:: Archiwum - edycja wiosenna 2022 [58. | t-28]

 

:: Wielki sukces kowala
6 czerwca 2022 r.

Po ekscytującym spotkaniu finałowym nowym Mistrzem, po raz pierwszy w dziejach, został kowal (5), który jednoznacznie pokonał broniącego tytułu pietro (1). Konia z rzędem temu, kto na początku turnieju był w stanie przewidzieć taki scenariusz, bowiem żadne wcześniejsze znaki nie zapowiadały historycznego triumfu kowala.

Chimeryczna pogoda poprzedniego tygodnia ustąpiła w niedzielę pięknej aurze, bardziej odpowiedniej dla edycji letniej, aniżeli wiosennej. Mecz rozpoczął się dość niepozornie, zawodnicy nie forsowali tempa, co w sążnistym starciu finałowym zdaje się być w pełni uzasadnione. Po losowaniu kowal wybrał serwis i, nie bez trudności, obronił go w pierwszym gemie. Gdy jednak podanie przeszło na stronę pietro - wydarzenia nagle przyspieszyły: zaczął od dwóch asów, swojego gema serwisowego wygrał do zera, a zaraz potem przełamał kowala; wszystko trwało nie więcej niż sześć minut. Kowal nie stracił rezonu i natychmiast odrobił stratę, stawiając na regularność, starając się nadwerężyć siły rywala krosowymi zagraniami. Bardziej ofensywne wrażenie sprawiał pietro, ale sporo jego zagrań było niecelnych, a dodatkowo wydawał się zniecierpliwiony długimi wymianami: kowal często zwalniał piłkę, ale zagrywał ją dość głęboko i pietro albo odpowiadał podobnie, albo nieskutecznie. W efekcie pietro musiał gonić wynik, a prowadzenie objął ponownie dopiero w połowie trzeciego seta. Aczkolwiek widowisko oglądało się z przyjemnością. Wymiany były dynamiczne, czasami z zaskakującym finałem. Mimo ciągłej przewagi punktowej kowala jego rywal cały czas grał tak, jakby miał w rękawie nieużywane, mocne asy i zamierzał je wkrótce wyciągnąć: było kilka sytuacji, w których pietro błyskawicznie odrabiał spore straty, wytrącając kowalowi z rąk najsolidniejsze argumenty. Jednocześnie, gdy wymiany się komplikowały, ostatnie słowo zwykle należało do kowala, który zainkasował pierwszy set. Piłka setowa była tylko jedna, ale to nie kowal ją wygrał, tylko pietro przegrał, popełniając pierwszy podwójny błąd serwisowy w tej rozgrywce.

Atmosfera pojedynku zaczęła się podgrzewać nie tylko z powodu wędrującego po niebie słońca. Kowal trzymał się swojego planu taktycznego i w drugiej odsłonie szybko objął czterogemowe prowadzenie. Dziesięciominutowy piąty gem, najdłuższy w całym meczu, swoją intensywnością nieco nadwątlił siły graczy. Szala przechylała się na obie strony, ale w końcu gem padł łupem pietro, który zaraz potem poszedł za ciosem i wygrał także kolejny gem. Na tym jego zdobycze się skończyły, wydatnie pomagając rywalowi - w ostatnim gemie pietro przy swoim serwisie prowadził już 40-15 i wtedy nastąpił krach jego podania: na pięć serwisów cztery, w tym ostatni, przy piłce setowej, zakończyły się podwójnymi błędami!

Mecze finałowe mają swoją unikalną specyfikę i całkiem sporo graczy po drugim wygranym secie ulega pewnemu rozprężeniu, nie mogąc odpędzić myśli, że gdyby gra toczyła się w taki sposób, jak w innych meczach można byłoby już unieść ręce w geście zwycięstwa. Tymczasem pojedynek trwał nadal. Kowal zachowywał nadal pokerowe oblicze, natomiast pietro coraz częściej głośno i dosadnie komentował swoje niepowodzenia. I znowu kowal był uważniejszy na początku, wygrywając pierwsze trzy gemy. Wtedy nastąpił przełom. Zaczęło się od błysku pietro, który wygrał swój gem serwisowy na czysto, wspomagając się dwoma pięknymi asami. Potem sprawy nabrały jeszcze większego przyspieszenia i w kilka minut kowal przegrał kolejne trzy gemy, zdobywając w nich zaledwie dwa punkty i tracąc przewagę. W ósmym gemie nagła świeżość pietro na chwilę wyparowała i znów uwagę przyciągnął jego serwis.  Poprawny - kontrastował z serwisem kowala, który tego dnia praktycznie nie był w stanie skutecznie korzystać z pierwszego podania. Jednakże oprócz pięciu asów pietro popełnił aż czternaście podwójnych błędów przy tylko jednym kowala. Co gorsza - popełniał je w kluczowych momentach: tak stracił piłki setowe w dwóch pierwszych setach. I teraz również dwa razy się pomylił, w dodatku nie zdobywając punktu w ósmym gemie. Błyskawicznie zdołał jednak powściągnąć emocje, co zaowocowało skompensowaniem straty seta i dało mu nadzieję na powrót do gry.

W czwartej partii napięcie zgęstniało tak, że można je było kroić nożem do chleba. Tym bardziej, że zaczęło iskrzyć bezpośrednio między zawodnikami. Postawili wszystko na jedną kartę i zmobilizowali zachowane siły, doprowadzając do coraz dłuższych, wyczerpujących wymian. Chociaż w trzecim gemie kowal został przełamany, to była to jedyna jego strata spośród pięciu pierwszych gemów. Ostatnia szarża pietro zakończyła się zdobyciem dwóch następnych gemów, lecz to już był kres jego dorobku. Resztę gemów z dużym mozołem zagarnął kowal, wykorzystując trzecią piłkę meczową po dwustu siedmiu minutach trwania spektaklu.

Kowal został dopiero osiemnastym zawodnikiem z tytułem mistrzowskim. Jego wyczyn jest tym większy, że dokonał tej sztuki w swoim trzynastym występie turniejowym, w dodatku na pełnym dystansie: wygrał siedem kolejnych spotkań. Wcześniej jego najlepszym wynikiem było trzykrotne dotarcie do półfinałów. Ponadto awansował do pierwszej czwórki, a dzięki potężnej premii punktowej zachowuje duże szanse na utrzymanie się w tym gronie na dłużej. Póki co - latem zostanie rozstawiony z trzecim numerem startowym.

Dla pietro to pierwsza przegrana od ośmiu meczów. Pozostaje jednak na mocnej pozycji lidera: był to jego drugi finał z rzędu, więc nieprędko zostanie zdetronizowany, chyba że dojdzie do jakichś spektakularnych wydarzeń. Nadal przewodzi stawce i będzie jednym z najważniejszych faworytów w następnych zmaganiach.

 

Rezultaty
Finał 58. edycji
5.VI
pietro (1) vs kowal (5) 1:3 (4:6, 2:6, 6:4, 3:6), 3h27

sędzia: gregor

 

 

:: Pietro będzie bronił tytułu
3 czerwca 2022 r.

Drugi raz z rzędu, a piąty w historii pietro (1) będzie miał okazję do zdobycia mistrzowskich laurów. W drugim półfinale doszło do prestiżowego pojedynku, w którym jego przeciwniczką była mya (4). Obrońca tytułu zdołał zrewanżować się za porażkę w zimowym Turnieju Mistrzów i obecnie umocnił swoje prowadzenie jako lider Rankingu.

Jaskrawe słońce przeplatane niskimi, ciemnymi chmurami w wietrznym towarzystwie stanowiły tło dla jednego z najważniejszych meczów wiosennej edycji. Obydwoje byli nastawieni bojowo i już po pierwszych piłkach było oczywiste, że każdy scenariusz jest możliwy. Na początku lepiej radził sobie pietro. Prowadząc w pierwszym secie 4:2 i 40-15 dostał przy siatce prezent od rywalki, ale zamiast zakończyć wymianę smeczem coś go podkusiło, żeby spróbować to zrobić skrótem. Piłka ugrzęzła w siatce, a mya natychmiast przystąpiła do kontrofensywy. Wygrała gem, potem drugi, a pietro z niedowierzaniem patrzył, jak jeszcze kolejne dwa gemy zapisywane są na jej konto. Dynamiczne bombardowania przyniosły efekt i mya odwróciła losy seta na swoją korzyść. Otrzeźwiło to nieco pietro, który przejął inicjatywę, wygrywając trzy pierwsze gemy drugiej odsłony, ale zaraz na własnej skórze odczuł determinację przeciwniczki. Mya znów zabrała się do odrabiania strat i wkrótce pietro ponownie poczuł jej oddech na swoich plecach: po sześciu gemach był remis. W strategicznym momencie zdołał zachować zimną krew i przełamał naszą najlepszą zawodniczkę w siódmym gemie. Potem utrzymywali swoje podanie, co premiowało pietro i roztrzygnięcie musiało nastąpić w trzeciej partii. Tutaj jednak mya wytraciła swój dotychczasowy impet, a przewaga pietro zaczęła rosnąć. Pod koniec meczu konieczna była zmiana kortu, jak się okazało na gorszy, co dodatkowo przyczyniło się do demobilizacji i mya poczuła, że zwycięstwo żwawo się oddala. Po stu trzydziestu minutach kropkę nad "i" postawił pietro, wyrównując rachunki z grudnia.

Do najważniejszego spotkania edycji pietro awansował po raz piąty. Do tej pory triumfował dwukrotnie, w tym w poprzednich rozgrywkach, a w zawodach - pomijając Turniej Mistrzów - nie przegrał meczu od października. Dodać należy, że co najmniej do jesieni dzierży też miano Najlepszego Zawodnika Sezonu, wyrwane na ostatnim finiszu z rąk tadka (2). Z kowalem (5) spotka się po raz trzeci. Trzy lata temu go pokonał, ale w poprzedniej letniej edycji musiał uznać jego wyższość. Doświadczenia finałowe i ostatnie wyniki czynią z pietro delikatnego faworyta niedzielnego meczu. Kowal nie ma takiego posagu, jednak zrobi wszystko, żeby wykorzystać nadarzającą się okazję i sięgnąć po tytuł. 

O sporym pechu może natomiast mówić mya. Przez osiem ostatnich edycji była rozstawiana w pierwszej czwórce. Tymczasem, mimo że drugi raz z rzędu awansowała do półfinału, w najbliższym notowaniu Rankingu zajmie piątą lokatę, co oznacza, że latem prawo gry w turnieju głównym musi wywalczyć w meczach eliminacyjnych. Na jej przegranej skorzystał tadek, którego czwarte miejsce już wisiało na włosku. Są też jednak dobre wieści: letnie zawody mya rozpocznie na czwartej pozycji, mając na koncie więcej punktów niż tadek, nawet po doliczeniu jego dziesięciopunktowej premii. Tak więc to on będzie musiał odrabiać straty.

 

Rezultaty - turniej główny
Półfinał
2.VI
pietro (1) vs mya (4) 2:1 (4:6, 6:4, 6:2), 2h10

 

 

:: Kowal dołącza do grona finalistów
2 czerwca 2022 r.

W meczu półfinałowym kowal (5) pokonał gregora (3) i po raz pierwszy w historii swoich występów będzie walczył o tytuł mistrzowski. Swojego przeciwnika pozna już dziś.

Niektórzy komentatorzy spodziewali się długiego, trzysetowego spotkania, na co wskazywały co najmniej dwie okoliczności: niezła, rosnąca forma kowala w poprzednich meczach i korzystny dla gregora bilans ich spotkań, z których gregor wygrał trzy ostatnie. Potyczka odbywała się na wolnym, przemoczonym przez długotrwałe opady korcie i gracze musieli zaakceptować opóźnienie związane z intensywnym jego przygotowaniem. Kiedy wreszcie zaczęli - gregor od razu przełamał kowala, sprytnymi zagraniami zdobywając wszystkie punkty pierwszego gema. I właściwie potem zasoby gregora się... wyczerpały. Zaczął grać jak sparaliżowany, nie mogąc uderzyć poprawnie żadną stroną rakiety, przy nieskutecznym i często niecelnym pierwszym serwisie. Po kolejnych gemach kowal nabierał coraz większej pewności siebie i ogrywał rywala z dziecinną łatwością. Każda próba odpowiedzi kończyła się fiaskiem. Jedyną szansą dla gregora mogły być zaskakujące returny, bowiem kowal doskonale radził sobie w polu, ale podanie nie było tego dnia jego najmocniejszą stroną. Cóż z tego, kiedy gregor nie był w stanie wykorzystać nawet nieudanych zagrań przeciwnika. Kowal w ciągu pół godziny wygrał kolejno sześć gemów, a po rozpoczęciu drugiego seta - następne trzy. Zanosiło się na to, że gregor zostanie rozbity w czasie krótszym niż godzina. Coś się jednak zmieniło w czwartym gemie. Gregor zaczął wreszcie trafiać, grać trochę mocniej i przełamał złą passę. Próbował atakować, coraz częściej wędrował do siatki, aż w końcu kowal zaczął nieco ustępować mu pola i popełniać błędy pod presją. Gregor wygrał od tego momentu pięć z sześciu gemów i dość niespodziewanie otrzymał okazję do zakończenia seta i wyrównania stanu meczu. Niestety, nie zagospodarował aż trzech piłek setowych, a kowal zainkasował dziesiąty i jedenasty gem. Po chwilowym zrywie gregor postawił na obronę i teraz dominowały po obu stronach wolne, wysokie piłki, co skutkowało niekończącymi się, wycieńczającymi wymianami. Gregor zdołał jeszcze wygrać dwunasty gem, ale w tie-breaku wymiana punkt za punkt trwała tylko do stanu 3-3. Potem punkty zdobywał kowal, który po stu dwunastu minutach wykorzystał drugą piłkę meczową.

Awans do finału jest dla kowala największym jak do tej pory sukcesem w jego karierze. Ta sztuka udała mu się za czwartym razem. Jego zwycięstwo ma jeszcze dodatkowy wymiar: kowal, po dwóch latach przerwy, powrócił do najlepszej czwórki zestawienia i - niezależnie od dalszych wyników - w nadchodzących zawodach ma zagwarantowaną dziesięciopunktową premię i bezpośredni udział w turnieju głównym, bez konieczności walki w grupach eliminacyjnych. Tym samym zakończył dominację Wielkiej Czwórki, która przez ostatnie sześć turniejów zabetonowała w różnych konfiguracjach czołowe premiowane lokaty. Kowal spycha jednego z graczy na piąte miejsce Rankingu. Dziś, po drugim półfinale, okaże się kto straci uprzywilejowaną pozycję: tadek (2) czy mya (4).

Mimo przegranej gregor w edycji letniej zostanie rozstawiony z dwójką, bowiem po meczu ćwierćfinałowym został wiceliderem Rankingu.

 

Rezultaty - turniej główny
Półfinał
1.VI
kowal (5) vs gregor (3) 2:0 (6:1, 7:6 [7-4]), 1h52

 

 

 

:: Czołówka trzyma się mocno
30 maja 2022 r.

W najlepszej czwórce znaleźli się wyłącznie zawodnicy ze szczytu Rankingu, notowani w pierwszej piątce. Paradoksalnie nie powtórzyły się też - poza jednym przypadkiem - epickie batalie z pierwszej rundy: trzy ćwierćfinały rozstrzygnięto dość szybko i zdecydowanie.

Jako pierwsza w półfinale zameldowała się mya (4), która nie dała szans bartowi (16). Złota medalistka Turnieju Mistrzów grała pewnie i praktycznie przez całe spotkanie kontrolowała jego przebieg. Z kolei bart popełniał sporo prostych błędów, co doprowadzało go do głośno wyrażanej na korcie frustracji, ta zaś przyczyniała się głównie do kolejnych pomyłek. Mya bez mrugnięcia okiem wygrała obydwa sety i po raz kolejny będzie miała szansę powalczyć o awans do finału. Pokonany bart nie był zbytnio zadowolony z takiego obrotu spraw, jednak drugi ćwierćfinał w historii jego występów zagwarantował mu powrót do pierwszej dziesiątki Rankingu, co uczyni go latem liderem jednej z grup eliminacyjnych.

Zaciężne potyczki z początku turnieju głównego przypominał tylko mecz pomiędzy paco (7) a kowalem (5). Przez dwie i pół godziny trwało obustronne bombardowanie, podczas którego punkty i gemy przechodziły z rąk do rąk. Wyrównana pierwsza partia zakończyła się dopiero tie-breakiem, doskonale wykorzystanym przez paco. Zaskakujący wynik dodatkowego gema nie zdemobilizował kowala i w drugiej odsłonie historia zaczęła się powtarzać aż do kolejnego tie-breaka. Tym razem kowal wytrzymał do końca, wygrał dwiema piłkami i wyrównał stan meczu. W rozstrzygającym secie nie nastąpiły istotne zmiany, dopiero w samej końcówce szczęście dopisało kowalowi, co zapewniło mu czwarty półfinał w jego karierze. Paco tym razem musiał pogodzić się z porażką i formalnym spadkiem w Rankingu na jedenastą pozycję. Ze wstępnej listy zawodników letniej edycji wynika jednak, że zostanie rozstawiony jako lider w części grupowej zawodów z numerem dziesiątym. I nie jest to przypadek: w końcu to paco w Turnieju Mistrzów przyczynił się do wyeliminowania pietro, ówczesnej jedynki, zaś teraz już w pierwszej rundzie wyrzucił za burtę wicelidera zestawienia, tadka.

Zaskakującym wynikiem zakończyło się spotkanie gregora (3) i gagi (11). Wspinający się po stopniach Rankingu gagi zdecydowanie wygrał eliminacje, pokonując m.in. turniejową ósemkę - dentmara, a potem po nieprawdopodobnej zawierusze odprawił również tajpeja (6). Tymczasem dla gregora był to pierwszy mecz w obecnej edycji, bowiem w ćwierćfinale znalazł się w wyniku rezygnacji przeciwnika i odczuwał brak ogrania turniejowego. Jednak do starcia przystąpił skoncentrowany, starając się grać precyzyjnie i jednocześnie z dużą swobodą. Natomiast gagiemu trafiła się wybitnie słaba dyspozycja dnia. Często się mylił, popełniał błędy taktyczne i nie był w stanie wykorzystać żadnych kluczowych punktów. Przełomem były gemy czwarty i piąty pierwszej partii. Trwały aż połowę czasu całego seta i obydwaj mieli po kilka szans na ich zainkasowanie. Ostatecznie wywalczył je gregor, co podcięło skrzydła rywalowi i, pomimo sporadycznych dalszych prób przezwyciężenia niemocy, jego opór więdł z minuty na minutę. Po sześćdziesięciu jeden minutach gregor wygrał wszystkie dwanaście gemów, co w ćwierćfinałach zdarzyło się po raz pierwszy od blisko pięciu lat. Ciekawostką zaś jest fakt, że zwycięstwo takich rozmiarów osiągnął wtedy nie kto inny, tylko... gregor właśnie. Wysoka porażka to jedyne zmartwienie gagiego, poza tym prezentuje się całkiem skutecznie, zdobywając z turnieju na turniej coraz więcej punktów, co zresztą zaowocowało jego awansem do  najlepszej dziesiątki graczy.

Ostatni w tej rundzie zmierzyli się obrońca tytułu pietro (1) i debiutujący w rozgrywkach adasko. Debiutant do tego momentu nie stracił seta, w przeciwieństwie do Mistrza jesieni. W miarę postępów meczu zarysowywała się jednak przewaga pietro, na którego topspinowe zagrania adasko nie zawsze znajdował godną odpowiedź. Nieco więcej punktów pretendent zdobył w drugiej partii, ale nadal nie przejął inicjatywy. Siedemdziesiąt pięć minut wystarczyło, aby pietro wskoczył na następny szczebelek, co przybliża go do upragnionego finału. Pokonany adasko pierwszy występ może uznać za całkiem udany i latem będzie miał okazję do poprawienia swoich notowań, a przy utrzymaniu obecnej dyspozycji kwestią czasu będzie jego awans do pierwszej dziesiątki.

Zatem w półfinałach spotkają się starzy znajomi: pietro i mya oraz kowal i gregor. Pierwsza para grała ze sobą czterokrotnie. Każde z nich wygrało po dwa razy, więc trudno jednoznacznie wskazać faworyta tego starcia. Aczkolwiek z lekką psychologiczną przewagą na kort wyjdzie mya, bowiem to ona w ich ostatnim meczu walnie przyczyniła się do pamiętnego wyeliminowania pietro już w fazie grupowej Turnieju Mistrzów. Niemniej pietro potrafi z nią wygrywać i raczej nie należy się spodziewać, że - nomen omen - będzie miał pietra przed tym starciem. Pietro powalczy o piąty finał, zaś mya o czwarty.

Kowal z gregorem także mają za sobą cztery spotkania, przy czym w tym przypadku lepszy bilans ma gregor, który zwyciężał trzykrotnie, w tym dwa razy ostatniej zimy w ramach Turnieju Mistrzów. Kowal nie ma jeszcze na koncie awansu do finału i jest to jego czwarta próba. Za to gregor staje przed szansą wyrównania rekordu legendarnego miśka, który w meczach finałowych wystąpił aż dwadzieścia trzy razy.

Oprócz premii punktowej i powszechnej sławy wyniki półfinałów mogą zdecydować również o potencjalnej roszadzie w pierwszej czwórce Rankingu. Pietro i gregor spokojnie pozostają na szczycie i nikt już podczas bieżącej edycji im nie zagrozi; ten który osiągnie lepszy wynik zostanie liderem Rankingu, zaś  konkurent - wiceliderem. Inaczej ma się sytuacja dwojga pozostałych półfinalistów, którzy zajmują obecnie ex aequo czwartą lokatę w zestawieniu. Jeśli mya zwycięży, utrzyma uprzywilejowaną pozycję; analogicznie stanie się w przypadku kowala - w razie wygranej powróci do czołowej czwórki po sześciu turniejach nieobecności; jeśli zaś oboje przegrają skorzysta na tym mya. Jest jeszcze jedna ewentualność: że oboje wywalczą finał - wtedy we dwójkę będą mogli cieszyć się zwolnieniem z eliminacji grupowych, a poza to ścisłe grono wypadnie tadek (2)...

 

Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinały
26.V
mya (4) vs bart (16) 2:0 (6:3, 6:3), 1h10

paco (7) vs kowal (5) 1:2 (7:6 [7-0], 6:7 [5-7], 5:7), 2h30

29.V
gregor (3) vs gagi (11) 2:0 (6:0, 6:0), 1h01

pietro (1) vs adasko (D) 2:0 (6:2, 6:4), 1h15

 

 

:: Zapasy wagi ciężkiej
26 maja 2022 r.

Już dawno nie było tak zaciętych meczów w pierwszej rundzie turnieju głównego. Rozegrano wszystkie spotkania, w tym dokończono dwa przerwane w niedzielę. Faworyci przezwyciężyli początkowe trudności i zapewnili sobie udział w ćwierćfinałach. Przy okazji w jednym z pojedynków zawodnicy zapisali się w historii zawodów ustanawiając oszałamiający rekord trwania pojedynczego meczu innego niż finałowy.

Emocjami i wyemitowaną podczas spotkania kowala (5) i tomtoma (9) energią można byłoby obdzielić co najmniej dwa inne mecze. Jak już wiemy starcie zostało przerwane po dwóch setach i stu czterdziestu minutach. I chociaż w drugim secie kowal przejął inicjatywę - po wznowieniu meczu wszystko zaczęło się od nowa. Losy rozstrzygającej partii znów ważyły się niemiłosiernie długo. Ostatecznie tomtom nie podołał rywalowi, chociaż wynik ustalono dopiero po dwunastu gemach trwających aż osiemdziesiąt minut. Po zsumowaniu obydwu części spotkania okazuje się, że trwało ono aż trzy godziny i czterdzieści minut, co czyni go czwartym najdłuższym meczem w dziewiętnastoletniej historii turnieju. Co istotne: dłuższe były trzy mecze finałowe, które kończą się po trzech wygranych setach. Jeśli więc idzie o spotkania rozgrywane do dwóch wygranych setów to ten przypadek wysunął się na czoło, chociaż wyprzedził dotychczasowych rekordzistów zaledwie o dziesięć minut. Do tej pory rozegrano cztery trzyipółgodzinne mecze inne niż finał, zaś ostatni odbył się latem zeszłego roku, a jednym z jego uczestników był... tomtom. Zwycięzca tego monumentalnego wydarzenia, kowal, zmierzy się teraz z paco (7), pogromcą tadka (2).

Nieco krócej - chociaż też imponująco - trwały dwie pozostałe batalie pierwszego szczebla drabinki. Wznowiono mecz pomiędzy pietro (1) a dentmarem (8), przerwany na początku drugiego seta. Zmotywowany dentmar, mając na koncie przegraną pierwszą partię poprzeczkę postawił na tyle wysoko, że po dwunastu gemach pietro musiał pogodzić się z koniecznością rozegrania trzeciego seta. Chociaż dentmar nie ustępował na krok, obrońcy tytułu udało się przejąć inicjatywę i po siedemdziesięciu minutach (a stu sześćdziesięciu licząc łącznie z niedzielną częścią meczu) odetchnął z ulgą awansując do najlepszej ósemki. Zweryfikuje on teraz potencjał debiutującego w zawodach adaska, który czeka na przeciwnika od blisko dwóch tygodni. Tymczasem przed dentmarem pełne ręce roboty, bowiem po raz pierwszy od sześciu lat (!) kończy turniej poza czołową dziesiątką i w kolejnej rywalizacji zostanie rozlosowany z drugiego koszyka.

Na tym nie koniec krwawych przepraw, bowiem w meczu gagi (11) i tajpeja (6) również zgrzytała stal i sypały się stosy iskier. Każdy punkt był na wagę złota, bowiem poziom był nad wyraz wyrównany - zwycięzca zdobył w całym spotkaniu zaledwie kilka punktów więcej od rywala. Wszystkie trzy sety kończyły się w tie-breaku, z których ostatni jak w soczewce skupił całą esencję tego pojedynku: zanim gagi wykorzystał jedną z wielu piłek meczowych rozegrano aż dwadzieścia osiem punktów. Po dwóch i pół godzinie tajpej zakończył udział w wiosennej edycji zdobywając jedynie sześć punktów w Rankingu i w tym kontekście latem znajdzie się w dość niekomfortowej sytuacji - ponownie wystartuje jako lider grupy eliminacyjnej, ale będzie musiał intensywnie odrabiać straty, żeby utrzymać się w pierwszej dziesiątce. Triumfujący gagi jest na razie niepokonany i w najbliższą niedzielę zmierzy się w ćwierćfinale z gregorem (3).

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
22, 24.V
kowal (5) vs tomtom (9) 2:1 (6:7 [6-8], 6:3, 7:5), 3h40

22, 25.V
pietro (1) vs dentmar (8) 2:1 (7:5, 5:7, 6:3), 2h40

25.V
gagi (11) vs tajpej (6) 2:1 (7:6 [7-3], 6:7 [4-7], 7:6 [15-13]), 2h30

 

 

:: Najwyżej rozstawieni w opałach
23 maja 2022 r.

Pierwsza runda turnieju głównego osiągnęła apogeum w niedzielę, ale okazało się, że na niektóre wyniki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Największą niespodzianką jest wyeliminowanie w pierwszym meczu wicelidera Rankingu. Pozostali zawodnicy z czołówki grają nadal, chociaż na razie nie wszyscy mają powody do świętowania.

Podczas Sesji Weekendowej jako pierwsi wyszli na kort mya (4) i carlos (15). Faworyzowana mya jest zwyciężczynią zimowego Turnieju Mistrzów, podczas którego wygrała wszystkie mecze. W związku z rozstawieniem w pierwszej czwórce otrzymała bezpośredni awans do turnieju głównego obecnych zmagań. Carlos natomiast trafił na drabinkę zajmując drugą pozycję w tabeli grupy eliminacyjnej. Wydawało się, że różnica w Rankingu pomiędzy przeciwnikami jest tak znaczna, że mya nie powinna mieć dużych problemów z awansem do ćwierćfinału, jednak specyficzna, kombinacyjna gra carlosa przynosiła całkiem sporo efektów i wymagała sięgnięcia przez faworytkę po swoje najmocniejsze zasoby i dodatkowe pokłady energii. Wyraźne zwycięstwo w pierwszym secie nie powtórzyło się w drugim, rozstrzygniętym dopiero po dwunastu gemach. Ostatecznie mya pięknymi winnerami dokończyła dzieła i zameldowała się poziom wyżej.

Drugim zakończonym meczem było starcie wicelidera Rankingu tadka (2) oraz paco (7). Turniejowa dwójka nie miała ostatnio zbyt dużo okazji do gry, co w zestawieniu ze świadomie zaplanowaną długą przerwą zimową spowodowało, że tadek nie był w stanie zaprezentować pełnego wachlarza umiejętności. Jednocześnie trafił na nie byle kogo - paco całkiem niedawno zdobył srebrny medal w Turnieju Mistrzów, pokonując w drodze do finału m.in. świeżo upieczonego Mistrza jesieni - pietro, a wspomniana wyżej mya była jedyną, której wówczas uległ. Teraz co prawda musiał się poddać w jednym z meczów eliminacji grupowych, co zaowocowało drugim miejscem w tabeli, ale wygląda na to, że była to jedynie chwilowa słabość. Grał nieustępliwie, dzięki bogatemu doświadczeniu wykorzystując wszystkie potknięcia bardziej utytułowanego przeciwnika. Po wygraniu pierwszego seta paco zrobił krok w tył i pozwolił tadkowi wyrównać stan meczu, ale finałowa partia nie pozostawiła złudzeń. Po stu minutach paco zanotował kolejny sukces i trafił do najlepszej ósemki.

Pozostali gracze z czołówki swoich spotkań nie dokończyli i przed ich wznowieniem mają jeszcze szansę na doszlifowanie strategii. Obrońca tytułu, pietro (1) stanął naprzeciw dentmara (8). Niżej notowany rywal wcale nie miał zamiaru być chłopcem do bicia. Co prawda musiał oddać Mistrzowi pierwszy set, ale nastąpiło to po długiej walce i dwunastu gemach. Po półtoragodzinnej batalii rzęsisty deszcz przerwał rozgrywkę na początku drugiego seta. Jeśli obydwaj utrzymają koncentrację po wznowieniu meczu - może być bardzo ciekawie. Również przerwana została potyczka kowala (5) i tomtoma (9). Panowie jeszcze nie przegrali żadnego pojedynku - w swoich grupach eliminacyjnych zajęli pierwsze pozycje. Powolny, mokry kort, podobne umiejętności zawodników i okresy zachowawczej, obronnej gry przełożyły się na zaciężny, wyczerpujący bój, w którym pierwszy set został rozstrzygnięty w tie-breaku dopiero po dziewięćdziesięciu minutach! Dwa punkty więcej w trzynastym gemie zdobył tomtom. Ta strata zmobilizowała kowala, który (szczególnie w kontekście wyeliminowania tadka) jest o krok od powrotu do czołowej czwórki Rankingu. Dość pewnie zwyciężył w drugim secie i na tym sesję z powodów technicznych zakończono. Rodzi się pytanie: jak z takim bagażem poradzą sobie gracze, bowiem set trzeci zostanie rozegrany dopiero jutro...

Do ćwierćfinału awansował również bart (16), co było wynikiem poddania meczu przez dotkniętego kontuzją lennego (14). Bart jedyny raz był wśród ośmiu najlepszych siedem turniejów temu, gdy ostatecznie dotarł do półfinału. Teraz na jego drodze stanie mya.

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
22.V
mya (4) vs carlos (15) 2:0 (6:3, 7:5), 1h25

pietro (1) vs dentmar (8) - (7:5, 1:1, mecz przerwany), 1h30

tadek (2) vs paco (7) 1:2 (4:6, 6:4, 1:6), 1h40

kowal (5) vs tomtom (9) - (6:7 [6-8], 6:3, mecz przerwany), 2h20

bart (16) vs lenny (14) 2:0 walk. (6:0, 6:0)

 

 

:: Eliminacje zakończone, turniej główny rozpoczęty
19 maja 2022 r.

 

Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
15.V
adasko (D) vs qlex (10) 2:0 (6:3, 6:4), 1h26

17.V
gregor (3) vs pablo 2:0 walk. (6:0, 6:0)

 

Rezultaty - eliminacje
5.V
Grupa B
kowal (5) vs lenny (14) 2:0 (7:5, 7:6 [7-4]), 1h30

7.V
Grupa A
tajpej (6) vs pepe (12) 2:0 (7:5, 6:1), 1h15

Grupa E
droba vs bucek 2:0 (6:4, 6:1), 1h30

8.V
Grupa F
pablo vs qlex (10) 0:2 (3:6, 0:6), 1h22

Grupa E
tomtom (9) vs droba 2:0 (6:0, 6:0), 0h50

10.V
Grupa C
lopez vs dentmar (8) 0:2 (2:6, 1:6), 1h15

13.V
Grupa A
tajpej (6) vs konrado 2:0 walk. (6:0, 6:0)
konrado vs tajpej (12) 0:2 walk. (0:6, 0:6)
konrado vs adasko (D) 0:2 walk. (0:6, 0:6)

14.V
Grupa E
droba vs carlos (15) 0:2 (2:6, 3:6), 1h15

Grupa C
dentmar (8) vs gagi (11) 0:2 (3:6, 2:6), 1h40

Grupa B
valar vs joda 0:2 (2:6, 3:6), 1h00

15.V
Grupa D
bart (16) vs patricos 2:0 (6:3, 6:1), 1h30

Grupa E
tomtom (9) vs carlos (15) 2:0 (6:3, 6:1), 1h10

Grupa B
kowal (5) vs valar 2:0 (6:2, 6:4), 1h00

Grupa C
dentmar (8) vs carlito 2:0 (6:2, 7:6 [7-3]), 1h30

17.V
Grupa C
carlito vs gagi (11) 0:2 (1:6, 2:6), 1h20

18.V
Grupa B
joda vs kowal (5) 0:2 (3:6, 4:6), 1h00

19.V
Grupa E
carlos (15) vs bucek 2:0 (6:1, 6:2), 1h00

 

 

:: Owocny długi weekend
4 maja 2022 r.

Aż dziesięciu zawodników zdecydowało się zagrać w długi weekend po dwie kolejki meczów eliminacyjnych, dzięki czemu już w czwartym dniu od rozpoczęcia zawodów poznaliśmy nazwiska trzech uczestników turnieju głównego, zaś dla dwóch następnych awans powinien być tylko formalnością. Kolejne emocje od najbliższej soboty.

Po czterech meczach rozstrzygnięto losy graczy w grupie F. Lider grupy, qlex (10) zdecydowanie odprawił gkosa, zaś parę godzin później, w wyjątkowo defensywnym spotkaniu i ponad dwóch godzinach gry pablo wymęczył wygraną na kondziu (13). Obaj zwycięzcy wygrali również swoje pierwsze mecze i w efekcie obydwaj trafią na drabinkę części pucharowej. Miejsce na niej umoszczą sobie po niedzielnym pojedynku, którego stawką będzie najwyższa lokata w tabeli grupy. Gkos i kondzio zagrają jedynie o dwa punkty rankingowe.

Trzecim pewnym uczestnikiem turnieju głównego jest bart (16) z grupy D. Po pokonaniu faworyzowanego paco (7) nie miał żadnych trudności w starciu z tomim i po krótkiej walce zapewnił sobie udział w kolejnym etapie. Nominalny lider grupy zaś, dzięki swojej pierwszej zwycięskiej batalii z patricosem, powrócił do grona kandydatów do najlepszej szesnastki. W meczu ostatniej kolejki o premiowaną pozycję powalczą zatem paco i tomi. Również barta czeka jeszcze jedno spotkanie, ale powinien go wygrać, jeśli chce zająć korzystniejsze wyższe miejsce w tabeli. Jego najbliższy rywal musi się pogodzić z faktem, że nie powalczy o ćwierćfinał w obecnym turnieju.

Dwa zwycięstwa ma na swoim koncie także debiutujący w konkursie adasko. Drugą jego ofiarą stał się startujący z wysokim szóstym numerem tajpej. Rozstawiony jako lider grupy A tajpej miał do niedawna dłuższą przerwę spowodowaną kontuzją i obecnie nie jest w szczytowej formie. Fakt ten w żaden sposób jednak nie umniejsza sukcesu debiutanta - podobnie jak poprzednio, z wiceliderem grupy, tak i teraz adasko wygrał zdecydowanie w dwóch setach, wzbudzając swoimi umiejętnościami niepokój wśród jego potencjalnych przeciwników w turnieju głównym, w którym stoi już jedną nogą. Do końca eliminacji pozostał mu ostatni mecz grupowy, z graczem notowanym obecnie poniżej 30. miejsca w Rankingu. Aczkolwiek z gratulacjami awansu należy się chwilę wstrzymać, bowiem w obecnym układzie tabeli jest jeszcze teoretyczna możliwość wyeliminowania adaska z rywalizacji pucharowej, choć wydaje się to dziś nad wyraz mało prawdopodobne.

W grupie B drugie zwycięstwo zanotował lenny (14), który podejmował jodę. Walka zakończyła się po dwóch setach i jedynie kwadransa brakowało do pełnych dwóch godzin zmagań. Po bardzo wyrównanym pierwszym secie dopiero wygrany tie-break wyznaczył koleiny pozostałej części spotkania. W przypadku lennego również nie można jeszcze mówić o pewnym awansie, także i dlatego, że pierwszy mecz wygrał w trzech setach, a w spotkaniu trzeciej kolejki czeka na niego najwyżej rozstawiony kowal (5). W rzeczywistości lenny byłby wyjątkowym pechowcem, gdyby zakończył przygodę z turniejem na trzech pojedynkach.

 

Rezultaty - eliminacje
3.V
Grupa D
patricos vs paco (7) 0:2 (4:6, 4:6), 1h40

Grupa B
lenny (14) vs joda 2:0 (7:6 [7-2], 6:2), 1h45

Grupa F
qlex (10) vs gkos 2:0 (6:2, 6:1), 0h58

Grupa A
adasko (D) vs tajpej (6) 2:0 (6:1, 6:2), 1h15

Grupa F
kondzio (13) vs pablo 0:2 (6:7 [5-7], 4:6), 2h10

Grupa E
bucek vs tomtom (9) 0:2 (1:6, 0:6), 1h00

Grupa D
tomi vs bart (16) 0:2 (2:6, 1:6), 1h05

 

 

:: Machina ruszyła z kopyta
2 maja 2022 r.

Pierwsza część długiego weekendu za nami, na jutro zaplanowano kolejne mecze. Zgodnie z tradycją już pierwsze spotkania były zacięte, a niektóre rozstrzygnięcia nieco zaskakujące. Część z graczy zdecydowała się zagrać dwie kolejki, więc jutro mogą pojawić się pierwsze awanse do turnieju głównego.

Dość zdecydowanie wygrali swoje pierwsze starcia qlex (10), gagi (11) oraz tomi. Świetnie zaprezentował się w grupie A debiutujący adasko, który nie dał żadnej nadziei pepe (12) w meczu inaugurującym edycję. W grupie F zaś pablo musiał włożyć sporo wysiłku, żeby pokonać w dwóch setach gkosa.

Szczególnie emocjonujące było spotkanie w grupie B, gdzie valar i lenny (14) zaserwowali dwugodzinne widowisko. Początkowo gracze grali dość nierówno - po szybkim objęciu wysokiego prowadzenia lenny został doścignięty, ale nie złożył broni, co przypieczętowane zostało zdobyciem przez niego pierwszego seta. Zaraz potem jednak dominować zaczął valar. Wygrał wysoko drugą odsłonę i od początku trzeciej partii nadal umacniał swoją przewagę. Sytuacja odmieniła się w siódmym gemie: valar już-już miał objąć prowadzenie na 5:2, co mogło być gwoździem do trumny rywala. Lenny jednakże wytrzymał presję, wygrał siódmy gem, a potem doprowadził do tie-breaka. W gemie dodatkowym szala przechylała się delikatnie na obie strony, aż lenny miał do dyspozycji dwie piłki meczowe. Nie wykorzystał ich i zrobiło się nerwowo, bo po piętnastu punktach przed perspektywą zakończenia pojedynku stanął valar. Również nie zamienił szansy na punkt meczowy, by potem przegrać trzy kolejne punkty i całe spotkanie.

Jeszcze większym dreszczowcem okazała się być batalia w grupie D pomiędzy paco (7) i bartem (16). Wicelider grupy jest zawodnikiem, który ma potencjał do rywalizowania z najlepszymi, choć w ostatnich turniejach nie osiągał znaczących wyników. To jednak paco - srebrny medalista ostatniego Turnieju Mistrzów - wychodził na kort jako faworyt. Tym większa nastąpiła konsternacja, gdy spośród pierwszych pięciu gemów bart wygrał cztery. Tego już było dla paco za wiele. Ustabilizował grę i zaczął pościg. W efekcie po dziesięciu gemach doszło do remisu. Bart nie zamierzał jednak składać broni, zdołał przejąć inicjatywę i zainkasować pierwszy set. Przez chwilę paco znów zwolnił, ponownie pozwalając przeciwnikowi na samotną ucieczkę i, podobnie jak w pierwszej partii, prowadzenie 4:1. I znowu paco rzucił się do odrabiania strat, jak się okazało z wymiernym skutkiem, bowiem zaraz wyrównał stan seta. Bart wygrał dziewiąty gem i serwował w dziesiątym, ale bez piłki meczowej. Zmobilizowany paco wygrał za to znienacka trzy kolejne gemy i drugi set. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, więc nikogo nie zdziwiło, że w rozstrzygającej odsłonie bart dość szybko doprowadził do wyniku... 4:1. Potem nadal prowadził, aż w dziesiątym gemie przy własnym podaniu wygrał pierwsze trzy punkty. Na niewiele się to zdało - obrona trzech piłek meczowych dodała animuszu paco, który próbował odwrócić bieg rzeczy. Dwunastego gema nie zdołał jednak przejąć i o losach meczu zdecydował tie-break. Tam znów bart wypracował dużą przewagę, aby zaraz niemal dać się dogonić. Jego czwarta meczowa jeszcze przeszła obok, ale piątą pewnym i kończącym uderzeniem umieścił w korcie. Po wyczerpującym trzygodzinnym maratonie bart z nominalnego wicelidera został spodziewanym liderem grupy D.

 

Rezultaty - eliminacje
30.IV
Grupa A
pepe (12) vs adasko (D) 0:2 (4:6, 2:6), 1h05

Grupa F
gkos vs pablo 0:2 (6:7 [3-7], 3:6), 1h40

Grupa D
tomi vs patricos 2:0 (6:0, 6:4), 1h45

Grupa B
valar vs lenny (14) 1:2 (4:6, 6:2, 6:7 [8-10]), 2h00

1.V
Grupa F
qlex (10) vs kondzio (13) 2:0 (6:2, 6:2), 1h16

Grupa C
gagi (11) vs lopez 2:0 (6:3, 6:0), 1h15

Grupa D
paco (7) vs bart (16) 1:2 (5:7, 7:5, 6:7 [5-7]), 3h00

 

 

:: Punktacja startowa przed edycją wiosenną
30 kwietnia 2022 r.

Na dziś zaplanowano pierwsze mecze w ramach pięćdziesiątego ósmego turnieju Majaki Cup. Ranking redukuje się obecnie o zeszłoroczną edycję wiosenną i powstaje tzw. punktacja startowa, obejmująca dwa ostatnie turnieje (56. i 57.). Stanowi ona punkt wyjścia, do którego doliczane będą zdobycze z bieżących zmagań, a po zakończeniu turnieju Ranking zamknie się podsumowującą klasyfikacją generalną, implikując jednocześnie losy graczy w kolejnych zawodach.

Dosyć pewną przewagę ma pierwsza trójka: pietro (1), tadek (2) i gregor (3), jednak nie na tyle dużą, żeby znaleźć się poza zasięgiem innych zawodników. Wyraźnie mniej punktów na starcie ma mya (4), która czuje na plecach oddech kowala (5) i tajpeja (6) - graczy z największymi realnymi szansami na awans do najlepszej czwórki. Nieco trudniejsze zadanie będzie miało czterech pozostałych liderów grup, których dzielą od wiceliderów niewielkie różnice punktowe, a zatem całkiem możliwe są poważne przetasowania w dolnej części pierwszej dziesiątki Rankingu. Spośród liderów najwięcej strat do odrobienia będą mieli qlex (10) oraz dentmar (8), który zajmuje obecnie aż dziewiętnastą pozycję.

 

 

:: Jubileuszowy sezon rozpoczęty
28 kwietnia 2022 r.

Zielone światło do rozpoczęcia dwudziestego sezonu zmagań dały wczorajsze regulaminowe losowania. Jak zwykle nie obyło się bez emocji wśród małoletnich "sierotek", ale na szczęście nie była potrzebna interwencja humanitarna i wyłoniliśmy cały skład turnieju bez większych utrudnień. Zawody odbywają się niezmiennie w formule dwudziestoośmioosobowej, a wystartują niemal wszyscy najważniejsi zawodnicy edycji jesiennej.

Liderem Rankingu po zeszłym sezonie i zawodnikiem rozstawionym z jedynką jest pietro (1), który zdobył jesienią mistrzowskie laury oraz tytuł Najlepszego Zawodnika Sezonu. Jest oczywistym faworytem i będzie siał popłoch i panikę w szeregach rywali. Z dwójką wystąpi tadek (2), Triumfator z zeszłej wiosny, Wicemistrz edycji letniej, jak zwykle groźny i niebezpieczny. Numer trzeci otrzymał gregor (3), Wicemistrz jesiennych zawodów, który  ponadto wywalczył nomen omen trzecie miejsce w rozgrywanym na przełomie roku Turnieju Mistrzów. Zmagania te mają charakter jedynie prestiżowy, bowiem praktycznie nie wpływają na punktowe wzmocnienie graczy w Rankingu, a poza tym nie wszyscy czołowi zawodnicy w nich wystąpili. Co jednak nie zmienia faktu, że obsada była doborowa, a brązowy medal na pewno nie jest powodem do zmartwień. Powodem do dumy natomiast jest złoto, które w tych dodatkowych rozgrywkach zainkasowała czwarta w stawce mya (4). W zeszłym roku nie dotarła do żadnego finału regularnego turnieju, ale dwukrotny udział w półfinałach dał jej pewną czwartą pozycję w zestawieniu i gwarantowany udział w Turnieju Mistrzów. Tu zaprezentowała się olśniewająco, wygrywając wszystkie mecze i tracąc w nich zaledwie dwa sety. Bez wątpienia zaczyna rok jako mocna kandydatka na pierwszego kobiecego mistrza w historii rozgrywek.

Najwyżej rozstawieni liderzy grup eliminacyjnych mają w perspektywie realną szansę na awans do grupy najwyżej rozstawionych graczy. Mowa oczywiście o kowalu (5), czwartej rakiecie Turnieju Mistrzów oraz tajpeju (6) - obydwaj depczą po piętach rankingowej czwórce. Wśród pozostałych zawodników w pierwszym koszyku znaleźli się również: paco (7) - srebrny medalista Turnieju Mistrzów, dentmar (8) - półfinalista edycji wiosennej oraz tomtom (9) i qlex (10).

Liderzy powinni bacznie oglądać się za siebie: z drugiego koszyka rozlosowani zostali: gagi (11), pepe (12), kondzio (13), lenny (14), carlos (15) i bart (16).

W porównaniu z ostatnimi zawodami nie wystąpią: dziewiąty w Rankingu monowiec, półfinalista z jesieni - daw oraz john i dżulian. Powraca za to droba - po jednorazowej nieobecności oraz dwaj prawdziwi weterani rozgrywek - pablo i lopez, obecni od osiemnastu sezonów! Czarnym koniem turnieju może okazać się debiutant - adasko.

Początek w najbliższą sobotę.

 

 

:: Rozpoczynamy dwudziesty sezon rozgrywek!
20 kwietnia 2022 r.

To już dwudziesty sezon z zawodami Majaki Cup i pięćdziesiąty ósmy turniej z tej serii. Edycja wiosenna rozpocznie się 30 kwietnia-1 maja meczami grupowymi, które potrwają przez pierwsze trzy weekendy maja. Potem nastąpi część pucharowa, zaś finał zaplanowano na 5 czerwca. Regulaminowe losowania odbędą się w środę, 27 kwietnia.

Powodzenia!

 

 

 
 

Webmaster: gregor
© 2003-202
2 Majaki Corporation
ostatnia aktualizacja
: 7/06/22