał ustąpić pietro, który ze stoickim spokojem przechylił szalę na swoją korzyść, wygrywając zaraz potem cały set. Nie z takich opresji daw wychodził, więc do drugiej partii przystąpił maksymalnie zmobilizowany i zainkasował trzy pierwsze gemy. Wtedy ponownie wkroczył do akcji pietro, niwelując przewagę. Ostatnie gemy to zacięta rywalizacja o każdy punkt, z której ostatecznie z tarczą wyłonił się pietro, wykorzystując piłkę meczową po stu pięciu minutach gry. Taki wynik to dla dawa podwójnie niepomyślne wieści: konsekwencją porażki jest także wypadnięcie poza najlepszą czwórkę Rankingu i konieczność grania wiosną w eliminacjach grupowych. Tymczasem pietro, który - przypomnijmy - przegrał jeden mecz grupowy, ma teraz otwartą drogę do finału, w zależności od wyników swoich i pozostałych graczy - niemal pewne miejsce w pierwszej dziesiątce, a w przypadku zdobycia mistrzostwa - olbrzymią szansę na zajęcie czwartej lokaty w klasyfikacji generalnej Rankingu za rok 2019.

Zaraz po nich rozstawiony z trzecim numerem gregor walczył o ćwierćfinał z pablo (16) w spotkaniu weteranów; pablo obok gregora jest jednym z graczy o najdłuższym stażu turniejowym, w dodatku potykali się w turnieju już po raz dziesiąty, gdzie wszystkie poprzednie mecze wygrał gregor. Ten nie stał na tak wysokim poziomie, jak poprzedni, ale emocji nie zabrakło, szczególnie w pierwszym secie, w którym zawodnicy nie oddalali się od siebie na więcej niż jeden gem przewagi. Dopiero na końcu gregor dziesiątym gemem chytrze zamknął pierwszą odsłonę. Nasilająca się mżawka, padająca od początku drugiej partii omal nie przerwała pojedynku. Nie przerywano jednak i tym razem na pokaźne prowadzenie wysunął się gregor, utrzymał je do końca i po równo stu minutach wygrał piłkę meczową. Uczynił to lobem i to zagranie było tego poranka jego często wykorzystywaną, bezlitosną bronią. Gregor awansował do ćwierćfinału i nadal ma szansę na pozostanie w najlepszej czwórce notowanych.

Wieczorem wicemistrzyni mya (4) wyzwała na ubitą ziemię paco (11). Wystartowała imponująco, bombardując rywala szybkimi piłkami i wkrótce prowadziła już 4:1. Później, choć nieznacznie, zaczęła coraz częściej się mylić, także przy serwisie, co natychmiast wykorzystał paco, cały czas zmieniając tempo gry i seryjnie zdobywając kolejne gemy: na czternaście kolejnych gemów mya wygrała tylko trzy! Dopiero pod koniec mya zaczęła znowu wygrywać, jednak było już za późno, bo paco wykorzystał nadarzającą się piłkę meczową i wyeliminował finalistkę letniej edycji. Paco gra więc w kolejnej rundzie, zaś mya, obecnie nadal wiceliderka Rankingu, musi w tej sytuacji liczyć się nawet z wypchnięciem poza czołową czwórkę w klasyfikacji generalnej.

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału

26.IX
tadek [1] vs monowiec [8] 2:0 walk. (6:0, 6:0)

29.IX
daw [2] vs pietro [12] 0:2 (5:7, 5:7)

gregor [3] vs pablo [16] 0:2 (6:4, 6:3)

mya [4] vs paco [11] 0:2 (5:7, 4:6)

 

Rezultaty - eliminacje grupowe

Grupa B
26.IX
valar [14] vs bucek 2:0 walk. (6:0, 6:0)

Grupa D
25.IX
qlex vs dentmar [7] 0:2 (2:6, 3:6), 1h20

Grupa F
17.IX, 26.IX
nika vs kondzio 2:1 (4:6, 7:6 [7-4], 6:2), 2h20

 

:: Od jutra pierwsze mecze turnieju głównego
25 września 2019 r.

Weekendowe rozgrywki pozwoliły na wyłonienie niemal wszystkich uczestników turnieju głównego; na szesnaście szczebelków w drabince piętnaście jest już zajętych. O ostatni walczy jeszcze dwóch zawodników z grupy D.

W grupie A wystąpił długo oczekiwany bart (13), który w krótkim czasie nadrobił zaległości. Z dziadkiem poszło mu szybko, za to następnego dnia o wiele bardziej wymagająca była arietis. Mecz był wyrównany od samego początku. Były piękne zagrania, odbierające oddech tasiemcowe wymiany, ale także spora ilość błędów - po obu stronach. Pierwszy set padł łupem barta. W takiej sytuacji arietis zdecydowała się zmienić taktykę i zaczęła konsekwentnie kierować piłkę w jeden z rogów kortu, dostrzegając, że bart akurat po tej stronie dysponuje nieco słabszym uderzeniem. Przenikliwość arietis została nagrodzona zwycięstwem w drugim secie, więc kontynuowała precyzyjne ataki. W trzeciej odsłonie oboje byli już bardzo zmęczeni, co w przypadku arietis przełożyło się także na jej słabszy serwis, jednakże bart nie wykorzystał nadarzających się okazji i rywalka swoją początkową przewagę dowiozła do końca meczu, wygrywając piłkę meczową po stu trzydziestu pięciu minutach. Tym samym rozwiała wszelkie spekulacje i zajęła pierwszą lokatę w grupie. W pierwszej rundzie turnieju głównego spotka się z niką; panie do tej pory ze sobą nie grały, ale - jak twierdzą specjaliści - zapowiada się intrygujące widowisko. Aspirujący do awansu bart musiał poczekać kilka dni, aby dowieść swojej skuteczności w meczu z tomim, którego zdecydowanie pokonał. Trafił zatem na drabinkę w objęcia siekierki (15), będzie to dla nich również pierwszy pojedynek. Stawką ostatniego meczu pomiędzy tomim i dziadkiem były już jedynie dwa punkty w Rankingu, które zgarnął ten pierwszy.

Niefortunny występ monowca (8) w pierwszym spotkaniu grupowym został odkupiony pewnymi wygranymi z pozostałymi zawodnikami grupy C. W meczu z dżumą tylko przez pierwszych sześć gemów były równe szanse, później zarysowała się przewaga monowca, przechodząc w drugiej partii w dominację. Bez większego trudu, w ciągu siedemdziesięciu pięciu minut, monowiec odzyskał potencjał do awansu, co podtrzymał następnego dnia wygrywając ostatni mecz eliminacji. Tym razem po drugiej stronie siatki stanął maciekhb, grający coraz lepiej kwalifikant, zmuszając monowca do intensywniejszego wysiłku. Zaciekła walka o każdy punkt trwała przez dziewięć gemów, aż w końcu monowiec przełamał przeciwnika. Niezrażony przegraną maciekhb na początku drugiej partii zaatakował jeszcze mocniej i doprowadził nawet do wyniku 3:1. Od tego momentu jego heroiczne wysiłki skutecznie torpedował monowiec, aby po półtoragodzinnym starciu dopisać do swojego konta także drugi set i cały mecz. Taki układ tabeli powoduje, że w zaplanowanym na jutro pierwszym meczu pucharowym zmierzy się z obrońcą tytułu, tadkiem (1). Będzie to okazja do rewanżu za przegrany półfinał wiosną.

Tylko gracze z grupy D nie zajęli jeszcze swoich miejsc na drabince. Trzy mecze w ciągu dwóch dni zamiast wyjaśnić - jeszcze bardziej skomplikowały sytuację. Coraz bliżej do pierwszej dziesiątki Rankingu ma pietro (12), który w sobotę podejmował qlexa. Dość gładko doprowadził do wyniku 5:1 i wówczas qlex postawił wszystko na jedną kartę, wściekle rzucając się do odrabiania strat. Zaskoczony pietro ze zdumieniem obserwował jak jego przewaga topnieje, aż wreszcie stan meczu się wyrównuje. Musiał zatem również użyć wszystkich dostępnych umiejętności, aby zatrzymać pochód qlexa, co nastąpiło zaraz po wyrównaniu. Trud włożony w pogoń oraz jej nieskuteczność niemal całkowicie wyzuły qlexa z sił i pietro mógł swobodnie dokończyć dzieła. Po tym zwycięstwie był już jedną nogą w turnieju głównym. Musiał jeszcze tylko pokonać lidera grupy, dentmara (7), z którym spotkał się w niedzielny poranek. Pierwszy set przebiegał zgodnie z planem, a jego wygranie zapewniło pietro awans do fazy pucharowej. Jednakże dentmar, nie będąc przecież jednoznacznym faworytem, zaczął przykręcać śrubę i wytrącił inicjatywę z rąk rywala. Po ciężkich bojach wyrównał stan meczu, aby wreszcie, po dwóch godzinach wyrównanej batalii, wygrać piłkę meczową. Taki wynik, w zestawieniu z ekspresowym zwycięstwem qlexa nad jodą spowodował, że ostatni mecz w grupie pomiędzy dentmarem i qlexem będzie miał kluczowe znaczenie. Pietro jest już w gronie uczestników turnieju głównego, jednak nie ma wpływu na dalsze wydarzenia. Jeśli wygra qlex - awansuje z drugiej pozycji, a pietro obejmie fotel lidera grupy. Warunkiem takiego scenariusza jest zwycięstwo qlexa w dwóch setach; triumf w trzech setach będzie pyrrusowy, bowiem wtedy z drugiej pozycji awansuje dentmar, qlex zaś odpadnie z rozgrywek. Zwycięstwo dentmara jakimkolwiek stosunkiem zaowocuje premią w postaci najwyższej lokaty w tabeli grupy i przesunięciem pietro na miejsce drugie.

Potencjalny lider grupy E, carlos (9), stał się nim faktycznie po godzinnym meczu z drobą i mógł już ze spokojem obserwować zabiegi pozostałej trójki zawodników, która podczas Sesji Weekendowej rozegrała po dwa mecze. Typowany jako drugi do awansu pablo (16) pokonał w sobotę patricosa, nie tracąc gema. To otworzyło mu drogę do fazy pucharowej, a patricosa z niej wyeliminowało. Co nie przeszkodziło mu w dokończeniu w niedzielę rano zawieszonego meczu z drobą. Po wyczerpujących zmaganiach w pierwszej części meczu, który zawieszono po dwóch setach, doszło do jeszcze krwawszego pojedynku w secie trzecim. Żadne z nich nie zamierzało oddać nawet guzika, więc w efekcie o każdy punkt walczono jak o niepodległość. Dopiero tie-break rozstrzygnął o tym, że dwa punkty za zwycięstwo trafiły do patricosa. Przydały mu się wyłącznie dla osobistej satysfakcji, ponieważ był już wtedy poza stawką, podczas gdy droba przystępowała kilka godzin później do meczu z pablo z pełnymi szansami na miejsce premiowane awansem. Coraz bardziej wyraźny postęp w jej tenisowym rzemiośle sprawił, że droba była bez wątpienia równorzędnym przeciwnikiem dla pablo. Doświadczenie weterana ostatecznie przeważyło - mimo bohaterskiej postawy droba musiała po osiemdziesięciu minutach uznać wyższość pablo, który wskoczył w efekcie do 1/8 finału, gdzie skrzyżuje rakietę z gregorem (3). Najlepszy w grupie carlos powalczy o ćwierćfinał z kowalem (5).

Korek (10) nie przebrnął eliminacji jako jedyny lider grupy, przynajmniej na razie. Zdecydowanie przegrał w godzinnym meczu z paco (11) i zakończył udział w zawodach. Gdyby wygrał - układ sił w grupie natychmiast by się wykrystalizował. Z takiej obrotu spraw mógł skorzystać kondzio, któremu ta przegrana dawała nadal szansę na awans. Zamiar ten się nie udał, bowiem w spotkaniu z paco, mimo dość wyrównanej walki, przegrał w dwóch setach i znalazł się za burtą. Ostatni mecz, a właściwie wznowienie zawieszonego spotkania z niką nastąpi jutro i jego wynik nie będzie miał znaczenia dla przebiegu turnieju. Najwięcej punktów zdobyła nika, która - jako się rzekło - zna już swoją przeciwniczkę, zaś drugą pozycję w grupie zajął paco, na którego czeka złakniona swojego pierwszego meczu mya (4), aktualna wicemistrzyni.

 

Rezultaty - eliminacje grupowe

Grupa A
18.IX
bart [13] vs dziadek 2:0 (6:2, 6:1), 1h00

19.IX
arietis [6] vs bart [13] 2:1 (4:6, 6:4, 6:3), 2h15

22.IX
tomi vs bart [13] 0:2 (3:6, 1:6), 1h10

24.IX
tomi vs dziadek 2:0 (6:0, 6:3), 1h30

Grupa C
22.IX
monowiec [8] vs dżuma 2:0 (6:3, 6:1), 1h15

23.IX
maciekhb vs monowiec [8] 0:2 (4:6, 3:6), 1h30

Grupa D
21.IX
pietro [12] vs qlex 2:0 (7:5, 6:1), 1h33

22.IX
joda vs qlex 0:2 (2:6, 2:6), 0h50

dentmar [7] vs pietro [12] 2:1 (3:6, 6:4, 6:4), 2h00

Grupa E
19.IX
carlos [9] vs droba 2:0 (6:3, 6:3), 1h00

21.IX
pablo [16] vs patricos 2:0 (6:0, 6:0), 1h14

12.IX, 22.IX
droba vs patricos 1:2 (6:2, 4:6, 6:7 [3-7]), 2h30

22.IX
droba vs pablo [16] 0:2 (3:6, 4:6), 1h20

Grupa F
19.IX
korek [10] vs paco [11] 0:2 (4:6, 1:6), 1h00

22.IX
paco [11] vs kondzio 2:0 (6:4, 6:4), 1h15

 

:: Coraz mniej pytań, coraz więcej odpowiedzi
18 września 2019 r.

Formalnie znamy dopiero pięcioro uczestników turnieju głównego. Niemal wszystkich pozostałych poznamy po następnym weekendzie, na który zaplanowano również dużą część zaległych meczów. Niektórzy zagrają po dwa spotkania, więc sytuacja w tabelach będzie się zmieniać niemalże z minuty na minutę.

Jak zwykle intensywnym, gwiezdnym światłem oślepiła swoich rywali liderka grupy A, arietis (6). Bez większych problemów pokonała najpierw dziadka, potem zaś tomiego, z gracją prezentując tenis z najwyższej półki. Do podsumowania tabeli potrzebne są pozostałe mecze, ponadto pozostał jej względnie najtrudniejszy przeciwnik w grupie, ale nie uzyskanie przez nią miejsca na drabince w obecnej sytuacji musiałoby wiązać się z jakimś niesłychanym kataklizmem.

Jedyną  grupą, w której praktycznie zakończono eliminacje jest grupa B. Co prawda do rozegrania pozostało jeszcze jedno spotkanie, jednakże jego wynik nie wpłynie w żaden sposób na kolejność zawodników w tabeli. Zgodnie z oczekiwaniami najlepiej poradził sobie rozstawiony z piątką kowal. Chociaż miał pewne trudności w początkowej fazie meczu z carlito, to po sfinalizowaniu pierwszego seta - w drugim całkowicie zdominował przeciwnika. Mając już na koncie dwa zwycięstwa - do ostatniego pojedynku przystąpił z dużą pewnością siebie i w zaledwie pięćdziesiąt minut odprawił z kwitkiem bucka. W międzyczasie odbył się bój, którego stawką było drugie miejsce w tabeli grupy: carlito podejmował valara (14). Do siódmego gema pierwszego seta mecz prowadził carlito, dopiero później valar przyspieszył i zdołał wygrać trzy kolejne gemy i cały set. W drugiej partii valar naciskał już naprawdę mocno i carlito musiał dać za wygraną, co sprawiło, że odpadł z turnieju jako pierwszy zawodnik w stawce. Mimo porażki carlito zanotował w turnieju pierwszą wygraną w historii, a pozostali gracze jednoznacznie ciepło wypowiadali się na temat jego postawy i ewolucji umiejętności. Wygrana dała valarowi awans z drugiej pozycji w grupie, chociaż zagrał dopiero dwa mecze, zaś wygrał jeden. O premii zadecydował jeden wygrany set z liderem grupy.

W akcji mogliśmy też zobaczyć dwóch mocarnych zawodników debiutujących w poprzednim turnieju. Pierwszym z nich jest siekierka (15), który po pokonaniu lidera grupy C, monowca (8), rozegrał dwa pozostałe mecze. Zarówno maciekhb, jak i dżuma okazali się bezbronni w starciu z kolosem i zdołali wygrać zaledwie po dwa gemy. Siekierka z lekkością wskoczył na drabinkę turnieju głównego i jednocześnie do pierwszej dziesiątki Rankingu z szansą na zajęcie miejsca w czołówce, może nawet w pierwszej czwórce. Drugi z gigantów to pietro (12), który w grupie D zagrał dopiero pierwsze spotkanie i także dał sobie odebrać jedynie dwa gemy. Rozłożenia pełnego wachlarza jego kwalifikacji spodziewamy się w weekend, kiedy pietro dokończy rundę eliminacyjną.

W grupie E w szranki stanęli droba i patricos. Coraz lepiej sprawująca się droba wygrała zdecydowanie pierwszego seta, jednakże w drugim nie bez trudu wyrównał patricos. Pojedynek został wówczas zawieszony ze względów technicznych i zostanie dokończony w najbliższych dniach. W tej samej grupie jej lider carlos (9) dość szybko pokonał pablo (16), przypieczętowując pozycję lidera w tabeli. W dodatku wspomniany wynik zawieszonego meczu powoduje, że o awans nie musi się już martwić.

Wspaniałą szarżą popisała się w grupie F nika, powracająca po kilku turniejach nieobecności. Najpierw pokonała paco (11), który w pierwszym secie okazał się na tyle wymagającym rywalem, że do jego rozstrzygnięcia był potrzebny tie-break. Aczkolwiek przegrana trochę go zdekoncentrowała, w wyniku czego w drugiej części spotkania wszystkie gemy wygrywała nika. Odwrotna sytuacja nastąpiła w meczu z korkiem (10). Tutaj bezwzględna dominacja jej słynnych slajsów rozbiła przeciwnika na początku, a dopiero w drugiej odsłonie korek próbował, choć bezskutecznie, dotrzymać jej kroku. Na sam koniec nika pozostawiła sobie potencjalnie najsłabszego zawodnika w grupie, kondzia. Tymczasem okazał się on najtrudniejszym orzechem do zgryzienia. Wygrał pierwszego seta i po ośmiu gemach prowadził w drugim, będąc o włos od zwycięstwa. Mobilizacja niki zaowocowała tie-breakiem, którym udało jej się wyrównać stan batalii. Względy techniczne spowodowały zawieszenie meczu, a zwycięzcę poznamy dopiero w przyszły czwartek. Wszakże ten ostatni wygrany set dał nice niezagrożony awans z pierwszej pozycji w tabeli, niezależnie od końcowego wyniku.

 

Rezultaty - eliminacje grupowe

Grupa A
11.IX
dziadek vs arietis (6) 0:2 (0:6, 2:6), 1h10

14.IX
arietis (6) vs tomi 2:0 (6:3, 6:1), 1h15

Grupa B
12.IX
kowal (5) vs carlito 2:0 (6:4, 6:0), 1h05

14.IX
carlito vs valar (14) 0:2 (4:6, 1:6), 1h05

15.IX
bucek vs kowal (5) 0:2 (2:6, 0:6), 0h50

Grupa C
11.IX
siekierka (15) vs maciekhb 2:0 (6:0, 6:2), 1h20

15.IX
dżuma vs siekierka (15) 0:2 (1:6, 1:6), 1h00

Grupa D
17.IX
joda vs pietro (12) 0:2 (2:6, 0:6), 1h00

Grupa E
12.IX
droba vs patricos (6:2, 4:6, mecz zawieszony)

15.IX
carlos (9) vs pablo (16) 2:0 (6:3, 6:2), 1h00

Grupa F
12.IX
nika vs paco (11) 2:0 (7:6 [7-3], 6:0), 1h00

14.IX
korek (10) vs nika 0:2 (0:6, 3:6), 1h10

17.IX
nika vs kondzio (4:6, 7:6 [7-4], mecz zawieszony)

 

:: Pierwsze emocje za nami
10 września 2019 r.

W sobotnie popołudnie odbył się mecz inauguracyjny edycji jesiennej, w którym rozstawiony z siódemką dentmar podejmował dawnego mistrza Turnieju - jodę. Spotkanie obfitowało w urozmaicone, czasem widowiskowe zagrania i mogło się podobać. Jednocześnie poziom gry był po obu stronach dość wyrównany. Na początku zawodnicy wygrywali swoje serwisy, a kiedy wreszcie dentmar w siódmym gemie po raz pierwszy przełamał jodę - ten zaraz odwdzięczył mu się tym samym. Następne przełamanie serwisu jody było już brzemienne w skutkach i pierwszy set stał się łupem dentmara, który, idąc za ciosem i wzmocniwszy serwis, w drugiej partii szybko odskoczył rywalowi. Doczekał się pierwszej piłki meczowej już w siódmym gemie. Joda jednak zmobilizował siły i zdołał odsunąć o dwa gemy własną kapitulację. Po osiemdziesięciu minutach dentmar ma więc na koncie pierwsze zwycięstwo w meczu grupowym.

Niedziela rozpoczęła się od meczu carlito i bucka w grupie B. Obydwaj zawodnicy byli do tej pory notowani w końcówce Rankingu, przy czym dzieliło ich dziewięć pozycji na korzyść bucka, bowiem carlito w ostatnim czasie regularnie zajmował ostatnie miejsce w stawce, przegrywając wszystkie dotychczasowe mecze. Tym razem stało się inaczej, bowiem zacięta walka zakończyła się po osiemdziesięciu minutach jego pierwszym w historii zwycięstwem.

Potem mieliśmy trzy zdecydowane, jednostronne zwycięstwa. W grupie E patricos uległ po krótkim, godzinnym meczu liderowi grupy, carlosowi (9), a w sąsiedniej grupie F powracający po rekonwalescencji kondzio niespodziewanie musiał zmierzyć się z narastającym bólem łokcia i w efekcie nie dał spodziewanego odporu korkowi (10). Nieudany był również rewanż monowca (8) na siekierce (15) za porażkę w pierwszej rundzie letniego turnieju głównego; lider grupy grał poważnie osłabiony przeziębieniem i nie mógł nawiązać równorzędnej walki.

Dobrym wynikiem popisał się za to maciekhb, który poprzedniego dnia zdobył przepustkę do startu w zawodach wygrywając mecz kwalifikacyjny. W spotkaniu z dżumą stanął na wysokości zadania, a jego ofensywnej grze przeciwnik mógł się przeciwstawić tylko w pierwszej partii. Drugą maciekhb zdominował i po półtoragodzinnym wysiłku zdobył pierwsze punkty w tabeli grupy C.

Jedynym trzysetowym pojedynkiem było spotkanie kowala (5) i valara (14). W pierwszym  secie rozegrano jedynie sześć gemów - valar miał kłopot z odpowiednim wejściem w mecz, co skwapliwie wykorzystał kowal. Jakież było jednak jego zdziwienie kiedy valar od pierwszych piłek drugiej partii wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i mocnymi, pewnymi uderzeniami zaczął odwracać losy meczu. Kowal starał się dotrzymywać mu kroku, ale w trakcie długiej, wyczerpującej batalii zdołał jedynie zredukować rozmiary przegranej. Do rozstrzygającej części pojedynku kowal podszedł już z większą ostrożnością i mozolnie zdobywał kolejne punkty, wygrywając trzy pierwsze gemy. To prowadzenie dało mu duży komfort w końcówce i chociaż valar nadal bardzo dynamicznie nacierał, szczególnie w końcówce meczu - kowal nie pozwolił wyrwać sobie zwycięstwa. Drugą piłkę meczową wykorzystał po dziewięćdziesięciu pięciu minutach. Co prawda nie zajmuje obecnie pierwszej pozycji, ale pokonał najtrudniejszego rywala.

 

Rezultaty - eliminacje grupowe

Grupa B
8.IX
carlito vs bucek 2:0 (6:3, 6:4), 1h20

kowal (5) vs valar (14) 2:1 (6:0, 3:6, 6:3), 1h35

Grupa C
8.IX
dżuma vs maciekhb 0:2 (5:7, 2:6), 1h30

monowiec (8) vs siekierka (15) 0:2 (0:6, 0:6), 1h15

Grupa D
7.IX
dentmar (7) vs joda 2:0 (6:4, 6:3), 1h20

Grupa E
8.IX
patricos vs carlos (9) 0:2 (3:6, 1:6), 1h00

Grupa F
8.IX
kondzio vs korek (10) 0:2 (2:6, 0:6), 1h15

 

:: Rozpoczyna się turniej jesienny, potrzebny był mecz kwalifikacyjny
7 września 2019 r.

Zgodnie z planem we wtorek, 3 września zakończyła się rekrutacja do jesiennej edycji Turnieju. Dzień później odbyły się regulaminowe losowania. Zgłosił się nadkomplet zawodników, więc konieczne stało się rozegranie meczu kwalifikacyjnego. Grono uczestników jest jeszcze silniejsze niż latem, więc walka o miejsce w pierwszej dziesiątce Rankingu, a szczególnie w czołowej czwórce będzie niezwykle zacięta.

Z najwyższym numerem wystartuje obrońca tytułu tadek, w tym roku niepokonany, z dwoma laurami mistrzowskimi na koncie, zdobywca tytułu Najlepszego Zawodnika Sezonu 2019. Drugim numerem może się poszczycić daw - pomimo tego, że nie zagrał latem - zaliczka z zeszłej jesieni (tytuł mistrzowski) i z tegorocznej wiosny (finalista) wystarczyły mu do utrzymania fotela wicelidera. Trzeci numer otrzymał gregor. Po wspaniałym letnim występie w najlepszej czwórce debiutuje mya (4), która w punktacji startowej przed bieżącą edycją zajmuje już drugą pozycję.

Zawodnicy uprzywilejowani bezpośrednim udziałem w turnieju głównym czują na plecach oddech liderów grup, tym bardziej, że różnice punktowe są nieduże i każdy scenariusz jest nadal możliwy. Groźna jest zwłaszcza kolejna czwórka: kowal (5), arietis (6), dentmar (7) i monowiec (8). Wśród najwyżej rozstawionych wtórują im jeszcze carlos (9) i korek (10). Na tym nie kończy się lista graczy aspirujących do najwyższych zaszczytów. Z numerami otwierającymi drugą dziesiątkę wystąpią: paco (11), pietro (12), bart (13), valar (14), siekierka (15) i pablo (16). W pierwszym rzędzie wspomnieć należy o pietro, którego w poprzednim turnieju uhonorowano dziką kartą i siekierce - obydwaj zajmują odległe miejsca, bowiem debiutowali dopiero latem i jeszcze nie zdążyli zgromadzić odpowiedniej ilości punktów. Niezmiennie zaliczają się do grona faworytów imprezy i w pierwszej dziesiątce Rankingu będą rozdawać karty już wkrótce.

W jesiennej edycji nie wystąpią kristof, bajlo, lopez, kwaku oraz gobo. W ich miejsce powrócili starzy znajomi: po krótkiej przerwie - paco, zawsze groźna nika, weteran rozgrywek, borykający się od trzech turniejów z kontuzjami - kondzio, dziadek i carlito. Ponadto stawkę uzupełnił zwycięzca wspomnianego meczu kwalifikacyjnego, w którym zmierzyli się zajmujący najniższe miejsca w Rankingu debiutanci z edycji letniej: maciekhb i wojtii. Dziś rano, jeszcze przed inauguracją właściwych rozgrywek, rozegrali półtoragodzinne spotkanie, po którym do grupy C, na wylosowane wcześniej miejsce, wskoczył maciekhb.

 

Rezultaty - mecz kwalifikacyjny

7.IX
maciekhb vs wojtii 2:0 (6:3, 6:4), 1h30

 

:: Rekrutacja do ostatniego turnieju sezonu
1 września 2019 r.

Ostatnie edycja turnieju Majaki Cup w tym sezonie właśnie startuje. Wystarczy wysłać maila zgłoszeniowego do wtorku, 3 września, do godz. 20:00. Po środowym losowaniu już w najbliższy weekend rozpocznie się rywalizacja w grupach, która potrwa trzy tygodnie, aby potem płynnie przejść w turniej główny, zakończony finałem zaplanowanym na 13 października.

Serdecznie zapraszamy!

 

 

 
 

Webmaster: gregor
© 2003-201
9 Majaki Corporation
ostatnia aktualizacja:
1/09/19