|
:: Edycja wiosenna 2024 [64. | t-28]
:: Pietro I Niezwyciężony
10 czerwca 2024 r.
Finał wiosennej edycji trzymał widzów w napięciu do samego końca. Obydwaj zawodnicy starali się zaprezentować wszystko co mają najlepszego, co uczyniło widowisko całkiem atrakcyjnym dla zgromadzonej publiczności. Ostatecznie, mimo usilnych starań Wicemistrza - król pozostał na tronie.
Już trzeci raz byliśmy świadkami finałowego pojedynku pomiędzy pietro (1) a pepotem (2). Oprócz tych samych uczestników i okoliczności w postaci kolejnej wyborczej niedzieli wspólnym mianownikiem tego i poprzedniego finałowego starcia były również dary natury w postaci wietrznej aury. Przy czym różnica była znacząca: w finale jesiennym wiało dość mocno i piłki często tym wirom ulegały; natomiast tym razem wiatr właściwie rzadko wypaczał tor lotu piłek, ale wydaje się, że wprowadzał na korcie lekki, niewysłowiony niepokój. Być może dlatego znów przy prezentacji statystyk nie sposób pominąć sprawy 30. podwójnych błędów serwisowych, których - biorąc pod uwagę rangę meczu - było zdecydowanie za dużo, szczególnie tych cięższych gatunkowo.
Zaczęło się od pięciu wzajemnych przełamań, do których znacznie przyczyniły się właśnie podwójne błędy serwisowe. W pierwszym gemie dwukrotnie w tym aspekcie mylił się pepot, raz w przedostatnim punkcie gema, przy równowadze. W drugim samego siebie przeszedł pietro, który nie trafił aż cztery razy: raz przy pierwszym punkcie, a trzykrotnie w trakcie czterech ostatnich punktów. Zaraz potem pepot zaczął gem od dwóch błędów, aby trzeci punkt zdobyć... jedynym odnotowanym podczas meczu asem. Swoją drugą podwójną pomyłką pepot sprezentował zaś rywalowi piąty gem. Na szczęście od tego momentu panowie trochę ustabilizowali serwisy i o wyniku zaczęły decydować inne elementy. Wydawało się, że pepot celowo rozpoczął mecz od wybadania przeciwnika, celując w końcową linię, ale wolnymi i wysokimi piłkami. Efekty były niewystarczające, a pietro, po pierwszym utrzymaniu własnego podania w szóstym gemie, ponownie przełamał przeciwnika, wychodząc na prowadzenie 5:2. Dopiero wówczas pepot zaczął zmieniać koncepcję gry na bardziej dynamiczną. Coraz częściej przypuszczał ataki generując mocne i szybkie piłki, robiąc przy okazji wyprawy do siatki. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać, bowiem pepot zdołał wyrównać stan seta. Wtedy trochę zwolnił, co natychmiast zużytkował pietro i szybko zakończył pierwszą partię.
W pierwszym gemie drugiej odsłony także triumfował rozpędzony pietro. W ostatnich trzech gemach zdobył dwanaście z piętnastu rozegranych punktów. I nagle rzeka punktacji spływająca do pietro została radykalnie odcięta. Pepot kontynuował presję rozpoczętą w drugim secie, tym razem z pozytywnymi skutkami w postaci pięciu wygranych gemów z rzędu. Na koniec jeszcze podwójnym błędem serwisowym wysoko oddał siódmy gem, ale pietro również nie utrzymał podania i po półtorej godzinie stan spotkania się wyrównał.
I znów siłą rozpędu zwycięzca seta rozpoczął od wygrania gema w następnym, ale zaraz potem pietro zaczął odzyskiwać sprawczość, wygrywając cztery kolejne gemy. Pepot starał się utrzymywać poziom wymian, jednakże o jego przegranej w trzeciej partii zdecydowały właśnie problemy z własnym podaniem. Pięć podwójnych błędów pepota w secie nie wygląda może imponująco, aczkolwiek istotny był czas ich popełnienia: zakończyły gem trzeci i siódmy, a w dziewiątym, najdłuższym w meczu, wszystko szło dobrze do piątej równowagi, gdy zdarzył się kolejny i dał piłkę setową pietro, który ją skwapliwie wykorzystał. W ostatniej partii wyrównana walka trwała przez pierwsze cztery gemy. Najpierw pietro pewnie wygrał gem przy własnym podaniu, a za chwilę pepot, prowadząc po pięciu punktach, popełnił trzy (!) podwójne błędy z rzędu. Niespodziewanie pietro, który w poprzednim secie już całkiem wyeliminował serwisowe pomyłki, pozwolił sobie na dziewiąty, ostatni taki błąd, choć brzemienny w skutkach, oddający trzeci gem na konto pepota. W czwartym trwała ostra kanonada, aż w końcu pepot dopiął swego i wyrównał. Okazało się wówczas, że to był ostatni zryw pepota, który od tej chwili w każdym kolejnym gemie był w stanie zdobyć tylko po jednym punkcie. Pietro dominował, grał pewnie, trzymał piłkę w korcie i wkrótce dostał premię w postaci podwójnej piłki meczowej, od razu zamienionej na zwycięstwo.
Dla pietro był to trzeci finał i drugi tytuł z rzędu - zaś czwarty w historii! W regularnych rozgrywkach pozostaje niepokonany ósmy mecz z kolei. Świetnie się zaprezentował w obydwu finałach, a w zakończonej edycji zostawił na tarczy samych mocnych zawodników. W ostatnim Rankingu zdobył tylko sześć punktów mniej niż wynosi maksymalna liczba punktów do zdobycia. Obiektywnie jest teraz najlepszy w stawce i trzyma w szachu pozostałych pretendentów. Jeśli utrzyma formę w następnych miesiącach, to ciężko będzie mu tę koronę wyrwać.
Finalista chwilowo stracił szansę na rewanż i nie pomógł profesjonalny doping sprowadzonej publiczności. Niezmiennie jednak pozostaje jednym z liderów i bezpośrednich kandydatów do odzyskania tytułu. W kolejnym turnieju pepot znów będzie dysponował drugim numerem startowym, a pozostali zawodnicy zestawienia na progu letniej edycji są za nim głęboko w tyle.
Rezultaty
Finał 64. edycji
9.VI
pietro (1) vs pepot (2) 3:1 (7:5, 2:6, 6:3, 6:2), 3h02
sędzia: patricos
:: Pietro mocno trzyma koronę (trzema palcami)
6 czerwca 2024 r.
Drugi półfinał był pół godziny krótszy i jeszcze bardziej jednostronny niż pierwszy. W efekcie przed nami powtórka finału z poprzedniego turnieju i tak jak wtedy zagra w nim rankingowa jedynka z dwójką. W najbliższą niedzielę odbędzie się spotkanie na szczycie.
Obrońca tytułu, pietro (1) w spotkaniu półfinałowym z tadkiem (3) nie dał mu większych szans na jakikolwiek urobek. Zdobył praktycznie wszystkie najważniejsze punkty i dominował na korcie. Do tej pory ta para wyróżniających się zawodników spotykała się pięciokrotnie, w tym trzy razy w finałach. Wszystkie finały wygrywał tadek, a pietro pokonał go tylko raz. Teraz podkręca swoje statystyki i awansuje do swojego kolejnego finału, cały czas pewnie dzierżąc mistrzowskie berło. Stanie oko w oko z rankingowym sąsiadem - pepotem (2), aktualnym Wicemistrzem.
Rzadko zdarzają się takie statystyki bezpośrednich spotkań, jak u świeżo upieczonych finalistów. Otóż będzie to ich trzeci pojedynek i jednocześnie trzeci finał, a co za tym idzie - można powiedzieć, że jak na razie grają ze sobą wyłącznie w formule wielkoszlemowej, do trzech wygranych setów. Pierwsze widowisko stworzyli półtora roku temu, jesienią, podczas jubileuszowej 60. edycji, kiedy pepot po raz pierwszy dotarł na szczyt. Wygrał wtedy w trzech setach. Ponownie spotkali się rok później, czyli w poprzednim, 63. turnieju. Po pierwszych trzech kwadransach i dwóch setach pietro miał na koncie zaledwie trzy gemy i zwycięstwo pepota wydawało się pewne. Jednak pietro w olśniewający sposób odwrócił losy meczu, wygrywając kolejne trzy partie i zdobywając swój trzeci mistrzowski laur. Z powyższego wynika, że pietro właściwie mógłby dziś w ciemno w każdej ruletce obstawiać trójkę i jej wielokrotności: nie tylko wywalczył udział w trzecim finale z rzędu, ale w dodatku ubiega się o tytuł po raz dziewiąty. Jak będzie tym razem - dowiemy się nomen omen dziewiątego dnia szóstego miesiąca o godzinie dziewiątej.
Rezultaty - turniej główny
Półfinał
5.VI
pietro (1) vs tadek (3) 2:0 (6:0, 6:1), 0h50
:: Czwarty finał pepota
4 czerwca 2024 r.
Do rozstrzygnięcia edycji wiosennej pozostały już tylko dwa mecze. W grze pozostali jedynie stali bywalcy - trójka zeszłorocznych Mistrzów - i wśród nich znajduje się kandydat do aktualnego trofeum. Jako pierwszy w finale zameldował się pepot, na jutro zaplanowano drugi półfinał.
W ostatnim ćwierćfinale naprzeciw obrońcy tytułu - pietro (1) stanęła mya, powracająca do czołówki po rocznej przerwie. Ich pojedynki mają już sporą historię i zawsze wzbudzały duże emocje przede wszystkim z powodu wyróżniających się umiejętności obydwojga. To było ich szóste spotkanie i dopiero drugie na poziomie ćwierćfinału, bowiem, jak przystało na mocnych graczy, pozostałe zmagania miały wyższą stawkę: trzy razy walczyli w półfinałach, zaś czwarty to finał sprzed czterech lat. I chociaż mya w niedzielnym starciu nie ustępowała w niczym pietro, to do aktualnego Mistrza należało ostatnie słowo w obydwu setach. Pietro umiejętnie zmieniał tempo i dynamikę uderzeń i wykorzystywał kluczowe piłki, mając wynik pod kontrolą. Teraz czeka go spotkanie z innym gigantem, Mistrzem z zeszłego lata, tadkiem (3).
Pierwszy półfinał rozegrali wicelider Rankingu, Mistrz sprzed roku, pepot (2) i odrabiający straty po rocznej nieobecności - tomtom. Ich jedyne dotychczasowe spotkanie miało miejsce także w półfinale, jesienią półtora roku temu. Wówczas pepot taranował wszystkich pretendentów po kolei i nikt nie był w stanie przeszkodzić mu w zdobyciu najwyższego lauru. Oddał wtedy tomtomowi jedynie cztery gemy w całym meczu. Tym razem poszło mu jeszcze lepiej: w krótszym o dziesięć minut czasie stracił tylko dwa gemy i w doskonałym stylu awansował do swojego czwartego finału w karierze.
Rezultaty - turniej główny
Ćwierćfinał
2.VI
pietro (1) vs mya 2:0 (6:2, 6:3), 1h40
Półfinał
3.VI
pepot (2) vs tomtom 2:0 (6:0, 6:2), 1h20
:: Turniejowa machina mocno zwolniła
29 maja 2024 r.
Kolejna kontuzja uniemożliwiła rozegranie meczu pierwszej rundy. Oprócz kontuzji borykamy się również z opóźnieniami w rozgrywkach: planowany na najbliższą niedzielę finał zostanie rozegrany w innym terminie. Na razie w dolnej części drabinki poznaliśmy komplet półfinalistów, w górnej czekamy na jeszcze jeden ćwierćfinał.
Kontuzja prezesa okazała się na tyle poważna, że wyeliminowała go z dalszej gry; musiał poddać mecz z arietis (15) bez walki. Dziś już wiadomo, że plany powrotu do rozgrywek spaliły na panewce i jego niedyspozycja nie pozwoli mu zagrać również w edycji letniej. To wielka szkoda dla Turnieju, bowiem spodziewano się, że w nowej odsłonie prezes będzie jednym z najmocniejszych graczy. Bez wyjścia na kort rozstrzygnięto również wynik konfrontacji tadka (3) i carlosa (12).
Inny z powracających zawodników zaliczanych do szerokiej czołówki - tomtom - nie zawiódł i po ciężkim ćwierćfinale awansował do najlepszej czwórki. Podejmował gregora (4), styczniowego zwycięzcę Turnieju Mistrzów. Sześć pierwszych gemów w pierwszym secie było bardzo wyrównanych, ale później tomtom przypilnował wyniku i po wyczerpujących wymianach dopiął swego. W drugiej partii gregor zmobilizował wszystkie siły, ale też zaczął grać z większą swobodą i bardziej ofensywnie, co szybko przyniosło pożądane efekty. Wygrał wszystkie gemy drugiego seta i pierwszy kolejnego, łącznie siedem gemów z rzędu. Dopiero w ósmym tomtom zaczął odzyskiwać wigor, co zaowocowało zdobyciem dwóch gemów. Potem gregor nie miał już takiej przewagi, ale znów zdobywał więcej punktów. Kluczowy był gem siódmy, w którym gregor prowadził 4:2 i miał co najmniej trzy break pointy. Obrona tomtoma jednak stężała i żadne zabiegi gregora nie były w stanie jej przełamać. Około kwadransa trwała zaciężna walka na przewagi, aż w końcu tomtom jedną z nich zamienił na punkt. Mecz rozgrywany był pod namiotem, przy szalejącej na zewnątrz burzy. O ile pod koniec spotkania, późnym wieczorem, panował już przyzwoity chłodek, o tyle pierwsza godzina starcia odbywała się w potwornym zaduchu, a pot lał się z obydwu strumieniami. Po pierwszym secie gregor wyglądał jakby znacznie stopniał i to prawdopodobnie było główną przyczyną jego kłopotów pod koniec meczu. Tomtom też nie czuł się komfortowo, ale wyraźnie lepiej zniósł te ekstremalne warunki. Tymczasem gregor już podczas ostatnich piłek tego tasiemcowego siódmego gema poczuł lekkie skurcze w łydkach. Potem było tylko gorzej, a dwa ostatnie gemy gregor już tylko dreptał po korcie, wydając okrzyki bólu przy każdym gwałtowniejszym ruchu. Rywal świetnie wykorzystał sytuację, rozprowadzając piłkę szeroko po korcie i wygrywając wszystkie pozostałe gemy, w ostatnim przełamując serwującego bez straty punktu. Tak więc tomtom po raz drugi w karierze awansował do półfinału i spotka się tam z pepotem (2). Z tym samym, z którym zagrał swój pierwszy półfinał - w ostatnim swoim meczu przed przerwą, jesienią półtora roku temu.
Następny ćwierćfinał nie był już tak katorżniczy. Mistrz zeszłego lata tadek (3) stanął naprzeciw arietis (15). Tutaj też warunki były trudne i upał w południowym słońcu także obydwojgu dał się we znaki. Faworyt w pierwszym secie nie miał problemów z umieszczaniem piłki w korcie z aptekarską wręcz dokładnością. Za to arietis wobec bezbłędnej gry przeciwnika miała moment zwątpienia i nie mogła mu należycie odpowiedzieć. Jednakże sytuacja zmieniła się w drugiej odsłonie, bowiem arietis poczuła przypływ sił witalnych, co wkrótce wpłynęło na grę tadka, który zaczął się wreszcie mylić i w pewnej mierze oddał inicjatywę. Gra była teraz wyrównana i arietis jako pierwsza zyskała możliwość zakończenia partii, gdy doczekała się podwójnej piłki setowej. Wtedy tadek otrząsnął się z letargu, obronił krytyczne punkty i przeszedł do ofensywy, wygrywając
trzy kolejne gemy i cały mecz. Po raz kolejny zatem tadek powalczy o udział w finale, aczkolwiek na razie nieznany jest jeszcze jego przeciwnik.
Opóźnienia w turnieju głównym już spowodowały, że finał nie odbędzie się w przewidywanym teminie, a nową datę poznamy dopiero po półfinałach. Zwłoka w wyłonieniu nowego Mistrza nie powinna jednakże wpłynąć na rozpoczęcie za półtora tygodnia następnej edycji.
Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
22.V
tadek (3) vs carlos (12) 2:0 walk. (6:0, 6:0)
prezes vs arietis (15) 0:2 walk. (0:6, 0:6)
Ćwierćfinały
22.V
gregor (4) vs tomtom 1:2 (3:6, 6:0, 4:6), 2h32
26.V
tadek (3) vs arietis (15) 2:0 (6:2, 7:5), 1h05
:: Atmosfera gęstnieje, znamy pierwszego półfinalistę
21 maja 2024 r.
Po stosunkowo krótkich, dwusetowych meczach objawiła nam się już szóstka ćwierćfinalistów. Odbył się także jeden ćwierćfinał, który okazał się epicką batalią, zupełnie nie podobną do wcześniejszych spotkań pierwszej rundy.
Pierwszym ćwierćfinalistą wyłonionym na korcie został tajpej (9) po wyraźnym zwycięstwie nad kowalem (6). Jesienią zeszłego roku tajpej dotarł do półfinału, co w żadnej z poprzednich dziesięciu edycji mu się nie udawało. Po zwycięstwie nad jednym z Mistrzów, tadkiem, niewiele brakowało, aby pokonał także pietro. Wydawało się, że miał pecha, bowiem dotarł do najlepszej czwórki, ale po drodze stracił aż cztery punkty rankingowe, co bezpośrednio pozbawiło go widoków na objęcie fotela lidera grupy eliminacyjnej. Wówczas do turnieju głównego awansował z drugiej pozycji w grupie po tym, jak pokonał go... kowal właśnie. Ostatecznie szczęście się do niego uśmiechnęło i wystartował z dziewiątką wskutek absencji innego zawodnika z pierwszej dziesiątki. Teraz zrewanżował się koledze, a w efekcie wyprzedził go też w Rankingu.
Dość szybko uporał się ze swoim rywalem powracający do czołówki tomtom. W pojedynku z sokolowem (11) nie było żadnych wątpliwości co do tego, kto powinien awansować. Podobnie stało się następnego dnia, podczas spotkania weteranów gregora (4) i pablo (10). Co prawda niżej rozstawiony zaczął od dwóch przełamań byłego Mistrza, ale na tym jego zdobycze się skończyły. Resztę gemów zainkasował gregor, którego czeka teraz spotkanie z tomtomem. Chociaż zagrali już sporo sparingów, to formalnie w turnieju spotkają się po raz pierwszy.
Najdłuższy mecz tej rundy rozegrali obrońca tytułu, pietro (1) i bart (8). Świetnie wystartował bart, szybko wygrywając pierwsze trzy gemy, wyśmienicie się przy tym prezentując. Jednak pietro jest zbyt doświadczonym graczem, żeby w takiej sytuacji stracić głowę. Najgorętsza walka trwała do szóstego gema. Pietro gonił przeciwnika, ale bart wysunął się na prowadzenie i przy stanie 40-0 chciał powiększyć dystans. Nie udało mu się to i od tego momentu szala przechyliła się na korzyść Mistrza. Faworyt wyraźnie prowadził, ale domknął wynik dopiero po stu minutach. Jego przeciwnika w ćwierćfinale wyłoniło starcie innych gigantów. Twarzą w twarz stanęli finalista ostatniego Turnieju Mistrzów, dentmar (5) i zwyciężczyni pierwszego Turnieju Mistrzów - mya. Dentmar robił co mógł, ale mya gra teraz jak w transie, więc wkrótce się okazało, że niewiele można było zrobić. Co prawda mya mocno komplementowała rywala, ale finalnie oddała mu tylko trzy gemy, w drugim secie wygrywając wszystkie! Zanosi się zatem na kolejne wspaniałe widowisko, bowiem mya spotka się z pietro, starym znajomym z topu. Grali ze sobą pięciokrotnie, nieco lepszy bilans ma pietro z trzema zwycięstwami, ale chyba trudno wskazać jednoznacznego faworyta.
Na koniec sesji weekendowej zaplanowano pierwszy ćwierćfinał, który okazał się największą, wręcz oszałamiającą ucztą dla koneserów. Na tajpeja, zwycięzcy sprzed dwóch dni, czekał już pepot (2), bogatszy o ćwierćfinałową premię bez jednego odbicia, po wycofaniu się gagiego (7). Niezwykle zażarty pierwszy set długo nie mógł się skończyć i rozstrzygnął go dopiero tie-break, który dwiema piłkami wygrał tajpej. Na początku drugiej odsłony, łącznie po dwóch godzinach spędzonych na korcie, rozpętała się burza i panowie musieli zmienić lokalizację. Zmiana nawierzchni na twardszą okazała się korzystniejsza dla pepota, który nie bez trudu wyrównał wkrótce stan meczu. Dopiero w trzecim secie pepot dominował, do czego w pewnym zakresie przyczyniło się echo kontuzji tajpeja, który mimo to wytrzymał dolegliwości i dokończył pojedynek. Chociaż tajpej nie powtórzył swojego osiągnięcia z jesieni, to zdobył tyle samo punktów, co wówczas, zajmuje teraz piątą, najwyższą w karierze lokatę Rankingu i latem zostanie rozstawiony co najmniej z tym numerem. Natomiast pepot zaprezentował nadzwyczajny hart ducha wychodząc zwycięsko z tej próby sił. A nie było to wcale takie oczywiste, ponieważ na dodatek musiał zneutralizować presję związaną z ostatnią porażką z tajpejem w dwusetowym meczu, co wydarzyło się niedawno przy innej okazji. Pepot jest o krok od swojego kolejnego finału, a na przeszkodzie stanie mu już tylko ktoś z pary gregor - tomtom.
Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
17.V
kowal (6) vs tajpej (9) 0:2 (3:6, 1:6), 1h10
18.V
tomtom vs sokolow (11) 2:0 (6:2, 6:1), 1h00
19.V
gregor (4) vs pablo (10) 2:0 (6:2, 6:0), 1h02
pietro (1) vs bart (8) 2:0 (6:3, 6:1), 1h40
dentmar (5) vs mya 0:2 (3:6, 0:6), 1h15
Ćwierćfinały
19.V
pepot (2) vs tajpej (9) 2:1 (6:7 [5-7], 6:4, 6:2), 3h15
:: Od jutra startuje pierwsza runda turnieju głównego
16 maja 2024 r.
Plaga kontuzji sieje zgrozę - kolejnych trzech zawodników zakończyło udział w zawodach z powodów zdrowotnych. W tym jeden już po awansie do turnieju głównego. Miejmy nadzieję, że ten czarny limit już się wyczerpał i w weekend będziemy oglądać komplet pozostałych spotkań pucharowych. A już na tym etapie będzie na co popatrzeć.
W najbliższej turze po raz pierwszy - w turnieju i w sezonie - wchodzą do gry najwyżej rozstawieni. Obrońca tytułu i Najlepszy Zawodnik Sezonu 2023, pietro (1) w pierwszej rundzie zmierzy się z bartem (8), który tym razem awansował z drugiego miejsca w grupie. Spotkali się do tej pory dwukrotnie, raz nawet w półfinale i wygrywał zdecydowanie pietro. To jednak było przed pięcioma laty. Zwycięzca będzie czekał na wynik meczu, w którym naprzeciw siebie staną dentmar (5) i mya. Przebijająca się do czołówki w swoim pierwszym turnieju po przerwie głodna zwycięstw mya jest w doskonałej formie i na pewno jest jednym z faworytów do tytułu. Jednakże musi stawić czoła nie byle komu: dentmar dotarł do finału wiosną ubiegłego roku, a także został finalistą ostatniego Turnieju Mistrzów. Na dodatek wydaje się, że jest teraz w życiowej formie. Obydwoje spotkali się tylko raz, dwa lata temu, kiedy po jedenastu gemach pierwszego seta mya była zmuszona skreczować. Zapowiada się pasjonujące widowisko.
Górną część drabinki dopełnia inaugurującym meczem Mistrz letniej edycji, tadek (3), którego przeciwnik nie jest jeszcze znany. Mecz patricosa i carlosa (12), który o tym zdecyduje zaplanowano na ostatni możliwy moment, czyli piątkowy poranek. Carlos zdaje się mieć większe szanse, ale w zależności od wyniku awansować może jeszcze każdy, nawet droba, która teraz z jednym zwycięstwem zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy. O ćwierćfinał powalczą także prezes i arietis (15). Prezes to drugi gracz z trójki powracających mocarzy. Cała trójka nie zawiodła kibiców i wygrała swoje grupy, pokonując wszystkich rywali, w tym grupowych liderów. Dla prezesa jednak nie był to wcale lekki spacerek, bowiem stracił po jednym secie zarówno w starciu z gagim (7), po łącznie trzech godzinach gry w dwóch terminach, jak i z krisem (14), który po pierwszym secie był jedną nogą w turnieju głównym. Na dodatek po meczu z wiceliderem grupy doznał kontuzji, która może zagrozić jego dalszym występom. Na poprawę kondycji czeka jego rywalka, arietis (15), coraz lepiej radząca sobie w turniejowej rywalizacji. Była faworytką ostatniego spotkania grupowego z carlito, ale nie dane jej było wyjść na kort, bowiem przeciwnik odwołał mecz po tym, jak w spotkaniu z kowalem (6) musiał poddać się w drugim secie w efekcie nasilających się dolegliwości po niedawnym wypadku.
W dolnej części drabinki też będzie ciekawie. Suchą nogą pierwszą rundę przeszedł pepot (2), Mistrz sprzed roku i jesienny wicemistrz. Miał się spotkać z gagim (7), liderem grupy, który awansował na drabinkę z jednym tylko wygranym meczem na koncie. W ostatnim pojedynku grupowym, z kondziem wygrał pierwszą odsłonę, ale potem ten sam uraz, który przerwał jego poprzednie spotkanie, uniemożliwiał mu już agresywne ataki, w dodatku rywal mnożył przeszkody wyjątkowo defensywnym nastawieniem. Gagi dotrwał do końca, ale po meczu podjął jedyną rozsądną w tej sytuacji decyzję - o czasowym odwieszeniu rakiety na kołek. W ten sposób pepot, turniejowa dwójka, czeka już w ćwierćfinale na to, żeby wreszcie poczuć wiatr we włosach. Będzie mógł dzielić wrażenia z lepszym zawodnikiem z pary, w której wystąpią kowal (6) i tajpej (9). Zdecydowanie wygrali swoje grupy i sąsiadują obecnie w Rankingu. Oprócz ćwierćfinału jeden z graczy zyska więc wyższą pozycję w podsumowaniu. To może być kolejny hitowy spektakl. Panowie grali ze sobą dwukrotnie, zawsze w trzech setach; ostatnio w edycji jesiennej, kiedy to po ciężkim meczu z laurem przodownika zszedł kowal.
Pozostają jeszcze dwie pary. Jedną tworzą dwaj weterani rozgrywek o imponującym stażu: gregor (4) i pablo (10). Panowie spotkali się na przestrzeni dziejów dziesięciokrotnie, raz nawet w finale - w 7. edycji. Wszystkie spotkania wygrywał gregor, zwycięzca ostatniego Turnieju Mistrzów. Jednak pablo nie próżnował przez te lata i w pierwszym ich spotkaniu od prawie pięciu lat wcale nie stoi na straconej pozycji. Trzeci gracz z powracających do czołówki - tomtom zamyka drabinkę pojedynkiem z sokolowem (11), który dziś miał grać ostatni mecz eliminacyjny z jodą. Jednak o wyniku znów rozstrzygnął walkower: joda odwołał mecz z powodu skaleczenia.
Rezultaty - eliminacje
1, 10.V
Grupa D
gagi (7) vs prezes 1:2 (7:6 [7-5], 4:6, 3:6), 3h00
11.V
Grupa B
kowal (6) vs tomi 2:0 (6:0, 6:2), 1h00
Grupa D
kondzio vs gagi (7) 2:1 (4:6, 6:0, 7:6 [7-5]), 2h50
Grupa C
gkos vs pepe (13) 0:2 (5:7, 3:6), 1h10
Grupa F
mya vs pablo (10) 2:0 (6:0, 6:1), 1h10
11.V
Grupa D
prezes vs kris (14) 2:1 (2:6, 6:1, 6:3), 1h40
Grupa C
tomtom vs bart (8) 2:0 (6:1, 6:1), 1h15
14.V
Grupa B
carlito vs kowal (6) 0:2 (1:6, 2:3, krecz), 0h45
arietis (15) vs carlito 2:0 walk. (6:0, 6:0)
15.V
Grupa A
joda vs johnny 0:2 (4:6, 0:6), 1h15
16.V
Grupa A
joda vs sokolow (11) 0:2 walk. (0:6, 0:6)
Rezultaty - turniej główny
1/8 finału
13.V
pepot (2) vs gagi (7) 2:0 walk. (6:0, 6:0)
:: Mamy już połowę składu turniejowej drabinki
8 maja 2024 r.
Po długim weekendzie i dzisiejszej gorącej środzie poznaliśmy szóstkę zawodników z dwunastki, która awansuje do turnieju głównego. W ostatni weekend grupowych eliminacji drabinka powinna nabrać konkretnych kształtów.
Grupa A
Tutaj swoją dominację podkreślił dentmar (5). Po pierwszym wygranym meczu w dwóch pozostałych zwyciężył tak samo zdecydowanie. Ani johnny, ani nawet wicelider grupy, sokolow (11) nie potrafili wyrwać faworytowi więcej niż trzy gemy. Dentmar jako pierwszy zakończył eliminacje i ulokował się w górnej części drabinki, obok obrońcy tytułu.
Grupa B
Weteran rozgrywek tomi podejmował wiceliderkę grupy - arietis (15). Uległ jej po dość krótkim meczu. Arietis podreperowała zdobycze punktowe i nadal pozostaje kandydatką do awansu. W tym celu w ostatnim spotkaniu musi pokonać carlito.
Grupa C
Zaraz po pojawieniu się w turnieju gkosa pierwszy mecz zagrał z nim lider grupy - bart (8). Chociaż faworyt wygrał z dużą przewagą, gkos czasem dyktował własne warunki. W drugiej kolejce zwycięzcy dotychczasowych meczów, tomtom i bart zamienili się partnerami. Rozgrywając mecze odpowiednio z gkosem i pepe (13) przypieczętowali swoją czołową rolę w grupie ponownie pokonując swoich rywali, na dodatek wygrywając swoje pierwsze sety nie tracąc gema. W najbliższy weekend o supremację w grupie C tomtom i bart zagrają pomiędzy sobą, co może okazać się jednym z najciekawszych spotkań eliminacyjnych. Pozostał także mecz outsiderów: gkosa i pepe, bez faktycznego już znaczenia w eliminacjach. Jednak w Rankingu stawka tego meczu może mieć olbrzymie znaczenie dla gkosa. Raptem dwupunktowa premia za zwycięstwo wywindowałaby go o niemal dziesięć pozycji, co ustawiłoby go poza strefą ewentualnych meczów kwalifikacyjnych.
Grupa D
Wszystkie trzy kolejki w tej grupie zostały zaplanowane do 3 maja włącznie. Po pełnym rozegraniu pierwszej - zaczęła się druga, w której doszło do starcia typowanych do awansu gagiego (7) i prezesa. Wkrótce okazało się, że trafiła kosa na kamień i nie będzie łatwo wyłonić zwycięzcę. Formalny lider grupy, gagi dwiema piłkami wygrał tie-break po długachnym pierwszym secie. W drugiej odsłonie w dziesięciu gemach zrewanżował mu się prezes. Wcześniej jednak gagi poczuł wagę tej batalii mierząc się z odnowieniem ledwo co zaleczonej kontuzji. Krzywił się z bólu i zapowiadał, że trzeciej partii raczej nie będzie ryzykował. Tak się też stało - po ponad dwóch godzinach od pierwszego serwisu, a wtedy prezes... wspaniałomyślnie zaproponował dokończenie meczu w innym terminie. Na razie więc panowie potrzymają nas jeszcze chwilę w niepewności.
W drugiej kolejności wyszli na kort kris (14) i kondzio, który zajął w turnieju siedemnaste, pierwsze nierozstawione miejsce. W pierwszej części kondzio pokazał się z lepszej strony, ale rywal zaczął potem bezlitośnie odrabiać straty. Po stu minutach i trzech setach kris utrzymał się w walce o turniej główny. Tak więc po drugiej kolejce niewiele się wyjaśniło. Co więcej - mecze trzeciej kolejki zostały przełożone. Pierwszy z powodu niedyspozycji gagiego, drugi zaś - nagłych dolegliwości krisa. Zaległości planuje się nadrobić w sobotę i niedzielę.
Grupa E
Kompletem spotkań mogą się pochwalić droba i tajpej (9). W poprzedniej kolejce droba, choć przegrała, nie ustępowała widocznie wiceliderowi grupy, carlosowi (12). Tym razem na pierwszy ogień wzięła patricosa i szybko go pokonała. Powielenie tej sztuki nie udało się jej jednak dwa dni później, kiedy stawiła czoła tajpejowi. Lider grupy rozpoczął eliminacje z przytupem, nie pozwalając wyrwać sobie nawet jednego gema. W następnych dniach tajpej pokazał, że zeszłoroczny półfinał nie był przypadkowy i aspiruje do ścisłej czołówki. Kontrolował zarówno pojedynek z carlosem, jak i patricosem, co zaowocowało bezkonkurencyjną pierwszą pozycją w tabeli. Obu przegranych czeka jeszcze bezpośrednie spotkanie, po którym drugie premiowane miejsce w grupie może jeszcze przypaść każdemu. Jeśli bowiem wygra w dwóch setach patricos, może mu to dać awans pod warunkiem, że nie straci więcej niż trzy gemy. Przy większej stracie dalej przejdzie droba, natomiast w przypadku wygrania choćby jednego seta na drabince znajdzie się carlos.
Grupa F
Imponująco zaprezentowała się mya w pierwszym meczu po przerwie. Jej przeciwnikiem był lenny (16), który po zaledwie po godzinie musiał pogodzić się z faktem, że punktów trzeba będzie szukać w pozostałych spotkaniach. Po tym jak bucek doznał kontuzji i wiele wskazywało na jego rychłe wycofanie się rywalizacji - stało się jasne, że pablo (10) i lenny zagrają o wszystko. Zacięty pierwszy set został rozstrzygnięty ledwie dwiema piłkami, ale w drugim ze źródełka z punktami czerpał już tylko pablo. Gdy bucek oficjalnie złożył rezygnację - mya i pablo awansowali do fazy pucharowej, a w ich sobotniej potyczce zamykającej rozgrywki ustalą kolejność pierwszeństwa.
Rezultaty - eliminacje
1.V
Grupa A
johnny vs dentmar (5) 0:2 (2:6, 1:6), 1h15
Grupa C
bart (8) vs gkos 2:0 (6:1, 6:3), 1h25
Grupa D
gagi (7) vs prezes (7:6 [7-5], 4:6, mecz przerwany), 2h10
kris (14) vs kondzio 2:1 (3:6, 6:4, 6:4), 1h40
Grupa E
patricos vs droba 0:2 (1:6, 3:6), 1h15
Grupa F
lenny (16) vs mya 0:2 (1:6, 3:6), 1h00
2.V
Grupa A
dentmar (5) vs sokolow (11) 2:0 (6:2, 6:0), 1h00
3.V
Grupa E
droba vs tajpej (9) 0:2 (0:6, 0:6), 0h53
5.V
Grupa B
tomi vs arietis (15) 0:2 (2:6, 2:6), 1h15
Grupa E
tajpej (9) vs carlos (12) 2:0 (6:1, 6:4), 1h00
Grupa F
pablo (10) vs lenny (16) 2:0 (7:6 [7-5], 6:0), 1h30
8.V
Grupa C
bart (8) vs pepe (13) 2:0 (6:0, 7:5), 1h35
gkos vs tomtom 0:2 (0:6, 2:6), 0h55
Grupa E
tajpej (9) vs patricos 2:0 (6:3, 6:1), 1h15
Grupa F
pablo (10) vs bucek 2:0 walk. (6:0, 6:0)
bucek vs lenny (16) 0:2 walk. (0:6, 0:6)
bucek vs mya 0:2 walk. (0:6, 0:6)
:: Pierwsze trzy dni obfite w wydarzenia
29 kwietnia 2024 r.
W sobotę zainaugurowano rozgrywki 64. edycji Turnieju. W niedzielę w trzech z grup rozegrano po pełnej kolejce, zaś w poniedziałek podmieniony został zawodnik w grupie C. Sporo także zaplanowano w rozpoczętym właśnie tygodniu. Oto podsumowanie sytuacji po weekendzie.
Licznik gemów rozpoczynającej sezon edycji zaczął działać w sobotę, kiedy to formalny wicelider grupy C, pepe (13) podjął tomtoma, rekonwalescenta, który po raz ostatni wystąpił na arenie w grudniu 2022 r. w Turnieju Mistrzów, a biorąc pod uwagę turnieje rankingowe -ostatnio brał udział w rozgrywkach jesienią tegoż roku, w 60. edycji. Po zaciętym spotkaniu, zakończonym w drugim secie tie-breakiem, tomtom może sobie pogratulować udanego wznowienia rywalizacji.
W niedzielę rozsypał się worek z meczami. Jako pierwsi na korcie pojawili się najwyżej rozstawieni zawodnicy z grupy D: gagi (7) i kris (14). Lider grupy rozwiał złudzenia co do tej rywalizacji w godzinę, choć na usprawiedliwienie krisa trzeba dodać, że po raz pierwszy w tym roku wystąpił na wolnym powietrzu. Później w grupie D kolejkę dokończyli prezes i kondzio. Prezes, typowany na jednego z pretendentów do mistrzowskiego tytułu, w ramach turnieju nie pojawił się na korcie od końca czerwca 2018 r. Co prawda był jeszcze zdrów we wrześniu, gdy jako trzeci zawodnik Rankingu występował z drugim numerem startowym w 48. edycji i w związku z tym czekał w dedykowanym wiceliderowi miejscu w turnieju głównym na swojego przeciwnika wyłonionego w grupowych eliminacjach. Jednak w przeddzień rozpoczęcia pucharowej pierwszej rundy musiał wycofać się z powodu kontuzji. W efekcie ten turniej - zakończony dokładnie w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą - był potem nazywany jesienią cudów, bowiem jedyny raz w dziejach zawodnik, który nie wygrał żadnego meczu nie tylko awansował do turnieju głównego, ale również do ćwierćfinału. Ściślej była to zawodniczka: kicia. Zdołała przegrać dwa mecze w grupie, ale po wycofaniu się dwóch zawodników i otrzymaniu walkowera awansowała na drabinkę, gdzie był zmuszony ustąpić jej prezes.
Warto dodać, że prezes stał się graczem, który powrócił do rywalizacji w naszych rozgrywkach po najdłuższej w historii rozgrywek, pięcioipółletniej absencji; przyjmując zaś kryterium ostatniej obecności na korcie, można odnotować równowartość aż siedemdziesięciu miesięcy. W jego przypadku powrót do turniejowej machiny także należy uznać za obiecujący. Jednak wiele się rozstrzygnie w tej grupie w najbliższą środę, na kiedy zaplanowano pojedynek dwóch potencjalnie najmocniejszych figur, czyli prezesa z gagim. Niewykluczone też, że już do piątku grupa D skompletuje wszystkie trzy kolejki.
Wczesnym przedpołudniem połowę kolejki w grupie B rozegrali tomi i carlito. Po sukcesie w meczu kwalifikacyjnym carlito kontynuuje dobrą passę, tym razem zgarniając wszystkie gemy. Nieco później miał miejsce hitowy pojedynek turniejowej szóstki, kowala z arietis (15). Lider po wyrównanym meczu rozstrzygnął go na swoją korzyść w dwudziestu gemach. Czekamy na następne wieści od tej czwórki.
Sesję popołudniową rozpoczęła grupa A. Najpierw dentmar (5) zdecydowanie pokonał jodę i nie pozostawił wątpliwości kto był lepszy w tym starciu. Znacząco inaczej przebiegało za to następne: wicelider grupy sokolow (11) podejmował johnnego. Powielił sztuczkę z ich pierwszego turniejowego meczu, rok temu, gdy wygrał trudną, trzysetową batalię, po ponad dwóch godzinach. Tym razem także były trzy sety, przy czym o blisko godzinę dłuższe. Sokolow przegrał pierwszą partię i wysoko wygrał drugą. Tymczasem w trzeciej aż 4:1 prowadził johnny. Jednak od tego momentu sokolow niezwykle skutecznie wytrącał rywalowi z ręki wszystkie atuty i zainkasował resztę gemów. Za kilka dni odbędzie się walka faworytów do awansu: lidera grupy, dentmara i sokolowa.
Ponadto carlos (12) pokonał po niełatwym meczu drobę w grupie E. Następne spotkania przewiduje się wkrótce.
Po gorącej niedzieli nadszedł poniedziałek, gdy gruchnęła wieść o wycofaniu się valara w grupie C. Za zgodą trójki pozostałych graczy wprowadzono w to miejsce nowego zawodnika - drugiego pokonanego w meczu eliminacyjnym. Tym razem w roli lucky losera obsadzono gkosa. I już pojutrze będzie miał okazję wywalczyć pierwsze punkty z liderem grupy bartem (8).
Rezultaty - eliminacje
I Sesja Weekendowa
27.IV
Grupa C
pepe (13) vs tomtom 0:2 (3:6, 6:7 [4-7]), 1h40
28.IV
Grupa A
dentmar (5) vs joda 2:0 (6:2, 6:1), 1h15
sokolow (11) vs johnny 2:1 (2:6, 6:1, 6:4), 3h00
Grupa B
kowal (6) vs arietis (15) 2:0 (6:4, 6:4), 1h20
tomi vs carlito 0:2 (0:6, 0:6), 1h00
Grupa D
gagi (7) vs kris (14) 2:0 (6:1, 6:1), 1h00
prezes vs kondzio 2:0 (6:3, 6:2), 1h10
Grupa E
carlos (12) vs droba 2:0 (6:4, 6:4), 1h30
:: Nowy sezon rozpoczęty, pojutrze ruszamy pełną parą
25 kwietnia 2024 r.
Przy wtórze śmiechów i beztroskiego gwaru odbyły się wczoraj regulaminowe losowania 65. edycji naszych zawodów. Dwie losujące małoletnie niewiasty zachowały pełen profesjonalizm mimo mrożących krew w żyłach emocji. Inicjująca rozgrywki uroczystość za nami, lecz turniej w rzeczywistości rozpoczął się już w zeszły piątek, kiedy to rozegrano pierwszy mecz kwalifikacyjny.
Wystąpi cała ścisła czołówka graczy, na czele z obrońcą tytułu, pietro (1). Z dwójką startuje pepot (2) - Mistrz sprzed roku i wicemistrz jesieni. Zwolniony z obowiązku eliminacji jest również zamykający regularne grono mistrzowskie tadek (3), który tytuł zdobył latem. Z czwórką zagra natomiast gregor (4) - niespodziewany zwycięzca ostatniego Turnieju Mistrzów.
Trzeci raz z kolei najmocniejszym liderem grupy eliminacyjnej jest dentmar (5), mający na koncie wicemistrzostwo z zeszłej wiosny i laury finalisty w Turnieju Mistrzów. Goni go kowal (6) półfinalista sprzed roku. Na pozycji siódmej znalazł się gagi (7), regularnie meldujący się w ćwierćfinałach, a jego sąsiadem został bart (8). Na nieobecności zawodników z pierwszej dziesiątki Rankingu skorzystali tajpej (9), który został poskromiony jesienią dopiero w ćwierćfinale i pablo (10).
Listę wiceliderów grup otwiera sokolow (11), ćwierćfinalista letnich zawodów. Kolejną pozycję zajął carlos (12), a zaraz po nim, dzięki wygranym eliminacjom w edycji letniej, znajdują się pepe (13) i kris (14), zaś ostatnie numerki dostaną arietis (15) i lenny (16).
W wyniku wygranych meczów kwalifikacyjnych do składu dołączyli droba i carlito. Aczkolwiek kilkadziesiąt godzin przed losowaniem (a już po rozegraniu drugiego spotkania kwalifikacyjnego) z powodu dość poważnej kontuzji z udziału zmuszony był zrezygnować dziesiąty gracz Rankingu - qlex. W związku z tym wśród uczestników znalazł się również johnny, o czym zdecydował wygrany przez niego set w przegranych kwalifikacjach.
Poza qlexem nie zobaczymy również paco oraz innego pokonanego w meczu kwalifikacyjnym gracza - gkosa. Za to zapowiedzi stały się ciałem i do puli dołączyła mocna trójka pretendentów do najwyższych tytułów. W rewelacyjnej dyspozycji zdaje się być mya, powracająca po roku absencji. Duże ambicje mają także niewidziany połowę dekady prezes oraz tomtom, odzyskujący dawny blask po chirurgicznej interwencji. Ponadto w szranki stanie nieobecny jesienią patricos.
Plan Gier na weekend jest bliski zamknięcia, pierwsze namiętności wybuchną już w sobotę. Czekamy na rozwój wypadków!
Rezultaty - mecze kwalifikacyjne
19.IV
droba vs gkos 2:0 (6:4, 6:4), 2h00
23.IV
johnny vs carlito 1:2 (4:6, 6:4, 6-10), 2h00
:: Rozpoczyna się rekrutacja do turnieju wiosennego!
12 kwietnia 2024 r.
Edycja wiosenna rozpoczyna nowy, dwudziesty drugi sezon tenisowych rozgrywek. Korty pod gołym niebem kusząco zachęcają do zmagań, formalny początek zawodów - już za niecałe trzy tygodnie.
Zgodnie z zapowiedzią - spodziewamy się istotnego wzmocnienia składu osobowego trzema mocnymi postaciami. Jednocześnie chęć udziału zadeklarowali niemal wszyscy gracze z ubiegłej jesieni. To oznacza tylko jedno: będą potrzebne mecze kwalifikacyjne, które zaplanowano na 21 kwietnia. Regulaminowe losowania odbędą się trzy dni później, zaś pierwsza kolejka eliminacji grupowych startuje 27-28 kwietnia. Wielki finał jest przewidywany w nieprzesuwalnym terminie 2 czerwca.
Powodzenia!
:: Edycja wiosenna rozpocznie się już za sześć tygodni
16 marca 2024 r.
Startu nowego tenisowego sezonu można spodziewać się w ostatni weekend kwietnia. Będzie mocna obsada i kilka głośnych powrotów. Rekrutacja rozpocznie się po 7 kwietnia.
Nie wszyscy jeszcze mieli okazję zadeklarować udział, ale jest wielce prawdopodobne, że w nowym sezonie zobaczymy w komplecie całą śmietankę rozgrywek. Mało tego - swój powrót dodatkowo zapowiedziała trójka graczy z najwyższej półki. Najbardziej utytułowana z tego grona mya - trzykrotna finalistka, zwyciężczyni pierwszego Turnieju Mistrzów - powraca po ponad roku nieobecności w fenomenalnej formie! Pięć i pół roku kazał na siebie czekać prezes, czterokrotny półfinalista, świetny gracz, który ze względu na liczne kontuzje, a także i pecha nie zabłysnął jeszcze w turnieju osiągnięciem na miarę swoich umiejętności. Jako trzeci zaanonsował walkę o najwyższe laury również tomtom, powracający do pełnej sprawności po poważnej operacji; swój ostatni sezon półtora roku temu zakończył na piątej pozycji w klasyfikacji generalnej Rankingu.
Z tego widać, że edycja wiosenna ma szansę stać się jednym z najmocniej obsadzonych turniejów w ostatnich latach. Gorąco będzie już na etapie eliminacji, bowiem zadeklarowani gracze trafią do poszczególnych grup bez rozstawienia. A potem napięcie będzie tylko rosło...
Zapraszamy!
|
|