:: Archiwum - edycja letnia 2021 [56. | t-28]

 

 

:: Siekierka - człowiek z żelaza
18 lipca 2021 r.

Po porywającym, trzymającym w napięciu spektaklu siekierka (8) pokonał w pięciu setach broniącego tytułu tadka (2) i pozostaje niepokonany od siedemnastu spotkań. Dał wydatny przykład jak z żelazną konsekwencją radzić sobie z nieprawdopodobną presją: powrócił z dalekiej podróży w trzecim secie, przegrywając dwa pierwsze, a potem obronił trzy piłki meczowe i w końcu sam zdobył tytuł! Osoby o słabych nerwach właściwie powinny skończyć czytać w tym momencie...

To siekierka zaczął mecz wchodząc w niego z dużym impetem, próbował mocnymi zagraniami kończyć wymiany. W trzecim gemie serwował, broniąc się jak lew przed przełamaniem, jednak tadek wykorzystał swoją trzecią szansę i objął prowadzenie. Potem wydarzenia nabrały rozpędu i szybko się okazało, że tadek jest tego dnia w wyśmienitej dyspozycji. Swoją dobrze znaną taktykę krokodyla nilowego, spokojnie podpływającego do ofiary i błyskawicznie zadającego śmiertelne rany doprowadził do perfekcji, jak gdyby ten alegoryczny gad miał jeszcze uzupełniające mechaniczne wspomaganie. Co i raz zwalniał grę, aby w dogodnej chwili odpalić jedną ze swoich rakiet, które z zawrotną prędkością przelatywały przed oczami bezradnego rywala. W dodatku rzadko się mylił, utrzymywał swój serwis, kilka razy zaskoczył siekierkę imponującymi skrótami. Po trzydziestu dwóch minutach tadek przerwał nadzwyczajną serię wygranych setów z rzędu siekierki, która dotknęła jego ostatnich szesnastu turniejowych przeciwników.

W drugim secie ofensywa tadka trwała w najlepsze, po dwóch zmianach stron prowadził już 4:1. Lecz siekierka zaczął powoli oswajać się z sytuacją. Przebrał się, odświeżył, w efekcie zaczął sprawiać wrażenie jakby odzyskał równowagę, zakłóconą przecież niespodziewaną dominacją tadka. Dał się jeszcze przełamać w siódmym gemie, potem próbował pogoni, musiał jednak ustąpić tadkowi w gemie dziesiątym. Po kolejnych czterdziestu minutach siekierka przegrał już drugą partię i nadal nie mógł uwierzyć, że gra z facetem, którego niecałe trzy tygodnie wcześniej - w innych rozgrywkach - odprawił był z kwitkiem.

Coś się zaczęło zmieniać w trzeciej partii: siekierka po raz pierwszy od siedemdziesięciu minut objął prowadzenie. Choć niedługo potem musiał je oddać - zawodnicy szli teraz łeb w łeb, najpierw utrzymując własny serwis, potem wzajemnie się przełamując. Po siedmiu gemach prowadził już tadek. Wyraźnie natarł w ósmym gemie i miał przy własnym serwisie jedną szansę na powiększenie prowadzenia, ale przestrzelił dwie kluczowe piłki. Jednakże radość siekierki była krótkotrwała, bowiem tadek przełamał jego podanie i po stu minutach zmagań dysponował serwisem, aby zakończyć mecz. Wtedy stało się coś nieoczekiwanego: w okamgnieniu z tadka zeszło powietrze, a precyzyjna dotąd machina uległa krytycznemu zacięciu. Nie tylko nie wygrał swojego podania, ale na czternaście rozegranych punktów zapisał na swoje konto tylko dwa. Zmiany tempa zafundowane przez siekierkę i seria wymuszonych i niewymuszonych błędów tadka pozwoliły tym samym zakończyć set po dwunastu gemach. Siekierka skuteczniej wykorzystywał swoje atuty, prowadząc wojnę zaczepno-obronną. Tadek stracił chwilowo grunt pod nogami.

Świetna passa siekierki trwała przez siedem gemów, w tym cztery pierwsze czwartej odsłony. Tadek już w trzecim gemie przejawiał symptomy końca kryzysu, ale dopiero od piątego przyniosło to wymierne efekty. Z tym, że było mu teraz trudniej - wprawdzie wstrzymał postępy rywala wygrywając aż cztery gemy z rzędu, ale siekierka stawiał zaciekły opór, a dwa ostatnie były najdłuższymi gemami w meczu; w siódmym do rozstrzygnięcia potrzebne było aż szesnaście punktów. Tym niemniej wydawało się, że tadek znalazł patent na odzyskanie nadziei w pozornie straconym secie. Siekierka z zimną krwią wygrał jednak dwa kolejne gemy i po pięćdziesięciosiedmiominutowym secie wyrównał stan meczu.

Finałowa partia rozpoczęła się od wygrania przez obu graczy swoich serwisów i zaraz potem wzajemnego ich przełamania. Czwarty gem nie wyglądał dobrze - tadek został przełamany po czterech punktach, z czego jeden stracił po podwójnym błędzie serwisowym. Wtedy nagle ruszył do ataku, wzlatując na olimp swoich umiejętności. Na jedenaście punktów zdobył swoim precyzyjnym bombardowaniem dziesięć, ostatecznie doprowadzając do podwójnego przełamania siekierki i wychodząc na wysokie prowadzenie. I tak dochodzimy do gema ósmego, w którym dominujący tadek szybko wygrywa trzy z czterech pierwszych punktów i ma dwie piłki meczowe. Chce wygrać je bez żadnej kalkulacji, potężnymi winnerami. Ale siekierka broni obydwa meczbole - odgrywając nadludzkim wysiłkiem bomby, które, zdawać by się mogło, były nie do odegrania. Wyrównuje stan gema, ale tadek znowu ma piłkę meczową. I sytuacja się powtarza, ponownie równowaga. Tym razem kolejny punkt zdobywa siekierka i po chwili inkasuje także gem. Wkrótce okazuje się, że niewykorzystana szansa już się więcej nie powtórzy. Siekierka - z podziwu godną witalnością po takim czasie batalii - zaczął przechylać szalę na swoją korzyść, aż zdobył cztery kolejne gemy. W piątym doprowadza do swojej pierwszej piłki meczowej, którą jednak tadek broni. Aczkolwiek przy następnej jego przewadze tadek wyrzuca piłkę w aut i po blisko czterech godzinach zmagań siekierka zdobywa swój drugi tytuł mistrzowski.

To już dziesiąty pięciosetowy finał w historii, ale jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby tytuł zdobył zawodnik, który przegrał pierwsze dwa sety. Tym większe uznanie należy się siekierce, który co prawda nie pobije rekordu wygranych meczów z rzędu bez straty seta, ustanowionego przed siedmiu laty, ale już drugi rok ogrywa każdego kto stanie mu na drodze. W Rankingu zajmuje drugą pozycję i wywalczył sobie wreszcie gwarancję bezpośredniego awansu do turnieju głównego następnej edycji. W której wystąpi jako główny faworyt.

Tadek może mieć do siebie uzasadnione pretensje, bo wynik mógł być zgoła inny. Ważniejsze jednak, że wrócił do walki o najwyższe laury, zaprezentował rewelacyjną formę, a po samej deklaracji startu jesienią stanie się murowanym kandydatem do godności Najlepszego Zawodnika Sezonu.

 

Rezultaty
Finał
18.VII

siekierka (8) vs tadek (2) 3:2 (2:6, 4:6, 7:5, 6:4, 7:5), 3h52

sędzia: gregor

 

 

:: Tadek będzie bronił tytułu w finale
13 lipca 2021 r.

Drugim finalistą został tadek (2), który pokonał gregora (4) po niezwykle zaciętym i wyczerpującym spotkaniu. Do finału awansował po raz szósty, a pięć ostatnich swoich finałów wygrał, więc niedziela zapowiada się intrygująco.

Półfinał odbywał się w upalne popołudnie, co na pewno odcisnęło swoje piętno na tym spotkaniu. Panowie przystąpili do walki skoncentrowani, badając do czego można się posunąć wobec rywala. Pierwszy gem wygrał gregor, a zaraz potem tadek wygrał dwa kolejne i zaczęła się huśtawka wyrywanych sobie gemów, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Także sinusoidalny kształt miał poziom meczu, bowiem wspaniałe, wypracowane kończące uderzenia po obu stronach przeplatały się z momentami słabszej gry i łatwych strat. Po jedenastu gemach nieustępliwej batalii prowadził gregor. Nie miał jednak szansy zakończyć seta i o wyniku rozstrzygał gem trzynasty, jak się okazało - zupełnie wyjątkowy. Przy stanie 3-3 tadek wygrał jeden punkt przy swoim serwisie i do serwowania przystąpił gregor. Pierwszym serwisem nie trafił, drugi, słabszy natychmiast wykorzystał tadek. Przysługujące jeszcze jedno podanie gregor zamienił na... jedyny w tym spotkaniu podwójny błąd serwisowy i tym sposobem tadek doczekał się trzech piłek setowych. Nie ruszył jednak do zdecydowanego ataku, lecz raczej czekał na dogodną okazję do zdobycia brakującego punktu. Nie doczekał się. U gregora nastąpił przypływ adrenaliny i niespodziewanie wybronił wszystkie trzy piłki, a po trzynastu punktach to on miał swoją pierwszą okazję do zdobycia seta. Potem jeszcze jedną, i następną, łącznie co najmniej pięć. Nie gorszy był tadek, który po trzeciej zmianie stron z goniącego stał się uciekającym i miał kolejne ze cztery okazje. Trzeba było rozegrać aż trzydzieści punktów, aby wyłonić prowadzącego, a został nim po godzinie i siedmiu minutach tadek, po wolejowym błędzie gregora.

Wygrana w pierwszej partii wyraźnie, choć tylko chwilowo, zmieniła nastawienie tadka, który miał w mięśniach długi i trudny, rozegrany dzień wcześniej ćwierćfinał. Zdał sobie sprawę, że wojna na wyniszczenie przeciwnika w takich warunkach może być samobójcza. Przystąpił więc do błyskotliwego epizodu precyzyjnych bombardowań, głównie z forhendu, który -mówiąc oględnie - do tej pory wykorzystywał do takich okazji nad wyraz oszczędnie i zdobył prawie wszystkie punkty w trzech pierwszych gemach, nie dając gregorowi żadnych szans. Nieoczekiwanie płomień zmiatający wszystko z powierzchni zgasł tak szybko, jak się zapalił, a gregor rzucił się do odrabiania strat. Po piątym gemie nadal prowadził tadek, i chociaż nie miał wtedy dominującej przewagi, kilka zręcznych zagrań wystarczyło mu do osiągnięcia dwóch piłek meczowych już w ósmym gemie. Gregor nadal się bronił, znów w szaleńczej pogoni wygrał dwa gemy i dysponował serwisem w gemie dziesiątym. Oddał tadkowi jeden punkt, wygrywając trzy i stając przed podwójną sposobnością na wyrównanie stanu seta i dalsze utrzymanie się w meczu. Nie zdołał wykorzystać ani tych dwóch, ani dwóch późniejszych szans, za to przy drugiej, czyli w sumie czwartej, piłce meczowej popełnił taktyczny błąd i tadek na pięć minut przed upływem drugiej godziny mógł wreszcie odetchnąć już jako finalista.

W finale mamy zatem arcyciekawe starcie dwóch czempionów: siekierki i tadka. Do tej pory pojedynkowali się dwukrotnie: jesienią zeszłego roku siekierka pozwolił sobie wyrwać zaledwie trzy gemy w krótkim meczu. Ale w swoim złotym roku 2019 tadek zdołał poskromić siekierkę; też w dwóch setach, chociaż spotkanie było długie i wyrównane. Jedyna jak na razie porażka siekierki w turnieju w jego dwudziestu jeden występach to właśnie ten pamiętny pojedynek sprzed dwóch lat! Teraz siekierka wydaje się mieć większe szanse, bowiem demoluje kolejnych rywali i jest po szesnastym zwycięstwie z rzędu bez straty seta, bardzo blisko rekordów starych Dominatorów, z wydatną okazją do ich wyrównania i pobicia. Spisywanie tadka na straty może jednakże prowadzić na manowce - udowodnił niejednokrotnie, że potrafi wychodzić z największych opresji, na dodatek jest panującym Mistrzem i, po dość mizernym zeszłym sezonie, wygrana mogłaby go znów utrzymać na dłużej na samym szczycie notowania. Kto zostanie następnym triumfatorem przekonamy się już w niedzielny poranek.

 

Rezultaty - turniej główny

Półfinał
13.VII
tadek (2) vs gregor (8) 2:0 (7:6 [16-14], 6:4), 1h55

 

 

:: Rozpędzony siekierka awansował do finału
12 lipca 2021 r.

Pierwszym finalistą został siekierka (8), który na razie nie ma sobie równych, wygrywając z wielką przewagą kolejne spotkania. Jest murowanym faworytem do zwycięstwa w bieżącej edycji, niezależnie od tego kto będzie walczył z nim o tytuł. Do końca turnieju pozostały dwa mecze.

W półfinale siekierka spotkał się z kowalem (10), pogromcą turniejowej jedynki sprzed kilku dni. Mecz zaplanowano w samo południe, co miało swoje daleko idące konsekwencje, bowiem graczom doskwierało ostre słońce i upał. W krótkim czasie kowal poczuł na własnej skórze moc naszej dziennej gwiazdy i był bliski udaru. Siekierka trochę lepiej znosił taką aurę, ale i jego dotknęły piekielne jęzory. Ostatecznie siekierka, chociaż mecz trwał aż osiemdziesiąt minut, znów pozostawił przeciwnika daleko w tyle. Tak jak i wczoraj, kiedy takim samym stosunkiem gemów pokonał qlexa (15) w ćwierćfinale. Mistrzowi ostatniej jesieni wyraźnie nie robi różnicy poziom przeciwników: czy to najsłabsi rywale w grupie eliminacyjnej, czy też ćwierć- i półfinaliści - wszyscy ulegli mu zdecydowanie. W każdym z sześciu dotychczasowych meczów scenariusz był taki sam: siekierka ogłuszał przeciwnika nomen omen obuchem w pierwszym secie, aby dać mu, choć oczywiście w rozsądnych granicach, trochę więcej pograć w drugim. Tylko w jednym z meczów w pierwszej partii stracił dwa gemy, w pozostałych - nawet w półfinale - równo jeden. Ma teraz na koncie szesnaście wygranych spotkań z rzędu bez straty seta i w niedzielnym finale będzie starał się o kolejne, co pozwoli mu wyrównać dawny rekord wicelidera tej klasyfikacji, zibiego.

Przyszli półfinaliści w dolnej części drabinki nie dysponowali taką przewagą nad rywalami. Obydwa mecze zakończyły się trzysetowymi rezultatami. W niedzielę, po ledwo co wygranym zaległym meczu pierwszej rundy, na kort wyszedł gregor (4), który podejmował tajpeja (7). Sobotni mecz gregora nie dość, że opóźniony z powodu pogody, był na dodatek długi i meczący. Jednakże okazało się, że gregor zachował sporo energii i wygrał pierwszego seta zdecydowanie, po trzydziestu sześciu minutach, przy wydatnej pomocy błędów tajpeja. Drugie starcie było już jednak całkiem inne - tajpej rzucił na szalę swoje najlepsze umiejętności i, po początkowym remisie po sześciu gemach, dość łatwo skompletował pozostałe, wyrównując stan meczu. Gregor już wtedy zaczął odczuwać trudy obydwu spotkań. Był początek trzeciej partii i nie zanosiło się na szybkie rozstrzygnięcie. Wówczas nastąpiła dwudziestopięciominutowa przerwa wymuszona koniecznością naprawy końcowej linii. Obydwaj zawodnicy mogli trochę odsapnąć. Po powrocie na kort gregor dość szybko doprowadził do stanu 4:1, ale paradoksalnie lepiej zaczął grać od chwili, gdy tajpej ruszył odrabiać straty. Po dwóch odbitych gemach tajpej jednak zwolnił, a kiedy w końcu nadszedł dziewiąty gem - gregor przy swoim serwisie ekspresowo uzyskał podwójną piłkę meczową i zakończył spotkaniem ładnym wolejem. Panowie łącznie spędzili na korcie blisko trzy i pół godziny i na długo zapamiętają tę batalię. Gregor po raz pierwszy w tym roku znalazł się w półfinale, ale - co ważniejsze - zagwarantował sobie co najmniej trzecią pozycję w najbliższym notowaniu Rankingu. Tajpej, po trzecim ćwierćfinale z rzędu, jesienią wystartuje z wysokim szóstym numerem.

Również dużo energii musieli zainwestować w swój pojedynek obrońca tytułu tadek (2) i monowiec (6). Świetnie wystartował monowiec, który zdominował pierwszy set, tracąc zaledwie jednego gema. Był aktywny, często wyprawiał się do siatki, realizował ofensywne scenariusze, czym nieco zdezorientował tadka. Zaraz jednak po rozpoczęciu drugiej części meczu tadek okrzepł był w defensywie, popełniał mniej błędów, za to monowiec nadal atakował, teraz już z mniejszą skutecznością. Efektem było wyrównanie stanu spotkania. W finałowym secie sytuacja nie uległa zasadniczej zmianie: tadek prowadził po ośmiu gemach. Monowiec zdołał jeszcze wyrównać, ale ostatnie punkty zdobywał tadek i po siedmiu kwadransach mógł unieść ręce w geście zwycięstwa. Premia punktowa za awans do półfinału utrwala jego pozycję lidera zestawienia, której pozbawić może go już tylko gregor - wygrywając cały turniej. Monowiec zaś, po perturbacjach w eliminacjach, utrzymał się w pierwszej dziesiątce i zostanie rozstawiony w następnej edycji co najmniej z dziewiątką, jako lider grupy.

O pozostałe miejsce w finale bój stoczą zatem tadek i gregor. Do tej pory spotkali się w turnieju dwukrotnie, za każdym razem w półfinale i obydwa mecze wygrał tadek. Mimo technicznej przewagi tadka należy jednak wziąć pod uwagę, że spotykają się wielokrotni mistrzowie i to jest przesłanką do przypuszczenia, że gregor tanio skóry nie sprzeda.

 

Rezultaty - turniej główny

Półfinał
12.VII
kowal (10) vs siekierka (8) 0:2 (1:6, 2:6), 1h20

 

Ćwierćfinały
11.VII
qlex (15) vs siekierka (8) 0:2 (1:6, 2:6), 1h12

gregor (4) vs tajpej (7) 2:1 (6:1, 3:6, 6:3), 2h23

12.VII
tadek (2) vs monowiec (6) 2:1 (1:6, 6:3, 7:5), 1h45

 

 

:: Znamy już pierwszego półfinalistę
10 lipca 2021 r.

Dziś dokończono pierwszą rundę turnieju głównego. Dwa dni temu natomiast zdążył się odbyć jeden ćwierćfinał; pozostałe - jutro i w poniedziałek.

Pierwszy ćwierćfinał zagrali wiosenny finalista pietro (1) oraz aspirujący do powrotu do pierwszej czwórki kowal (10). Mecz bardzo zręcznie rozpoczął pietro - po pięciu gemach objął wysokie prowadzenie i miał nawet szanse na jego podwyższenie, do 5:1. Jednak kowal zreflektował się w porę i metodycznie zaczął odrabiać stratę, aż do prowadzenia w jedenastym gemie. Pietro zdążył się jeszcze odgryźć i doprowadził do tie-breaka, ale tego akurat fragmentu gry nie będzie wspominał zbyt przyjemnie, bowiem nie zdobył w nim żadnego punktu. Zaatakował po rozpoczęciu seta drugiego, zdobywając dwa pierwsze gemy, ale potem oddał pole kowalowi, który zaraz objął prowadzenie i nie oddał go już do końca. Nie było łatwo zamknąć mecz, chociaż kowal miał trzy piłki meczowe pod rząd przy serwisie pietro. Ostatecznie wykorzystał dopiero szóstą, po stu minutach zmagań. Tym samym, po dużym spadku rankingowym po występie wiosną, kowal sprawił pewną niespodziankę i po pokonaniu pietro, najwyżej rozstawionego, jest ponownie w półfinale. Tam spotka się ze zwycięzcą meczu qlex (15) przeciw siekierce (8).

Znamy też wyniki pozostałych meczów pierwszej rundy. Widowiskowo przebiegała konfrontacja monowca (6) i arietis (9). W pierwszym secie trwała twarda, nieustępliwa walka, żadne z nich nie przegrało swojego gema serwisowego i musiało dojść do tie-breaka. Dla skupionej do tej pory arietis właśnie wówczas nastąpił słabszy moment, co przełożyło się na set dla rywala. Niezrażona przegraną arietis nadal z gracją walczyła o kolejne punkty - po sześciu gemach drugiej partii utrzymywał się remis. Jednakże przedłużająca się batalia ponownie wpłynęła na jej koncentrację, co spowodowało kilka błędów. To wystarczyło, żeby monowiec skompletował resztę gemów, kończąc to zacięte, dwugodzinne spotkanie. Stawka tego meczu była podwójna: oprócz awansu do ćwierćfinału monowiec zagwarantował sobie miejsce w pierwsze dziesiątce Rankingu, podczas gdy arietis w tym gronie się nie znajdzie - po raz pierwszy od siedmiu turniejów.

Nieobecność tomtoma pozwoliła tajpejowi (7) awansować bez krzyżowania rakiet i już jutro będzie miał szansę po raz trzeci z rzędu zawalczyć o półfinał.

Ostatnie starcie tej fazy turnieju odbyło się pomiędzy gregorem (4) a kondziem (16). Po pierwszym gemie wygranym przez gregora jednogemowe prowadzenie objął kondzio i utrzymywał je aż do dziewiątego gema. Ta część meczu była wybitnie defensywna w wykonaniu obydwu graczy, a co za tym idzie także długa i wyczerpująca. Potem jednak gregor przejął inicjatywę, wygrał trzy kolejne gemy i cały, ponadgodzinny set. Przegrana wyzwoliła w kondziu chęć bardziej zaczepnej i otwartej gry, co nie przynosiło jednak pożądanych efektów. Także gregor w większym stopniu postawił na rozwiązania ofensywne i wkrótce okazało się, że zainkasował wszystkie gemy drugiej partii. Ta wygrana pozostawia gregorowi dużą szansę na utrzymanie miejsca w rankingowej czwórce; w przypadku kondzia także można mówić o nienajgorszym występie - w następnym turnieju będzie rozstawiony co najmniej z trzynastym numerem.

 

Rezultaty - turniej główny

Ćwierćfinały
8.VII
pietro (1) vs kowal (10) 0:2 (6:7 [0-7], 4:6), 1h40

 

1/8 finału
8.VII
monowiec (6) vs arietis (9) 2:0 (7:6 [7-1], 6:3), 2h00

tajpej (7) vs tomtom 2:0 walk. (6:0, 6:0)

10.VII
gregor (4) vs kondzio (16) 2:0 (7:5, 6:0), 1h46

 

 

:: Machina turnieju głównego pracuje pełną parą
7 lipca 2021 r.

Burze i rekordowe opady deszczu nieco opóźniły zamknięcie etapu eliminacji grupowych. Od niedzieli ruszył turniej główny, który, jak do tej pory, nie dla wszystkich faworytów był łaskawy - przyniósł dwa widowiskowe pojedynki i jedną niespodziankę.

Ostatnie spotkanie grupowe pomiędzy pepe (12) a gagim bez wątpienia mogło przyprawić o szybsze bicie serca nawet przypadkowych obserwatorów, także ze względu na jego niecodzienne zakończenie. Otóż bowiem po zaciętej i nieustępliwej grze obydwu zawodników, tie-breaku w drugim secie i konieczności rozegrania seta rozstrzygającego, w trzeciej godzinie gry doszło wreszcie do decydującej końcówki. Lepiej się w niej zaprezentował pepe, który w dwunastym gemie przy serwisie gagi zdobył trzy pierwsze punkty i stanął przed perspektywą trzech piłek meczowych. Wówczas z gromadzących się od pewnego czasu chmur runął ulewny deszcz w kilka minut zmieniając korty w potencjalne siedliska ptactwa wodnego. Tym samym nie było możliwości dokończenia meczu, w którym pepe brakowało jednego punktu do zwycięstwa. Po kilkunastu godzinach gagi podjął decyzję o kreczu, a po wyraźnie przegranym meczu z siekierką (8) odpadł z dalszej rywalizacji. Zatem z grupy D awansowali siekierka i pepe.

Pierwsze mecze turnieju głównego odbywały się w odurzających oparach kwitnącej lipy. W starciu inaugurującym turniej główny zmierzyli się mya (3) i qlex (15). Od pierwszych chwil spotkanie było dość dynamiczne. Mya prezentowała się jak zwykle nad wyraz korzystnie, lecz jej kończące uderzenia były przeplatane błędami, a czujny qlex wykorzystywał każde jej potknięcie. Miał już nawet piłki na 4:1 w pierwszym secie, ale pozwolił się rywalce odbudować. W końcu doszło do gema dodatkowego, w którym qlex postawił na swoim. Do walki w drugim secie ruszył z jeszcze większym zapałem, jednak spotkanie zostało przerwane przy jego niewielkiej przewadze i przełożone o kilka dni. Po wznowieniu meczu gracze najpierw utrzymali swoje podanie, a potem doszło do wzajemnego przełamania. Jednakże ósmy gem qlex przy własnym podaniu zdecydowanie wygrał i za chwilę zainkasował trzy pierwsze punkty przy serwisie przeciwniczki. Wówczas mya brawurowo wybroniła dwie piłki meczowe. Przy trzeciej nie trafiła w kort i tym samym dość sensacyjnie qlex, który jeszcze przed sześcioma tygodniami uległ pierwszej damie turnieju w dwóch krótkich setach, teraz również w dwóch setach ją odprawił.

Dla qlexa awans do ćwierćfinału i pokonanie tak utytułowanej zawodniczki to duży sukces. Ostatni raz qlex znalazł się w najlepszej ósemce trzy, a wcześniej cztery lata temu. Tak się złożyło jednak, że w obydwu tych przypadkach jego awans był efektem wycofania się rywali w pierwszej rundzie. Można więc śmiało powiedzieć, że qlex własnymi rękoma, na korcie, ostatni raz osiągnął ćwierćfinał blisko sześć lat temu! Mya natomiast ostatnio odpadła w pierwszej rundzie jesienią przed dwoma laty, a dzisiejsza porażka spowoduje, że, po raz pierwszy od sześciu turniejów, w następnych zawodach nie zobaczymy jej w pierwszej czwórce.

Dwuipółgodzinnym dreszczowcem okazał się mecz pierwszej rundy pomiędzy dentmarem (5) i kowalem (10). Dla każdego zwycięstwo, oprócz awansu do ćwierćfinału, zapewniało kolejne cenne punkty w Rankingu, przy czym wygrana dentmara postawiłaby go przed szansą powrotu do pierwszej czwórki. Tymczasem to kowal radził sobie lepiej i wygrał pierwszego seta. Rozochocony w drugim secie szybko wysunął się na prowadzenie, wygrywając pierwsze trzy gemy i zaczął już rozmyślać jak rozłożyć siły i treningi do dalszych podbojów i odzyskiwania straconej pozycji w zestawieniu. Jednak dentmar nie chciał jeszcze schodzić z kortu i zastosował od tego momentu swoją autorską taktykę spowalniania gry księżycowymi piłkami jednocześnie bezlitośnie kończąc zagrania spadające w połowie kortu. I stał się cud, a przynajmniej zaskakujący zwrot akcji: dentmar wygrał aż dziewięć z kolejnych dziesięciu gemów, drugi set, a w trzecim wysunął się na wyraźne prowadzenie. Wtedy wreszcie kowal otrząsnął się z marazmu i zaczął skutecznie odpowiadać na prowokacje dentmara. Teraz to kowal zdobywał punkty i szybko zniwelował przewagę, nieubłaganie zbliżając się do zakończenia tego wyczerpującego meczu. Zdołał zwyciężyć i odrobił część strat rankingowych przesuwając się na ósmą pozycję.

Trochę strachu najadł się także obrońca tytułu i obecny lider Rankingu - tadek (2). W pierwszej batalii letnich zawodów na swojej drodze spotkał pepe. Po pierwszym secie nic nie zapowiadało kłopotów: tadek łatwo i wysoko wygrał z popełniającym seryjne błędy rywalem. Jednakże w drugiej odsłonie pepe się rozluźnił, stał się bardziej wymagający, a w dodatku zaczął nieźle serwować. Szybko przełożyło się to na zmianę obrazu gry, która stała się wyrównana, a punkty przechodziły z rąk do rąk. W końcówce więcej zimnej krwi zachował pepe i zaskoczył tadka wygrywając w dwunastu gemach. Od trzeciej partii jednak krucha przewaga pepe zaczęła topnieć, aż w końcu trudy spotkania dały znać o sobie i tadek odjechał swoim wehikułem zostawiając pepe w tyle po stu minutach walki.

Kłopotów w pierwszej rundzie nie miał wicemistrz poprzedniej edycji  pietro (1), który odprawił z kwitkiem lennego (13) w czasie krótszym niż godzina. Podobnie dominował w swoim meczu siekierka, choć do wygranej potrzebował osiemdziesiąt minut, a wiking stawiał nawet duży opór w drugim secie. Triumf ten jest podwójny, bowiem mya, odpadając w swoim pierwszym starciu, usunęła się siekierce z drogi do czołowej czwórki Rankingu i jesienią najprawdopodobniej nie będzie on już musiał brać udziału w eliminacjach grupowych. Obecnie siekierka jest jednym z najważniejszych faworytów do zwycięstwa, na dodatek była to dla niego czternasta wygrana z rzędu bez straty seta. Do legendarnego rekordu miśka brakuje mu już tylko pięć takich zwycięstw... 

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
4.VII
dentmar (5) vs kowal (10) 1:2 (3:6, 6:4, 4:6), 2h30

6.VII
pietro (1) vs lenny (13) 2:0 (6:0, 6:1), 0h50

tadek (2) vs pepe (12) 2:1 (6:1, 5:7, 6:3), 1h40

7.VII
siekierka (8) vs wiking 2:0 (6:1, 6:3), 1h20

4.VII, 7.VII
mya (3) vs qlex (15) 6:7 [5-7], 3:6, 1h58

 

Rezultaty - eliminacje
1.VII
Grupa F
kowal (10) vs patricos 2:0 (6:1, 6:2), 1h00

Grupa C
droba vs carlito 0:2 (1:6, 1:6), 1h10

2.VII
Grupa D
pepe (12) vs gagi 2:1 (6:4, 6:7 [5-7], 6:5, krecz), 2h35

Grupa B
tomi vs monowiec (6) 0:2 walk. (0:6, 0:6)

3.VII
Grupa D
john (D) vs gagi 2:0 walk. (6:0, 6:0)

5.VII
Grupa D
gagi vs siekierka (8) 0:2 (1:6, 1:6), 1h10

 

 

:: Brakuje kilku kluczowych meczów
30 czerwca 2021 r.

W ciągu najbliższych trzech dni zamknie się okienko eliminacyjne. Zostało do rozegrania jeszcze tylko kilka meczów, lecz ich brak skutecznie uniemożliwia skonstruowanie drabinki. Do piątkowego wieczoru wszystko będzie jasne.

Wyniki ostatnich meczów grupowych w zasadzie nie przyniosły niespodzianek - wygrywali zawodnicy wyżej rozstawieni w dość krótkich, dwusetowych meczach. Wyjątkiem był mecz wikinga z carlosem (11) w grupie B. Tutaj również spotkanie zakończyło się szybko, przy czym przegrał carlos, który wcześniej wygrał dwa spotkania, w tym z wysoko rozstawionym monowcem (6). Niestety, jeżeli monowiec wygra ostatni mecz grupowy z tomim, wówczas carlos dołączy do nielicznego grona graczy wyeliminowanych z turnieju mimo dwóch zwycięstw w trzech meczach, co zwykle gwarantuje awans.

W trzech grupach wyłoniono już zwycięzców grup, choć tylko w jednej rozegrano komplet meczów. Uczestnikami turnieju głównego zostali: w grupie C - tajpej (7) i lenny (13) oraz w grupie E - arietis (9) i qlex (15). Ponadto na drabince znajdzie się na pewno wspomniany wiking z grupy B oraz kondzio (16) z grupy F.

Odrębnego utrwalenia dla potomności wymagają natomiast wypadki w grupie A - mogące posłużyć jako inspiracja do scenariusza sportowego dreszczowca z żółtą piłeczką w roli głównej. Thriller rozpoczął się we wtorkowe popołudnie meczem tomtoma i pablo. Panowie mieli już okazję się poznać, bowiem w poprzednim turnieju również wylądowali w tej samej grupie. Działo się to zaledwie półtora miesiąca wcześniej i tomtom wygrał wtedy łatwo, krótko i przyjemnie w dwóch setach. Jakież było jego zdumienie, kiedy okazało się, że pablo tym razem stawia zacięty opór i można zapomnieć o łatwych punktach. Zaangażowanie wszystkich sił i środków w długie, nieustępliwe wymiany w secie pierwszym zaowocowało tie-breakiem, który zakończył się przytłaczającym zwycięstwem tomtoma. Bynajmniej nie złamało to woli walki pablo, przeciwnie - skonsolidowało jego energię i z niewzruszonym obliczem nadal dyktował rywalowi twarde warunki. Także druga odsłona musiała zostać rozstrzygnięta w trzynastym gemie. I tym razem to pablo minimalnie przeważył szalę na swoją korzyść. Remis po stu czterdziestu minutach i kończąca się rezerwacja kortu zmusiły ich do przerwania meczu.

Dwa dni później tomtom podejmował dentmara (5). Tomtom przybył na korty o umówionej godzinie mając na koncie jedną przegraną i jeden niedokończony mecz, w którym zwycięstwo było niepewne. Nie był więc raczej w szampańskim nastroju, nękany wizją rychłego pożegnania się z turniejem, bowiem najwyżej rozstawiony lider grup eliminacyjnych był zdecydowanym faworytem tego starcia. Czarne myśli jednak zaczęły wkrótce ustępować zaniepokojeniu, bowiem dentmar... nie pojawił się na korcie. Usilne próby skomunikowania się z nieobecnym skończyły się wreszcie wynegocjowanym przesunięciem meczu o półtorej godziny. Jednakże w nowym terminie dentmar także nie przybył. Okazało się, że niespodziewane obowiązki służbowe zatrzymały go na dłużej. Nie było rady - mecz został rozstrzygnięty przy zielonym stoliku i tomtom odetchnął z ulgą, chociaż nadal jego losy wisiały na włosku.

Tymczasem nazajutrz zaplanowano pojedynek dwóch najwyżej rozstawionych graczy: dentmara i barta (14). W zaistniałych okolicznościach nawet jeden przegrany set mógł zaważyć na dalszych losach każdego z nich. Kiedy więc bart zaczął z przytupem wygrywając pierwsze trzy gemy, dentmar zmobilizował oręż, szybko odrobił straty i wysunął się na prowadzenie. Ostatecznie potrzebny był gem dodatkowy, który początkowo układał się korzystnie dla barta, dysponującego dwiema piłkami setowymi. Nie zdołał jednak dokończyć dzieła, tracąc wszystkie kolejne punkty i cały set. Podbudowany dentmar wystartował z impetem w drugiej partii, ale wkrótce znów wszystko wróciło do normy, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk i ponownie nieodzowny stał się tie-break. Tym razem dentmar pewnie go wyegzekwował, co zagwarantowało mu awans do turnieju głównego. Teraz musiał tylko poczekać na dokończenie meczu tomtoma i pablo, aby się przekonać z którego miejsca w tabeli grupy trafi do drabinki.

Podekscytowanie czekaniem na  rozegranie rozstrzygającego seta udzieliło się wszystkim. Dentmar mógł zająć drugą pozycję w tabeli, co łączyło go z potencjalnie trudniejszym przeciwnikiem w fazie pucharowej. Zwycięstwo pablo eliminowało tomtoma i przenosiło ciężar wyłonienia drugiego finalisty na mecz pablo z bartem. Z kolei wygrana tomtoma czyniła go beneficjentem eliminacji, ale podobnie jak u dentmara - jego miejsce na drabince było ściśle powiązane z ilością straconych przez niego gemów; jednocześnie jego triumf w tym jednym secie dramatycznie zmniejszał stawkę wspomnianego meczu pablo i barta, wyrzucając obydwu za burtę. Napięcie było zatem ogromne. I wzrastało z minuty na minutę, bowiem znów walczono punkt za punkt. Pierwszy blisko szczęścia był pablo, w dwunastym gemie próbując wykorzystać piłkę meczową. Fiasko tych wysiłków doprowadziło do trzeciego tie-breaka, który zapisał na swoje konto tomtom, zamykając listę premiowanych zawodników w grupie A. W rezultacie zajął drugie miejsce w tabeli o czym zdecydował zaledwie jeden gem: tomtom stracił ich siedemnaście, przy szesnastu straconych przez dentmara!

Ostatni mecz grupowy mógł być walką o bezpośredni awans, ale jego stawka została zredukowana do dwóch punktów Rankingowych. Nie oznacza to jednak, że gracze nie potraktowali go poważnie. Na początku do ataku przystąpił bart, wyraźnie prowadził i w dziewiątym gemie miał piłkę setową. Mogło się wydawać, że pablo nie zdąży rozwinąć wachlarza swoich umiejętności w wystarczającym stopniu, a  jednak zdołał odrobić stratę i  dopiero w dwunastym gemie bart zamknął wynik. Podobnie było w drugiej partii: pablo bronił się jak mógł przed ofensywnie nastawionym rywalem i nawet doprowadził do remisu po ośmiu gemach. Więcej szans nie było i po stu minutach bart dołączył do swoich zdobyczy dwa dodatkowe punkty w Rankingu. Musiał jednakże przełknąć gorzką pigułkę, bowiem dwa wygrane mecze nie wystarczyły do awansu do fazy pucharowej. Takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko. Ostatnia miała miejsce trzy turnieje temu, przed rokiem, kiedy to latem jeden z zawodników również wygrał dwa mecze grupowe, lecz nie zdołał znaleźć się w turnieju głównym. Graczem tym był... bart we własnej osobie!

 

Rezultaty - eliminacje
24.VI
Grupa B
monowiec (6) vs wiking 2:0 (6:0, 6:3), 1h15

Grupa A
tomtom vs dentmar (5) 2:0 walk. (6:0, 6:0)

Grupa F
kowal (10) vs kondzio (16) 2:0 (6:3, 6:3), 1h20

Grupa D
siekierka (8) vs pepe (12) 2:0 (6:1, 6:3), 1h30

25.VI
Grupa A
dentmar (5) vs bart (14) 2:0 (7:6 [8-6], 7:6 [7-3]), 2h00

26.VI
Grupa D
siekierka (8) vs john (D) 2:0 (6:2, 6:1), 1h20

22.VI, 26.VI
Grupa A
pablo vs tomtom 1:2 (6:7 [1-7], 7:6 [7-5], 6:7 [3-7]), 3h30

27.VI
Grupa E
bucek vs qlex (15) 0:2 (3:6, 0:6), 1h05

Grupa A
pablo vs bart (14) 0:2 (5:7, 4:6), 1h40

Grupa B
wiking vs carlos (11) 2:0 (6:3, 6:0), 1h10

Grupa F

patricos vs maciekhb 2:0 (6:0, 7:5), 1h10

28.VI
Grupa F
kondzio (16) vs maciekhb 2:0 (6:1, 6:1), 0h50

Grupa E
joda vs arietis (9) 0:2 (4:6, 0:6), 1h15

29.VI
Grupa C
droba vs lenny (13) 0:2 (4:6, 1:6), 1h05

 

 

:: Piekielny weekend
22 czerwca 2021 r.

Upały przekraczające 35 stopni Celsjusza dokuczały wszystkim turniejowym śmiałkom. Mimo to udało się rozegrać rekordową liczbę meczów...

Najbardziej zaawansowane stadium rozgrywek osiągnęła grupa C: lider grupy, tajpej (7), rozegrał komplet spotkań eliminacyjnych na przestrzeni czterech dni i wszystkie je zdecydowanie wygrał, pozostawiając w pokonanym polu najpierw carlito, a później lennego (13) i drobę, co dało mu oczywiście solidną premię punktową i awans do turnieju głównego. Rankingowo drugi zawodnik w grupie - lenny także się nie oszczędzał. Po sobotniej przegranej z liderem grupy wystąpił w niedzielę w meczu z carlito i zanotował pierwsze zwycięstwo. Teraz lenny jest na dobrej drodze do zajęcia drugiej pozycji w tabeli, lecz pozostałych dwoje graczy nie straciło jeszcze szansy na sukces.

Do wycieńczającego meczu doszło w sobotni poranek w grupie B, gdzie monowiec (6) podejmował carlosa (11) i to wyżej rozstawiony zawodnik był faworytem tego starcia. Musiał być zatem trochę zaskoczony, gdy po pierwszym secie na jego koncie widniał tylko jeden gem. Natychmiast przystąpił do działania i carlos musiał uznać jego hegemonię w drugiej odsłonie. Rozstrzygający set był za to powtórką dotychczasowych zmagań w pigułce: najpierw punkty, podobnie jak w pierwszej partii, trafiały głównie do carlosa, który prowadził już 5:2. Później dominował monowiec, inkasując pięć gemów z rzędu. Nie zdążył jednak wykorzystać dogodnej sytuacji i konieczny był tie-break. Zmęczenie w takich warunkach pogodowych mocno dawało się we znaki i okazało się, że lepiej zniósł je carlos z dużą przewagą wygrywając gem dodatkowy po dwóch długich godzinach batalii. Po tym ważnym zwycięstwie, w odrobinę tylko łagodniejszym skwarze, carlos zagrał następnego dnia kolejne spotkanie, tym razem z tomim. Tu wszystko poszło dość gładko i po godzinie i dwóch setach carlos schodził z kortu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Czeka go jeszcze jedno starcie, ale mimo dwóch zwycięstw nie może mieć jeszcze pewności gry w fazie pucharowej. Na pewno jednak odrobił część strat w Rankingu, bowiem rozpoczynał turniej letni zajmując w punktacji startowej odległą dwudziestą pozycję. Formalny lider grupy, monowiec, musi powalczyć o miejsce w najlepszej szesnastce w dwóch pozostałych meczach. 

Kolejna dramatyczna konfrontacja miała miejsce w grupie A. Niedzielnym rankiem turniejowy numer pięć - dentmar pewnie zwyciężył pablo i spokojnie czekał na popołudnie, aby przekonać się jakimi aktywami dysponują pozostali zawodnicy grupy: bart (14) i tomtom. Wynik meczu nie był łatwy do przewidzenia, spodziewano się raczej wyrównanej walki. Panowie przeprowadzili regularną rozgrzewkę i rozpoczęli pojedynek, który musiał zostać zaraz przerwany. Po trzech gemach, przy prowadzeniu tomtoma, niebo zasnuły ciężkie chmury i w już wcześniej gorącym kotle rozpoczęła się szaleńcza zawierucha, wsparta ogromną ilością opadów. Gracze przenieśli się pod zadaszony kort i wznowili grę. W niełatwych warunkach lepiej odnalazł się bart, udało mu się utrzymać lepszą kontrolę nad własnymi zagraniami i po ośmiu gemach wysunął się na prowadzenie. Gdy był już myślami w drugiej partii do głosu doszedł tomtom. Powoli odrabiał straty, wykorzystując nagłą blokadę barta i wygrał cztery gemy z rzędu, a co za tym idzie - cały set. Rozgrzane powietrze nie sprzyjało ofensywnym planom, jednak bart odważył się zmienić taktykę i skoncentrował się na intensywnych atakach, zakłócając regularną grę tomtoma z końcowej linii częstymi wycieczkami do siatki. Wydawało się, że taka odmiana jest prostą drogą do zwycięstwa, aczkolwiek przyniosła tylko połowiczny sukces: bart nie pozwalał przeciwnikowi na przejęcie inicjatywy, lecz po jedenastu gemach przed szansą domknięcia meczu przy swoim serwisie stanął tomtom. Wówczas bart, widząc potworne zmęczenie rywala, walczącego dodatkowo ze skurczami, postawił wszystko na jedną kartę i doprowadził do punktu zwrotnego meczu: brawurowo przełamał serwis tomtoma i otworzył sobie drogę do trzeciego seta, wygrywając wysoko gem dodatkowy. Tuż przed rozpoczęciem trzeciej godziny rozgrywki obydwaj gracze byli na skraju wyczerpania. Zaczynali więc rozstrzygającą odsłonę bez nadmiernego entuzjazmu. Kiedy dwa pierwsze gemy padły łupem barta, słaniający się na nogach tomtom rzucił ręcznik na ring i z ulgą zakończył mecz po dwóch godzinach gry i trzech godzinach od pierwszego wyjścia na mączkę. Zarówno dla barta, jak i tomtoma był to dopiero pierwszy mecz w turnieju, więc zachowują nadzieję na awans. Czekają ich jednakże pojedynki z liderem grupy, dentmarem. Paraliżujące napięcie nie musi w tej sytuacji martwić barta, tomtom zaś na taki luksus chyba nie będzie mógł sobie pozwolić.

W grupie D rozegrano tylko jeden mecz: debiutujący john zmierzył się z pepe. Niestety, okazało się, że dla johna taka temperatura była równoznaczna z wyłączeniem wszystkich stabilizujących organizm systemów i pepe nie musiał zbyt wiele robić, aby zapewnić sobie pierwsze zwycięstwo.

Drugą kolejkę eliminacji rozegrano również w grupie E. Oboje rozstawieni zdystansowali rywali rozstrzygając starcia w czasie krótszym niż godzina. Najpierw qlex (15) odprawił jodę, wieczorem zaś arietis (9) nie dała szans buckowi. Do zakończenia fazy grupowej pozostało trzy mecze i teoretycznie możliwy jest jeszcze każdy scenariusz, jednak brak zwyciężczyni dwóch meczów - arietis w turnieju głównym byłby w takich okolicznościach sporą sensacją.

 

Rezultaty - eliminacje
17.VI
Grupa C
carlito vs tajpej (7) 0:2 (1:6, 2:6), 1h00

19.VI
Grupa B
monowiec (6) vs carlos (11) 1:2 (1:6, 6:2, 6:7 [2-7]), 2h00

Grupa D
john (D) vs pepe (12) 0:2 (1:6, 0:6), 1h15

Grupa C
tajpej (7) vs lenny (13) 2:0 (6:2, 6:3), 1h08

20.VI
Grupa E
qlex (15) vs joda 2:0 (6:0, 6:0), 0h57

Grupa A
dentmar (5) vs pablo 2:0 (6:3, 6:1), 1h30

Grupa C
tajpej (7) vs droba 2:0 (6:1, 6:2), 1h15

Grupa A
bart (14) vs tomtom 2:1 (5:7, 7:6 [7-3], 2:0, krecz), 2h00

Grupa B
carlos (11) vs tomi 2:0 (6:2, 6:2), 1h00

Grupa E
arietis (9) vs bucek 2:0 (6:1, 6:0), 0h50

Grupa C
lenny (13) vs carlito 2:0 (6:3, 6:3), 1h15

 

 

:: Edycja letnia rozpoczęta
14 czerwca 2021 r.

Trwa przygotowywanie serwisu...

 

 

:: Rozpoczynamy błyskawiczną rekrutację do edycji letniej
31 maja 2021 r.

Zgodnie z zaplanowanymi wcześniej terminami już wkrótce rozpocznie się edycja letnia zawodów: regulaminowe losowania przewidziano na 9 czerwca, przez trzy kolejne weekendy począwszy od 12-13 czerwca trwać będą eliminacje grupowe, 3-4 lipca rozpocznie się turniej główny, zaś finał przewiduje się na 18 lipca.

Powodzenia!

 

 

 
 

Webmaster: gregor
© 2003-202
1 Majaki Corporation
ostatnia aktualizacja:
09/09/21